1. Ogłoszona niedawno adhortacja apostolska O Kościele w Europie to w gruncie rzeczy zachęta do pielęgnowania cnoty nadziei. Wyłoniła się taka właśnie potrzeba
z socjologiczno-religijnej oceny naszych czasów. Nie wypadła ta ocena zbyt pomyślnie. Lista złych znaków naszych czasów jest prawie dwukrotnie tak długa, jak katalog znaków dobrych.
A jednak albo właśnie dlatego Ojciec Święty uznał za wskazane wezwać świat cały a zwłaszcza mieszkańców Europy do pielęgnowania w sposób szczególny cnoty nadziei. Ojciec Święty
mówi wręcz o tym, że „zarówno na Wschodzie jak i na Zachodzie najbardziej palącą kwestią jest dziś wzrastająca potrzeba nadziei, bo tylko ona może nadać sens życiu i historii
i pozwala nam iść razem” (pkt 4). Przypominają się w tym momencie przynajmniej dwa teksty św. Pawła. Pierwszy z nich brzmi: „Z przestępstwem nie jest tak jak
z darem łaski: jeśli bowiem wskutek przestępstwa jednego człowieka pomarło wielu, to o wiele obfitsza stała się względem wielu łaska Boga i dar otrzymany przez łaskę jednego
człowieka Jezusa Chrystusa” (Rz 5, 15). Tekst drugi pochodzi z opisu postawy Abrahama wobec obietnic Bożych. Paweł pisze: „On to (Abraham) uwierzył wbrew wszelkiej nadziei po to,
by się stać ojcem wielu narodów… I nie zachwiał się w wierze… wobec obietnicy Bożej nie okazał żadnej chwiejności niedowierzania, lecz przeciwnie jeszcze mocniej trwał
w wierze …” (Rz 4, 18-20).
Po ludzku tylko rzecz oceniając, podstawę do zawierzenia Bogu i pielęgnowania cnoty nadziei stanowią te wspomniane już dobre znaki naszych czasów. Im to zamierzamy się przyjrzeć nieco dokładniej
w niniejszych rozważaniach.
2. Za jeden z głównych tego rodzaju znaków czasu Ojciec Święty uważa „odzyskanie wolności przez Kościół na wschodzie Europy z nowymi możliwościami działalności
duszpasterskiej” (pkt 11). Rozmiary, rodzaj tej wolności uświadamiają i ukazują najlepiej wspomnienia tych, którzy przeżyli kilkadziesiąt lat w zniewoleniu nie tylko zresztą
religijnym. W niejednym wcale nawet niemałym osiedlu ludzkim na Wschodzie przez więcej niż półwiecze nikt nie widział nie tylko biskupa, ale nawet zwykłego kapłana. Uczestniczenie w najskromniejszych
praktykach religijnych przed osiągnięciem wieku dojrzałości było surowo zakazane. W niejednym nawet ponadmilionowym mieście były pozamykane wszystkie kościoły. Chrzty, śluby, Pierwsze Komunie
Święte wskutek bardzo surowych zakazów coraz bardziej schodziły w zapomnienie. Tak było, albo gorzej. A są od jakiegoś czasu biskupi, diecezje, seminaria duchowne; działają zgromadzenia
zakonne, udostępnia się dla kultu Bożego coraz częściej dawne, kiedyś zrujnowane, obecnie odbudowane świątynie. Można chrzcić dzieci, zawierać kościelne związki małżeńskie bez narażania się na zarzut
bycia szpiegiem watykańskim. Jest czym się cieszyć. To dobry znak ta „możliwość działalności duszpasterskiej na wschodzie Europy”.
Kolejny znak dobry naszych czasów dostrzega Ojciec Święty w „wyraźniejszym skupieniu się Kościoła na posłannictwie duchowym i w przyznaniu pierwszeństwa ewangelizacji”
(pkt 11). Jest to, być może, reakcja na powojenny, a zwłaszcza posoborowy kryzys w zakresie powołań kapłańskich i praktyk religijnych. Różnorodne próby przezwyciężenia
tego kryzysu, to właśnie wyraźniejsze skupienie się na posłannictwie duchowym Kościoła i uznanie za pierwszoplanowe wszelkich inicjatyw duszpasterskich, czego wyrazem jest chyba
nawoływanie Ojca Świętego do podjęcia dzieła nowej ewangelizacji. Swoistą formą tej ewangelizacji są, zresztą chyba przede wszystkim, rozliczne podróże Ojca Świętego, żeby nie powiedzieć, że w ogóle
wędrowny tryb Jego nauczania przypominającego, także pod tym względem styl życia i nauczania Jezusa Chrystusa oraz Jego Apostołów. Kościół naszych czasów nie wikła się w rozgrywki
polityczne, nie zabiega o doczesne przywileje i względy, choć bardzo zdecydowanie występuje w obronie osobistej godności człowieka i wolności każdej jednostki ludzkiej,
bo to jest niewątpliwie też pewna postać ewangelizacji.
Daje się zauważyć i robi wrażenie duszpasterska troska, jaką Kościół dzisiejszy otacza zdrowe, moralne małżeństwo i rodzinę. Wyrazem świadomości duchowego posłannictwa Kościoła
jest trwające jeszcze ciągle domaganie się, aby w Konstytucji zjednoczonej Europy nie zabrakło wyraźnego wskazania na chrześcijańskie korzenie kontynentu, czego Ojciec Święty w swojej
ostatniej adhortacji domaga się po wielekroć. O znaczeniu, jakie Kościół dzisiejszy przywiązuje do ewangelizacji świadczy opowiedzenie się za pełnym wykorzystaniem najnowszych środków
komunikacji takich jak radio, telewizja, Internet itp. Znamienna jest też dla działań duszpasterskich Kościoła naszych czasów troska o ludzi młodych, tak bardzo widoczna przede wszystkim w organizowaniu
papieskich dni młodzieżowych i ogólnoświatowych spotkań młodych w Taizé, w co Kościół włącza się bez zastrzeżeń od początku. W Polsce tym wielkim światowym
akcjom młodzieżowym odpowiadają nasze spotkania nad Jeziorem Lednickim, imponujące liczebnie coroczne wakacyjne rekolekcje oazowe i coraz liczniejszy udział młodych w pieszych pielgrzymkach
do Częstochowy. Wszystko to jest niewątpliwie „wyraźniejszym skupieniem się Kościoła nad jego posłannictwem duchowym i przyznanie pierwszeństwo potrzebie głoszenia Ewangelii”. To
dobry znak, dowód przejęcia się Kościoła następującymi słowami Apostoła Pawła: „Biada mi gdybym nie głosił ewangelii” (1 Kor 9, 16); albo „Ja zaś… zgodnie z posłannictwem
zleconym mi przez Boga dla waszego dobra mam wypełniać nakaz głoszenia wam słowa Bożego” (Kol 1, 25); lub wreszcie: „Słowo Boże nie daje się uwięzić” (2 Tm 2, 9).
Pomóż w rozwoju naszego portalu