Reklama

Aktualności

Papież: Duch Święty zawsze chce dodawać nam odwagi i sił do marzeń i budowy życia w rodzinie

Duch Święty, obecny wśród nas, pragnie zawsze dodawać nam odwagi i sił, abyśmy nadal stawiali na życie, marzyli i budowali takie życie, które będzie miało posmak ogniska domowego i rodziny – powiedział Franciszek do rodzin na stadionie im. Victora Reyny w Tuxtla Gutiérrez 15 lutego. Spotkanie z nimi było ostatnim punktem programu czwartego dnia podróży papieża do Meksyku.

[ TEMATY ]

Franciszek w Meksyku

Grzegorz Gałązka

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na wstępie Ojciec Święty podziękował zgromadzonym za przedstawione przez nich świadectwa, które pozwoliły mu symbolicznie uczestniczyć w ich życiu rodzinnym, „dzieląc się chlebem, który nas posila i potem w obliczu codziennych trudności”. Nawiązując do wypowiedzi jednego z uczestników – Manuela, który mówił o „dodawaniu odwagi” w stosunkach z rodziną i przyjaciółmi, Franciszek wyraził przekonanie, że „to właśnie pragnie czynić Duch Święty pośród nas: dodawać odwagi, aby nadal stawiać na życie, marzyć i budować życie, które będzie miało posmak ogniska domowego i rodziny”.

Tej odwagi dodawał też Bóg Ojciec naszym prarodzicom w raju, gdy wydawało się, że wszystko jest już stracone, ludowi Izraela, gdy tracił siły, wędrując przez pustynię, a wreszcie, „gdy nastąpiła pełnia czasów, Bóg Ojciec dodał odwagi ludzkości na zawsze, dając nam swego Syna”. I podobnie my doświadczyliśmy, że w różnych chwilach i na różne sposoby Bóg dodawał nam odwagi a robił to i robi, „ponieważ nie może czynić inaczej”, gdyż Jego imionami są miłość, bezinteresowny dar z siebie, poświęcenie i miłosierdzie – tłumaczył papież. Podkreślił, że „wszystko to pozwolił nam poznać z całą mocą i jasnością w Jezusie – swoim Synu, który oddał całe swe życie do końca, aby stało się możliwe Królestwo Boże”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Jest to królestwo, które wzywa nas do udziału w tej nowej logice, uruchamiającej dynamikę zdolną do otwarcia niebios i naszych serc, umysłów i rąk oraz do wytyczania przed nami nowych horyzontów, które ma smak rodziny i życia dzielonego z innymi – wyjaśnił Ojciec Święty. Zaznaczył, że w Jezusie i z Jezusem królestwo to jest możliwe, a On sam może przemieniać nasze, bardzo często rozwodnione spojrzenia, działania, uczucia w weselne wino, jest w stanie uzdrawiać nasze serca i zapraszać nas po raz kolejny do rozpoczynania na nowo.

Franciszek wspomniał też o innym świadectwie – Beatriz, która powiedziała, iż trudno jest walczyć, gdy się jest niepewnym i samotnym. A gdy doda się do tego nietrwałość, biedę i częsty brak minimum niezbędnych środków, to łatwo o rozpacz i niepokój, zwłaszcza wtedy, gdy ma się na utrzymaniu dzieci.

Reklama

Poczucie zagrożenia dotyczy nie tylko ciała, ale też duszy, mogąc pozbawiać nas sił oraz kusić drogami lub alternatywami pozornych rozwiązań, które jednak ostatecznie niczego nie rozwiązują. Chodzi o brak bezpieczeństwa, przychodzący nagle a rodzący się z braku bezpieczeństwa, z samotności i izolacji, która jest zawsze złym doradcą – podkreślił Ojciec Święty.

Wezwał do zwalczania „na różnych szczeblach” niepewności i izolacji, które czynią nas podatnymi na liczne pozorne rozwiązania. Trzeba to czynić na drodze ustawodawstwa, które winno chronić każdą rodzinę i zapewniać jej minimum środków niezbędnych do tego rozwoje przez naukę i godną pracę. Ale należy też zwalczać te zagrożenia, szukając dróg do Boga i Jego miłości. „Prawo i zaangażowanie osobiste są dobrym dwumianem, aby przerwać spiralę niepewności” – dodał Franciszek.

Wspomniał też, że dziś usiłuje się osłabić i podważyć rodzinę, twierdząc, że jest to wzorzec przestarzały, dla którego nie ma miejsca w naszych społeczeństwach. Dodał, że jesteśmy dziś świadkami kolonizacji ideologicznej, niszczącej rodzinę. Zaznaczył, że woli rodzinę, która ciągle próbuje rozpoczynać na nowo, od społeczeństwa narcystycznego i mającego obsesję na punkcie luksusu i wygody, rodzinę o obliczu zmęczonym z powodu poświęceń od twarzy upiększonych, które nie mają pojęcia o czułej trosce i współczuciu.

Na zakończenie zaprosił wszystkich do złączenia rąk i wspólnego odmówienia modlitwy "Zdrowaś Mario" do Matki Bożej z Guadalupe, „która zechciała nawiedzić te ziemie i to daje nam pewność, że za Jej wstawiennictwem to marzenie, zwane rodziną, nie zostanie pokonane przez brak bezpieczeństwa i samotność”.

Reklama



Oto polski tekst przemówienia Ojca Świętego:

Drodzy bracia i siostry,

Chcę podziękować Bogu za to, że jestem dziś na tej ziemi stanu Chiapas. Dobrze jest być na tej glebie, dobrze jest być na tej ziemi, dobrze jest być w tym miejscu, które dzięki wam ma posmak rodziny, ogniska domowego. Dziękuję Bogu za wasze twarze i za waszą obecność, dziękuję Bogu za to, że Jego obecność tętni w waszych rodzinach. Dziękuję również wam, rodziny i przyjaciele, że obdarzyliście nas swymi świadectwami, że otworzyliście przed nami drzwi swych domów, drzwi swego życia; że pozwoliliście nam być przy swych „stołach”, dzieląc się chlebem, który nas posila i potem w obliczu codziennych trudności. Chlebem radości, nadziei, marzeń i potem w obliczu goryczy, rozczarowań i upadków. Dzięki za to, że pozwoliliście nam wejść do swych rodzin, do swego stołu, do swych domostw.

Manuelu, dziękuję ci za twe świadectwo, a zwłaszcza za twój przykład. Spodobało mi się to wyrażenie, którego użyłeś: „przydać odwagi (echarle ganas) jako postawę, jaką zająłeś po rozmowie ze swymi rodzicami. Zacząłeś przydawać odwagi życiu, przydawać odwagi swojej rodzinie, przydawać odwagi przyjaciołom i przydawać odwagi także nam tutaj zgormadzonym. Myślę, właśnie to właśnie pragnie czynić Duch Święty pośród nas: przydawać odwagi, obdarzać nas motywami, aby nadal stawiać na życie, marzyć i budować życie, które będzie miało posmak ogniska domowego i rodziny.

I o tym zawsze marzył Bóg Ojciec i o to od najdawniejszych czasów walczył. Gdy wydawało się, że wszystko zostało stracone tamtego wieczoru w ogrodzie Eden, Bóg Ojciec przydał odwagi tej młodej parze i powiedział jej, że nie wszystko zostało stracone. Gdy Lud Izraela czuł, że nie podoła już w drodze przez pustynię, Bóg Ojciec zmotywował go manną. Gdy nastąpiła pełnia czasów, Bóg Ojciec przydawał odwagi ludzkości na zawsze, dając nam swego Syna.

Reklama

Podobnie my wszyscy, którzy tu jesteśmy, doświadczyliśmy, że w wielu chwilach i w różnych postaciach Bóg Ojciec przydał odwagi naszemu życiu Możemy zadać sobie pytanie: dlaczego? Ponieważ nie może czynić inaczej. Może nam przydawać odwagi, ale dlaczego? Albowiem Jego imieniem jest miłość, Jego imieniem jest bezinteresowny dar, Jego imieniem jest poświęcenie się, Jego imieniem jest miłosierdzie. Wszystko to nam pozwolił poznać z całą mocą i jasnością w Jezusie - swoim Synu, który oddał całe swe życie do końca, aby stało się możliwe Królestwo Boże. Królestwo, które wzywa nas do udziału w tej nowej logice, które uruchamia dynamikę zdolną do otwarcia niebios, zdolną do otwarcia naszych serc, naszych umysłów, naszych rąk i wytyczać przed nami nowe horyzonty. Królestwo, które ma smak rodziny i które ma smak życia dzielonego z innymi. W Jezusie i z Jezusem królestwo to jest możliwe. On może przemieniać nasze bardzo często rozwodnione spojrzenia, działania, uczucia w weselne wino. To On jest w stanie uzdrawiać nasze serca i zapraszać nas po raz kolejny, siedemdziesiąt siedem razy do rozpoczynania na nowo. To On jest w stanie czynić zawsze wszystko nowym.

