Reklama

Kultura

W Polsce, czyli nigdzie. Po obejrzeniu „Niewinnych”

Rzecz się dzieje „dans un couvent hors du temps”, jak napisał recenzent François Forestier dla francuskiego magazynu „L’Obs”. Istotnie, nie tylko poza czasem, ale i poza miejscem. Może wszędzie, ale na pewno nie w polskim klasztorze. Dlatego o pochlebną opinię na temat filmu nie warto pytać polskich zakonnic. Także, a może zwłaszcza takich, które badają historię. Mogą tylko z żalem stwierdzić, że szansa na dobre potraktowanie niesłychanie interesującego i ważnego tematu została zmarnowana. Od razu zaznaczam: widziałam film, nie można mi więc zarzucić, że nie wiem, o czym piszę.

[ TEMATY ]

film

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sowieckie gwałty

Oprócz prawa każdego dziecka do życia, także niczemu niewinnego dziecka poczętego w wyniku gwałtu, jedno jest w tym filmie bezsprzecznie prawdziwe: bestialstwo żołnierzy sowieckich wobec kobiet na terenach, przez które przechodził front II wojny światowej. Dobrze, że sprawa sadystycznych gwałtów została nareszcie nagłośniona na arenie międzynarodowej. Przez całe lata za żelazną kurtyną był to temat ze względów oczywistych zakazany, dopiero obecnie próbuje się zebrać dane. W literaturze przedmiotu mówi się o milionie, a nawet o dwóch i pół miliona zgwałconych kobiet, głównie Niemek, w tym na 350 tysięcy szacuje się liczbę zgwałconych kobiet z Pomorza, Warmii i Mazur oraz Śląska, Wielkopolski i Małopolski. Spośród nich być może nawet jedna trzecia zmarła albo od razu w wyniku gwałtu, albo wskutek powikłań i chorób wenerycznych. Mówi się też o 100 tysiącach Węgierek, 30 tysiącach Czeszek… Nie ma dokładniejszych danych w odniesieniu do Polek.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Z różnych wstrząsających relacji wynika, że próbowano chronić kobiety, na przykład charakteryzując je na zarażone groźnymi chorobami, ale niewiele to pomagało. Zezwierzęceni sadyści nie gardzili nawet w miarę świeżymi zwłokami kobiecymi. Słów brakuje… Za tym szła, jak łatwo się domyślać, epidemia chorób wenerycznych. Nikt nie wie, ile dzieci zostało poczętych w wyniku gwałtów ani ile dzieci się urodziło.

Z tym arcytrudnym tematem z powodzeniem zmierzył się Wojciech Smarzowski, a jego film „Róża”, na tle „Niewinnych”, jeszcze zyskuje w ocenie.

Fala gwałtów nie ominęła zakonnic

- trzeba jednak uściślić, że miało to miejsce zasadniczo na terenach poniemieckich, które w wyniku nowego porządku jałtańskiego miały się znaleźć w granicach Polski. Na terytorium przedwojennej Polski oficerowie sowieccy trzymali żołnierzy na krótszej smyczy, częstsze więc były sytuacje takie, jak w Czarnej Dużej koło Radzymina, gdy pod koniec lipca 1944 roku front przechodził przez ogród szarych urszulanek, które przez wiele dni chroniły się w piwnicach z dużą grupą sierot i innych podopiecznych. „Jeden z pijanych oficerów zażądał od nas wódki - zapisały siostry we wspomnieniach. - Nie pomogły tłumaczenia, że my, zakonnice, wódki nie mamy. Strzelał siostrze przełożonej nad głową, groził że będzie rzucał granaty, którymi miał obwieszony pasek przy mundurze. Pobiegły więc panie, z nami w piwnicy będące, do komendanta na spichrzu, by pożalić się na pijaka. Pułkownik przysłał oficerów po niego. Zabrali go i zastrzelili”.

Reklama

Gehenna zakonnic na Śląsku i na Pomorzu

Po przesunięciu się frontu na tereny uważane za niemieckie - czyli Warmię, Mazury, Pomorze, Śląsk - hamulce puszczały. Jeśli więc trzymać się realiów historycznych, klasztor pokazany w „Niewinnych”, usytuowany gdzieś na Pomorzu czy Śląsku, nie mógł być klasztorem polskich sióstr. Byłyby to zakonnice niemieckie, ewentualnie wspólnota mieszana narodowościowo, składająca się z Niemek i sióstr „miejscowych”, takich, które po wojnie deklarowały się jako „autochtonki”. Dlaczego w filmie, wbrew prawdzie historycznej, pokazane są wyłącznie Polki?

Nie mogły to być ani benedyktynki, choć filmowe habity przypominają benedyktyńskie, ani żadne inne mniszki klauzurowe. XIX-wieczna fala kasat zmiotła klasztory kontemplacyjne w Niemczech - w imię tej samej oświeceniowej filozofii, która niestety, ogranicza horyzonty myślowe Anne Fontaine i sprawia, że film nie jest wybitnym dziełem.

Od połowy XIX wieku w bismarckowskich Niemczech tolerowane były ewentualnie, jako „społecznie użyteczne”, żeńskie zakony opiekujące się chorymi i - w mniejszym stopniu - małymi dziećmi. Przykładem może być choćby Chełmno. Klasztor benedyktynek, żyjących tam od kilkuset lat, został skasowany przez Prusaków w 1821 roku, a zabudowania przekazano siostrom miłosierdzia, czyli szarytkom, które urządziły szpital dla 80 chorych, ochronkę dla 150 dzieci z miasta i sierociniec dla kilkudziesięciorga dzieci. Do 1875 roku prowadziły jeszcze szkołę elementarną dla dziewcząt i szkołę dla nauczycielek, ale potem restrykcje Bismarckowskiego „Kulturkampfu” pozwalały im już tylko na szpital i dom starców. Pruska polityka spowodowała więc, że na terenach, które - pod nazwą Ziem Odzyskanych czy jak obecnie częściej się mówi: Ziem Zachodnich i Północnych - weszły w skład Polski, przed wojną i w czasie wojny najliczniejsze były, żyjące w środowisku parafialnym, małe i średnie wspólnoty elżbietanek, boromeuszek, marianek, sióstr szkolnych de Notre Dame, służebniczek śląskich, katarzynek… Dlatego to one najliczniej doświadczyły sowieckich gwałtów.

Najdokładniej zostało to przebadane i opisane w odniesieniu do Śląska Opolskiego (to zasługa m.in. świetnie udokumentowanej książki ks. Andrzeja Hanicha pt. „Czas przełomu. Kościół katolicki na Śląsku Opolskim w latach 1945-1946”). Na przykład w Głubczycach, w których - po ewakuacji innych mieszkańców - pod opieką księży i sióstr zakonnych zostało ok. 500 osób: kobiet, dzieci, starców i chorych - większość spośród tych kobiet, w tym również siostry zakonne, żołdacy brutalnie zgwałcili.

2016-03-14 21:40

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dokument „Ojciec i Pasterz - Kardynał Stefan Wyszyński” - emisja 8 września w TVP1

We wtorek 8 września o godz. 21.00 TVP 1 wyemituje film dokumentalny „Ojciec i Pasterz - Kardynał Stefan Wyszyński”, poświęcony osobie i nauczaniu Prymasa Tysiąclecia. Jego twórcy odbyli dziesiątki rozmów, spotykając się głównie z osobami, które znały osobiście przyszłego błogosławionego.

„Ojciec i Pasterz - Kardynał Stefan Wyszyński" to unikalny dokument poświęcony osobie i nauczaniu Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego. Prace nad jego realizacją trwały prawie 3 lata. Twórcy przejechali tysiące kilometrów, odbyli dziesiątki rozmów, spotykali się głównie z osobami, które znały Prymasa osobiście. Z czasem te rozmowy rozszerzono także o osoby, które spuścizną Prymasa Tysiąclecia zajmują się zawodowo.

CZYTAJ DALEJ

Matka przyszła do swoich dzieci

– Mamy w parafii piękne rodziny. One są naszą radością – powiedział Niedzieli ks. Witold Bil, proboszcz parafii Miłosierdzia Bożego w Kurowie.

Parafia, 21 kwietnia przeżyła Nawiedzenie obrazu Matki Bożej Częstochowskiej.

CZYTAJ DALEJ

Dar przyjaźni

2024-04-24 10:17

Magdalena Lewandowska

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

O przyjaźni w małżeństwie i między małżeństwami mówili Monika i Marcin Gomułkowie.

– Duchowość chrześcijańska jest duchowością przyjaźni – mówił podczas Inspiratora Małżeńskiego ks. Mirosław Maliński.

Duży kościół w parafii NMP Królowej Pokoju u ojców oblatów na wrocławskich Popowicach wypełnił się małżeństwami wspólnie się modlącymi i słuchającymi o przyjaźni z Bogiem i drugim człowiekiem. Wszystko za sprawą projektu "Inspirator Małżeński". O przyjaźni mówił ks. Mirosław Maliński – znany wrocławski duszpasterz akademicki związany m.in. z ruchem wspólnoty Spotkań Małżeńskich – oraz Monika i Marcin Gomułkowie – autorzy projektu „Początek Wieczności” prowadzący liczne warsztaty i rekolekcje. Z koncertem wystąpił duet „Jedno ciało”, a zwieńczeniem spotkania była Eucharystia, której oprawę muzyczną zapewni zespół BŁOGOsfera.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję