Reklama

Polska

Bp Nitkiewicz: nie jesteśmy rywalami, lecz braćmi i sojusznikami

Nie jesteśmy rywalami, lecz braćmi i sojusznikami, którzy zostali wybrani przez Boga do wspólnego głoszenia Jego wielkich dzieł – mówił bp Krzysztof Nitkiewicz 23 stycznia br. w Stalowej Woli. W kościele pw. Trójcy Świętej wierni kilku wyznań modlili się podczas nabożeństwa ekumenicznego o dar jedności między chrześcijanami.

[ TEMATY ]

bp Krzysztof Nitkiewicz

Bożena Sztajner/Niedziela

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bp Krzysztof Nitkiewicz nawiązując do hasła Tygodnia Modlitw o Jedność Chrześcijan "Wezwani, by ogłaszać wielkie dzieła Pana", powiedział, że kontemplowanie dzieł Boga, szczególnie dzieła stworzenia i zbawienia, uzdrawia serce z egoizmu, lęku i poczucia bezsensu.

Hierarcha zaznaczył, że również człowiek jest zdolny do wielkich rzeczy, jeśli trwa w jedności ze swoim Stwórcą i Zbawicielem.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Kiedy jednak stawia samego siebie albo inną osobę lub rzecz w miejscu Boga, ludzkie dzieła karłowacieją i obracają się przeciw człowiekowi. Rozłamy jakie dokonały się pomiędzy chrześcijanami i trwają do dzisiaj należą do tej właśnie kategorii – mówił.

Biskup mówiąc o owocach dialogu ekumenicznego zwrócił uwagę na to, że przez ostatnie pół wieku dokonała się w relacjach pomiędzy chrześcijanami prawdziwa rewolucja, a właściwie, to Duch Święty jej dokonał w sercach i umysłach, które się na Niego otworzyły.

- Nie używamy już wobec siebie określeń: heretyk, czy schizmatyk. Nie nakładamy kar na wiernych uczestniczących w liturgii innego Kościoła, ale potrafimy wspólnie się modlić. Odkrywamy, że różniące się od siebie słownie formuły wiary wyrażają te same prawdy. Potrafimy zabierać razem głos w sprawach istotnych dla świata i Polski. To są wielkie dzieła Boga, za które powinniśmy nieustannie dziękować. A kto dziękuje, otrzymuje więcej - podkreślał hierarcha.

Biskup mówił też o potrzebie większego współdziałania pomiędzy chrześcijanami w dawaniu codziennego świadectwa.

- Dialog ekumeniczny musi unikać mechanizmów telewizyjnego talk show, którego istotę stanowi konwersacja sama w sobie. Chrystus chce, abyśmy kierowali się w życiu Ewangelią i mówili Jego głosem. Istotne są racje polityczne, ekonomiczne, osobiste, jednak chrześcijanin nie powinien rezygnować ani na chwilę z perspektywy wiary- zwracał uwagę biskup.

- Ona może wydawać się czasami za bardzo wyidealizowana, oderwana od realiów codziennego życia, ale przecież dla Boga nie ma rzeczy niemożliwych. Kościół miłosierny o szeroko otwartych dla każdego ramionach, ma być alternatywą dla świata, w którym ludzie i całe społeczeństwa myślą przede wszystkim o sobie. Kościół ma nie ustawać w modlitwie, jak apostołowie zgromadzeni razem z Maryją w wieczerniku, bo wówczas będzie miał zawsze w centrum Chrystusa. Nie możemy jednocześnie ewangelizować rywalizując ze sobą, gdyż byłoby to przeciwne duchowi, który ożywiał misję apostołów – podkreślił ordynariusz.

Reklama

Na zakończenie hierarcha zwrócił uwagę na to, że ambicja wypełnienia ludźmi własnych świątyń „niszczy pragnienie, żeby inni usłyszeli życiodajne przesłanie Ewangelii”.

Ks. Paweł Walczyński z Kościoła Polsko-Katolickiego odnosząc się do obchodów tygodnia ekumenicznego podkreślał konieczność konkretnego świadectwa jedności wszystkich ochrzczonych.

- Żyjemy w czasach, w których mamy ogłaszać wielkie dzieła Boże. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani by jednym głosem dawać świadectwo wiary. Łączy nas jeden Bóg, jedna wiara i jeden chrzest. Przykazanie i wezwanie Chrystusa do wzajemnej miłości nie może być tylko realizowane teoretycznie, lecz ma być urzeczywistniane w naszych wzajemnych relacjach. Nasza wspólna modlitwa jest takim konkretnym świadectwem, gdzie stajemy razem, jako uczniowie Chrystusa, aby wychwalać Boga i Jego wielkie dzieła we wzajemnej miłości i szacunku – mówił duchowny.

Ks. Marcin Chyl z Polskiego Autokefalicznego Kościoła Prawosławnego podkreślił, że Kościół powinien oddychać dwoma płucami: tradycji wschodniej i zachodniej.

– Musimy wciąż budować nadzieję jedności pośród uczniów Chrystusa, którą jako swoją wolę wyraził nasz Zbawiciel. Powinniśmy nieustannie dokładać starań, aby nie płynąć dwoma statkami do jednej zatoki, ale jako żeglarze jednego okrętu szukać drogi do bezpiecznej zatoki, którą jest nasz Zbawiciel – podkreślał duchowny prawosławny.

Eucharystii w stalowowolskim kościele Księży Michalitów przewodniczył biskup sandomierski Krzysztof Nitkiewicz. Na wspólnej modlitwie obecni byli: ks. Paweł Walczyński, dziekan dekanatu świętokrzyskiego Kościoła Polsko-Katolickiego, ks. Marcin Chyl, proboszcz parafii prawosławnej w Sandomierzu, ks. Józef Dudkiewicz, proboszcz parafii polsko-katolickiej w Jastkowicach, oraz kapłani z Kapituły Katedralnej, sandomierskiego Wyższego Seminarium Duchownego i ze Stalowej Woli.

2016-01-24 11:24

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Nitkiewicz: sylwestrowe dziękczynienie Bogu jest wyrazem wiary

[ TEMATY ]

życzenia

nowy rok

bp Krzysztof Nitkiewicz

Bożena Sztajner/Niedziela

Bp Krzysztof Nitkiewicz, ordynariusz sandomierski

Bp Krzysztof Nitkiewicz, ordynariusz sandomierski

Sylwestrowe dziękczynienie Bogu za mijający rok jest wyrazem wiary, że Bóg był w nim obecny poprzez swoje Słowo, znaki oraz interwencje – mówił bp Krzysztof Nitkiewicz 31 grudnia w Sandomierzu.

W kościele rektoralnym pw. Ducha Świętego nabożeństwo dziękczynno-przebłagalne rozpoczęło wspólną modlitwę wieńczącą mijający rok. Mszy św. przewodniczył bp Krzysztof Nitkiewicz. Koncelebrowali ją: ks. dr Rafał Kułaga – rektor Wyższego Seminarium Duchownego i ks. Bogusław Pitucha – dyrektor Caritas Diecezji Sandomierskiej.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Franciszek: cnoty teologalne pozwalają nam działać jako dzieci Boże

2024-04-24 10:07

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

O znaczeniu cnót teologalnych: wiary, nadziei i miłości w życiu moralnym chrześcijanina mówił dziś Ojciec Święty podczas audiencji ogólnej. Zaznaczył, że pozwalają nam one działać jako dzieci Boże.

Na wstępie papież przypomniał, że każdy człowiek jest zdolny do poszukiwania dobra, jednakże chrześcijanin otrzymuje szczególną pomoc Ducha Świętego, jaką są wspomniane cnoty teologalne. Cytując Katechizm Kościoła Katolickiego Franciszek podkreślił, że „są one wszczepione przez Boga w dusze wiernych, by uzdolnić ich do działania jako dzieci Boże i do zasługiwania na życie wieczne” (n. 1813).Dodał, iż wielkim darem cnót teologalnych jest egzystencja przeżywana w Duchu Świętym. Są one wielkim antidotum na samowystarczalność i zarozumiałość, czy pokusę wywyższania samych siebie, obracania się wokół swego „ja”.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję