Reklama

Watykan

Ks. Lombardi: Franciszek, wypowiadając się o Trumpie, nie wskazywał, na kogo głosować

Watykański rzecznik ks. Federico Lombardi stwierdził dziś, że Franciszek "w żadnym wypadku nie miał zamiaru nikogo atakować osobiście czy wskazywać, na kogo należy głosować". Odniósł się w ten sposób do wypowiedzi papieża na temat stosunku kandydata na urząd prezydenta USA Donalda Trumpa do imigrantów. Papież w żadnym wypadku nie podpowiadał też wiernym, jak mają głosować - dodał rzecznik.

[ TEMATY ]

Franciszek

Włodzimierz Rędzioch

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ks. Lombardi odniósł się do słów papieża w czasie konferencji prasowej na pokładzie samolotu z Meksyku do Rzymu. Papież był proszony o komentarz do wypowiedzi Trumpa, że zamierza zbudować mur na granicy z Meksykiem i wydalić z USA 11 mln nielegalnych imigrantów. "Ten, kto chce wznosić tylko mury, a nie budować mosty, nie jest chrześcijaninem. Tego nie ma w Ewangelii" - powiedział Ojciec Święty. Zastrzegł jednak, że trzeba sprawdzić, czy naprawdę takie jest stanowisko republikańskiego kandydata.

W rozmowie z Radiem Watykańskim ks. Lombardi oświadczył, że „papież powiedział to, co dobrze już wiemy, jeśli śledzimy jego nauczanie: mamy budować nie mury, lecz mosty". Ojciec Święty zawsze to mówił, również w odniesieniu do migracji w Europie i nie ma w tym nic szczególnego ani nie dotyczy to tylko tego przypadku - podkreślił dyrektor Biura Prasowego. Dodał, że "jest to raczej konsekwentne wypełnianie wskazań Ewangelii odnośnie do otwarcia na innych i solidarności".

Jednocześnie ks. Lombardi zapewnił, że Franciszek "w żadnym wypadku nie miał zamiaru nikogo atakować osobiście czy wskazywać, na kogo należy głosować". "Papież powiedział jasno, że nie miesza się do wyborów w USA. Zastrzegł też, o czym często się już nie wspomina, że wszystko zależy od tego, czy to, co słyszał, jest prawdziwe. Chodzi tu więc o rzeczy dobrze znane, czyli o budowanie mostów, a nie murów. Jest to charakterystyczne dla tego pontyfikatu i w tym sensie należy to interpretować” - podkreślił rzecznik watykański.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2016-02-19 20:35

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: bł. ksiądz Bukowiński zapłacił więzieniem za wierność Ewangelii

[ TEMATY ]

Franciszek

Franciszek w Kazachstanie

PAP/EPA/ALESSANDRO DI MEO

Papież Franciszek podczas spotkania z duchowieństwem w stolicy Kazachstanu, Nur-Sułtanie, w czwartek oddał hołd błogosławionemu księdzu Władysławowi Bukowińskiemu (1905-1974) - więźniowi gułagu, duszpasterzowi w sowieckiej Azji Środkowej. Nazywany jest on „apostołem Kazachstanu”.

Postać polskiego błogosławionego papież przywołał w przemówieniu wygłoszonym w katedrze pod wezwaniem Matki Bożej Nieustającej Pomocy. To siedziba stołecznej archidiecezji Najświętszej Maryi Panny, której zwierzchnikiem jest abp Tomasz Peta.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Lublin. Spotkanie biskupów z Polski i Niemiec

2024-04-25 10:21

Tomasz Koryszko/ KUL

Arcybiskup Stanisław Budzik jest gospodarzem spotkania grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję