Jedna z najbardziej uczęszczanych ulic w mieście, na niej - porozkładane niewielkie bele siana, złociste snopy, wózek pełen ziół, słomy i jarzębiny, stół przykryty
białym obrusem... Można by pomyśleć, że to opis kadru z jakiegoś filmu. Tymczasem w ten sposób w połowie września podopieczni płockiego Młodzieżowego Domu Kultury na dobre
rozstawali się z tegorocznym latem. I chociaż było to pożegnanie, to jednak w miejscu, gdzie rozgrywał się ten szczególny happening panował nastrój, który ze smutkiem
nie miał nic wspólnego.
Niewielki skrawek ulicy Tumskiej, tuż przed MDK-iem, który na kilka godzin zamienił się w słoneczną, sielską wieś, zgromadził wielu płocczan, młodszych i starszych. I chociaż
niektórzy poprzestali na obserwacji, to jednak wielu włączyło się w zajęcia w ramach happeningu. Nikogo nie dziwiły wianki na głowach mam, a tym bardziej ich pociech.
W przygotowanie wianków, plecionych ze słomy, zboża i jarzębiny, włączały się bowiem nie tylko dzieci, ale i dorośli. Okazało się też, że można zrobić piękne
kwiaty z kolorowych jesiennych liści. W trakcie happeningu niektórzy próbowali także swoich sił w wikliniarstwie. A jeżeli ktoś zgłodniał, mógł skosztować prawdziwych
wiejskich produktów: ogórków kiszonych prosto z beczki, chleba nadziewanego boczkiem, miodu, konfitur, a także napić się zbożowej herbaty.
Klimaty sielskości pobrzmiewał też w piosenkach, śpiewanych przez podopiecznych płockiego MDK-u i ich opiekunów. Mali artyści z Teatru im. Króla Maciusia Pierwszego
zaprezentowali także scenki, które były reminiscencjami minionego lata, spędzonego na wiejskich szlakach. Bo celem całego happenningu, jak poinformowała Niedzielę Płocką dyrektor MDK-u Roma Ludwicka,
było właśnie „przywołanie owego radosnego i spokojnego przeżywania wakacji”. Miejskie dziecko, zdaniem Dyrektor, które ma szansę bycia na wsi i tym samym bliżej natury,
a z dala od cywilizacji, huku miasta, telewizora, komputera, docenia wtedy spokojne, wiejskie życie. „Myślę, że ludziom z miasta, szczególnie dzieciom miejskim,
należy polecać taki sposób spędzania czasu” - stwierdziła.
Reminiscencje z wakacji podopiecznych płockiego Domu Kultury zawierała także wystawa fotografii, towarzysząca temu wydarzeniu. Happening pokazał, że istotnie w niemal każdym
mieszczuchu tkwi ziarno tęsknoty za tą „wsią spokojną, wsią wesołą”, o której pisał Jan Kochanowski. Tego popołudnia bowiem mieszkańcy Płocka połknęli bakcyla, a na
ulicy, którą zwykle przemierzają w pośpiechu, czas na chwilę się zatrzymał...
Pomóż w rozwoju naszego portalu