Uroczystość w Długiej Kościelnej zgromadziła rzesze wiernych, przede wszystkim parafian, ale także pielgrzymów, którzy przybyli m.in. z Rembertowa, Halinowa, Sulejówka i Mińska
Mazowieckiego. Bp. Kędziorze towarzyszył dziekan rembertowski ks. prał. Edward Żmijewski wraz z ks. prał. Józefem Urcusem, dziekan z Sulejówka ks. kan. Jan Gołębiewski. Licznie reprezentowane
było duchowieństwo dekanatu rembertowskiego i z Sulejówka. - Nie spodziewałem się, że uroczystość zgromadzi tak wielu wiernych - mówi ks. Jan Ruciński, proboszcz parafii
św. Anny.
Poświęcenia nowego kościoła oraz stacji drogi krzyżowej dokonał bp Kędziora podczas uroczystej Mszy św. koncelebrowanej. Wcześniej Biskup poświęcił figurę św. Anny, która stoi na rozstaju dróg w Długiej
Kościelnej, a także kościelne dzwony. - Było to wielkie wydarzenie dla naszej wspólnoty parafialnej - podkreśla ks. Ruciński. - Chcę w tym miejscu podziękować wszystkim
parafianom, którzy aktywnie włączali się w budowę świątyni, a także parafiom w Halinowie i Sulejówku, które to przedsięwzięcie wspomagały.
Nowy kościół jest zbudowany z czerwonej cegły, trójnawowy, wyglądem zewnętrznym i wewnętrznym nawiązuje do starego, drewnianego kościoła. Dach świątyni został pokryty dachówkową
blachą miedzianą. W środku charakterystycznym elementem jest belka tęczowa, na której umieszczono krucyfiks Pana Jezusa oraz figurki Matki Bożej i św. Jana Ewangelisty.
Stary, drewniany kościół pochodził z 1630 r., był zabytkiem klasy „O” i jednym z najstarszych drewnianych kościołów na Mazowszu. Świątynia spłonęła
w nocy z 8 na 9 września 2000 r. Sprawcy podpalenia pozostali nieznani. Z wyposażenia świątyni nic się nie dało uratować. Najświętszy Sakrament zwęglił się w tabernakulum.
Strażacy z jednostki OSP z Długiej Kościelnej nie byli przygotowani do gaszenia tak wielkiego pożaru. Kiedy po godzinie dotarła na miejsce zawodowa straż pożarna z Mińska
Mazowieckiego, zdołała uratować jedynie kruchtę kościoła i drewnianą XVIII-wieczną dzwonnicę.
Nikt nie miał wątpliwości, że kościół trzeba odbudować. Pozostawał tylko problem, w jakiej formie. Część parafian chciała rekonstrukcji drewnianej świątyni. - To jednak nie był dobry
pomysł. Po pierwsze dlatego, że wznoszenie drewnianego kościoła trwałoby bardzo długo, a po drugie i on mógłby się po pewnym czasie spalić. A już nikt nie chciałby drugi
raz przeżywać takiej tragedii. Zwyciężył więc zdrowy rozsądek, chociaż żal za starym kościołem oczywiście pozostał. Dziś jednak wszyscy cieszymy się, że mamy już nową świątynię - mówi
Ksiądz Proboszcz.
Pomóż w rozwoju naszego portalu