Poprosiłeś mnie, Manuelu, abym się modlił za wielu młodych, zniechęconych, przeżywających trudne chwile. Wielu młodych bez zapału, bez sił, apatycznych. I - jak to dobrze ująłeś Manuelu - często postawa ta rodzi się stąd, że czują się osamotnieni, bo nie mają z kim rozmawiać. A to przypomniało mi świadectwo, jakie przekazała nam Beatriz. Beatriz powiedziałaś: „Zmaganie zawsze było trudne z powodu niepewności i samotności”. Pomyślmy o wielu kobietach, które przeszyły to samo, co Beatriz. Nietrwałość, niedostatek, częsty brak minimum niezbędnych środków mogą budzić w nas rozpacz, mogą sprawiać, że odczuwamy silny niepokój, gdyż nie wiemy, co robić, aby iść naprzód a tym bardziej, jeśli mamy na utrzymaniu dzieci. Brak bezpieczeństwa zagraża nie tylko żołądkowi (a to już wiele znaczy), ale może też zagrażać duszy, może nas deprymować, pozbawiać sił oraz kusić drogami lub alternatywami pozornych rozwiązań, które jednak ostatecznie niczego nie rozwiązują. Istnieje taki rodzaj braku bezpieczeństwa, który może być bardzo niebezpieczny, który może się do nas wkraść, choć nie zdajemy sobie ze tego sprawy i jest to brak bezpieczeństwa, rodzący się z samotności i izolacji. Izolacja zaś jest zawsze złym doradcą.

Reklama

Manuel i Beariz oboje użyliście, nie zdając sobie z tego sprawy, tego samego określenia, oboje pokazujecie, jak często największą pokusą, z jaką się stykamy, jest „zagubienie się w samotności” a postawa ta wcale nie przydaje nam odwagi i jak mól znieczula nam duszę.

Tę niepewność i izolację, która czyni nas podatnymi na liczne pozorne rozwiązania, o których wspomniała Beatriz, trzeba zwalczać na różnych szczeblach. Jednym z nich jest ustawodawstwo, które winno chronić i zapewniać minimum środków niezbędnych do tego, aby każde domostwo i każda osoba mogły rozwijać się poprzez naukę i godną pracę. Drugim zaś, jak to słusznie podkreślili w swoich świadectwach Humberto i Claudia, mówiąc nam, że szukali sposobu przekazywania miłości Boga, której doświadczyli służąc i pomagając innym. Prawo i zaangażowanie osobiste są dobrym dwumianem, aby przerwać spiralę niepewności.

Dzisiaj widzimy i przeżywamy na różnych frontach, jak rodzina jest osłabiana i kwestionowana. Jak uważa się, że jest wzorcem, który już przeminął i dla którego nie ma miejsca w naszych społeczeństwach, które - pod pretekstem nowoczesności - sprzyjają coraz bardziej systemowi opartemu na izolacji.

Reklama

Nie ulega wątpliwości, że życie w rodzinie nie zawsze jest łatwe, często jest bolesne i meczące, ale - jak nie jeden raz mówiłem w odniesieniu do Kościoła, a- sądzę, że można to zastosować także do rodziny: wolę rodzinę poranioną, która usiłuje codziennie łączyć miłość, niż społeczeństwo chore z powodu zamykania się i wygodnictwa ze strachu przed miłością. Wolę rodzinę, która ciągle próbuje rozpoczynać na nowo, od społeczeństwa narcystycznego i mającego obsesję na punkcie luksusu i wygody. Wolę rodzinę o obliczu zmęczonym z powodu poświęceń od twarzy upiększonych, które nie mają pojęcia o czułej trosce i współczuciu.

Poprosiliście mnie, abym się modlił za was i chcę rozpocząć to już teraz, z wami. Drodzy Meksykanie, macie jeden plus, powiodło się wam. Macie Matkę, Matkę Bożą z Guadalupy, która zechciała nawiedzić te ziemie i to daje nam pewność, że za Jej wstawiennictwem to marzenie, zwane rodziną, nie zostanie pokonane przez brak bezpieczeństwa i samotność. Jest Ona zawsze gotowa bronić naszych rodzin, naszej przyszłości, jest zawsze gotowa przydać nam odwagi, dając nam swego Syna. Dlatego zachęcam was, byście wzięli się za ręce i abyśmy wspólnie odmówili „Zdrowaś Mario...”.

2016-02-16 07:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież do patriarchy: "Wreszcie staliśmy się bracmi"

[ TEMATY ]

Franciszek w Meksyku

CTV

Papież Franciszek i Raul Castro rozmawiają w Hawanie

Papież Franciszek i Raul Castro rozmawiają w Hawanie

Od słów: "Wreszcie jesteśmy braćmi" rozpoczął Franciszek swe spotkanie z patriarchą moskiewskim Cyrylem 12 lutego w Hawanie. Jego rozmówca odpowiedział na to: "Teraz wszystko już jest łatwiej", na co z kolei papież wyraził przekonanie, że "najwidoczniej jest to wola Boża". Pierwsze w historii spotkanie głowy Kościoła katolickiego ze zwierzchnikiem Rosyjskiego Kościoła Prawosławnego (RKP) trwa obecnie w stolicy Kuby. Przez pierwszych 15 minut mogli w nim uczestniczyć dziennikarze.

Ojciec Święty podziękował Cyrylowi za to, że przesunął datę tego wydarzenia na czas, gdy obaj znajdą się w Ameryce Łacińskiej i zauważył, że Stolica Apostolska dążyła do tego spotkania. "W sercu było wielkie pragnienie tego spotkania" - powiedział Franciszek. Podkreślił, podobnie jak wspomniał o tym patriarcha, że czas takiego spotkania jest bardzo odpowiedni. "Serdecznie dziękuję Waszej Świątobliwości, że zmienił datę swej wizyty na Kubie, gdy ja nie mogłem przybyć na Waszą pierwszą propozycję" - dodał biskup Rzymu.

CZYTAJ DALEJ

„Napełnił naczynie wodą i zaczął umywać uczniom nogi” (J 13, 5)

Niedziela warszawska 15/2004

[ TEMATY ]

Wielki Tydzień

pl.wikipedia.org

Mistrz Księgi Domowej, "Chrystus myjący nogi apostołom", 1475

Mistrz Księgi Domowej,

1. Wszelkie „umywanie”, „obmywanie się” lub kogoś albo czegoś kojarzy się ściśle z faktem istnienia jakiegoś brudu. Umywanie to akcja mająca na celu właśnie uwolnienie się od tego brudu. I jak o brudzie można mówić w znaczeniu dosłownym i przenośnym, taki też sens posiada czynność obmywania; jest to oczyszczanie się z fizycznego brudu albo akcja symboliczna powodująca uwolnienie się od moralnego zbrukania. To ten ostatni rodzaj obmycia ma na myśli Psalmista, kiedy woła: „Obmyj mnie całego z nieprawości moich i oczyść ze wszystkich moich grzechów …obmyj mnie a stanę się bielszy od śniegu” (Ps 51, 4-9). Wszelkie „bycie brudnym” sprowadza na nas złe, nieprzyjemne samopoczucie, uwolnienie się zaś od owego brudu przez obmycie przynosi wyraźną ulgę.
Biblia mówi wiele razy o obydwu rodzajach zarówno brudu jak i obmycia, czyli oczyszczenia. W rozważaniach niniejszych zajmiemy się obmyciami z brudu w znaczeniu moralnym.

CZYTAJ DALEJ

Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował, ale jej ślady nosił na ciele

2024-03-28 23:15

[ TEMATY ]

Droga Krzyżowa

św. o. Pio

Wydawnictwo Serafin

O. Pio

O. Pio

Mistycy wynagrodzenia za grzechy są powołani do wzięcia w milczeniu grzechów i cierpienia świata na siebie, w zjednoczeniu z Jezusem z Getsemani. Rzeczywiście, Ojciec Pio tajemnice Męki Pańskiej nie tylko kontemplował i boleśnie przeżywał, ale jej ślady nosił na własnym ciele, aby w zjednoczeniu ze swoim Boskim Mistrzem współdziałać w wynagradzaniu za ludzkie grzechy. Jako czciciel Męki Pańskiej chciał, aby i inni korzystali z jego dobrodziejstwa.

„Misterium miłości. Droga krzyżowa z Ojcem Pio” to rozważania drogi krzyżowej, które proponuje nam br. Błażej Strzechmiński OFMCap - znawca życia i duchowości Ojca Pio. Rozważania każdej ze stacji przeplatane są z fragmentami pism Stygmatyka. Książka wydana jest w niewielkiej, poręcznej formie i zawiera także miejsce na własne notatki, co doskonale nadaje się do osobistej kontemplacji Drogi krzyżowej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję