W Roku Jubileuszowym 2000 matka generalna Sióstr Służebniczek Starowiejskich s. Mariola Karaś powiedziała, że jako dar wdzięczności Bogu za Jego miłość, 20 sióstr ze zgromadzenia
będzie mogło wyjechać do pracy misyjnej.
Bp Jerzy Mazur, ówczesny ordynariusz ze wschodniej Syberii, natychmiast zaprosił siostry na tereny swojej młodej diecezji.
Siostry dotarły najpierw do Irkucka, gdzie w tamtejszej Kurii Biskupiej ukończyły półroczny kurs misyjny. „Przyjechałyśmy 22 sierpnia 2000 r. Na początek pomagałyśmy trochę w przygotowaniach
do poświęcenia katedry pw. Niepokalanego Serca Maryi. Kurs misyjny obejmował poznawanie języka, historii oraz mentalności poprzez spotkania z ludźmi w szpitalach, hospicjum, domach
dziecka czy podczas dyżurów w kancelarii katedralnej” - wspominała s. Teresa.
Na placówkę do Czity, miasta liczącego 350 tys. mieszkańców, 4 siostry służebniczki przyjechały w marcu 2001 r.
Miasto jest stolicą województwa położonego w południowo-wschodniej Syberii. Teraz po blisko 3 latach siostry pragną podzielić się z Czytelnikami refleksjami ze wzruszających
spotkań ze starszymi ludźmi.
Babcia Jadwiga
W kwietniu przed Mszą św. niedzielną przyszły do naszego kościoła trzy kobiety: Gala, Wala i Irina. Okazało się, że są ochrzczonymi katoliczkami i mieszkają ok. 120 km od Czity,
ale nie wiedziały, że w Czicie jest kościół. Kiedy wiosną jechały do Kazachstanu, by odwiedzić rodzinę, to mieszkająca z nimi ciocia Jadzia nakazała im, by w Kazachstanie
odnalazły kościół katolicki i poprosiły księdza o przygotowanie ich do spowiedzi i Pierwszej Komunii św. Spotkany przez kobiety w stolicy Kazachstanu kapłan
wiedział, że w Czicie jest wspólnota katolików i poradził im, aby się tutaj zgłosiły. W rozmowie okazało się, że wspomniana ciocia Jadzia jest polskiego pochodzenia, ale
nie przyjechała z nimi ze względu na wiek, słaby stan zdrowia i brak transportu. Umówiliśmy się więc, że skoro babcia nie może przyjechać do kościoła, to ją odwiedzimy.
Pojechał Ksiądz Proboszcz z dwoma siostrami. W miejscowości Karymskoje, w małym drewnianym domu powitała nas wzruszona babcia Jadzia, mówiąc czysto po polsku: „Niech
będzie pochwalony Jezus Chrystus”. Ze wzruszeniem całowała rękę kapłana, mówiąc, że ponad 70 lat czekała na ten moment.
Spotkanie miało bardzo rodzinny klimat. Babcia opowiadała o swoich bardzo trudnych latach życia, jak z rodzicami zesłano ich do Kazachstanu, a potem oddzielono od
bliskich, jak trafiła na Syberię, jak cierpiała głód, niedostatek i zimno, jak była więziona w łagrze i jak bardzo musiała być ostrożna z wyznawaniem wiary.
Wspominała taki moment, jak na wygnaniu, śpiewając hymn Jeszcze Polska nie zginęła, ludzie wchodzili pod stół, aby przez okno nikt nie widział, kto to śpiewa. Dała nam przepiękne świadectwo, że codzienna
modlitwa, zwłaszcza Różaniec i pełna ufności wiara w pomoc Bożą, pomogły jej przetrwać to „piekło na ziemi”. Następnie z prostotą dziecka wzięła do ręki różaniec
i powiedziała: „Siostro, niech siostra posłucha czy ja dobrze zapamiętałam modlitwy, których się nauczyłam w dzieciństwie” i zaczęła głośno, bezbłędnie odmawiać
Ojcze nasz, Zdrowaś Maryjo, Pod Twoją obronę, Wierzę w Boga i modlitwy na uwielbienie Najświętszego Sakramentu. Potem pośpiewaliśmy trochę pieśni religijnych i byliśmy
mile zaskoczeni, że babcia doskonale pamięta prawie wszystkie zwrotki naszych tradycyjnych pieśni.
Następne spotkanie to była Msza św. i spowiedź. Zastaliśmy dom wysprzątany, ołtarzyk zrobiony, podłogę wyścieloną kocami, na przyjście Pana Jezusa. Najpierw babcia została z jedną
siostrą w pokoju, aby przygotować się do spowiedzi. W czasie przygotowania powiedziała, że 73 lata czekała na ten moment, by spotkać kapłana i się wyspowiadać. Msza św.
to było wielkie dziękczynienie za ogrom łask. Po konsekracji babcia zaczęła głośno się modlić, uwielbiać Pana Jezusa, przepraszać i prosić o łaski. Od tamtej pory raz
w miesiącu Ksiądz odprawia Mszę św. w domu babci Jadwigi. Gala, Irina i Wala uczestniczą w katechezie przygotowującej do spowiedzi i Komunii św.
Babcia Jadwiga stale powtarza: „Ja przeczuwałam, że Bóg mnie nie zostawi przed śmiercią bez sakramentów św. Proszę was, gdy umrę, pochowajcie mnie po katolicku i przywieźcie na mój grób
trochę ziemi z Polski”. Babcia Jadwiga często prosi: „Siostro, powiedz, jaka jest ta Polska?”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu