Reklama

Widziane z prowincji

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Pechowa „trzynastka”

Uprzedzam, nie będę uprawiać żadnej „numerologii”, bo z zasady nie wierzę w czarne koty na drodze, kominiarzy, szczęśliwe liczby i inne „magiczne” wydarzenia lub zjawiska. Moja dezaprobata dla ich „magiczności” jest odwrotnie proporcjonalna do ilości głupot, jakie się na ich temat wypisuje. A szczytem owej głupoty była wypowiedź jakiejś dziewczyny zamieszczona tuż przed świętami w lokalnej prasie: „Lubię święta Bożego Narodzenia, bo one są takie magiczne”. Żeby chociaż trzech Magów, czyli Mędrców ze Wschodu, którzy przybyli do Bożej Dzieciny, dziewczyna nie pomyliła z magikami.
Tytułowa pechowa „trzynastka” dotyczy jednak rzeczy, które przynajmniej dla niektórych również mają wymiar „magiczny”. Chodzi o pieniądze. Gorąca dyskusja rozgorzała, gdy zaczęto się zastanawiać, czy parlamentarzystom należą się „trzynastki”? Jakość pracy parlamentu mierzona np. liczbą nowelizacji ustaw i nowelizacji tych nowelizacji budzi grozę. Bardziej przeraża tylko liczba afer z udziałem parlamentarzystów. Dość często z nóg zbija obraz pustawej sali Sejmu RP, w końcu miejsca pracy, podczas obrad. Nie trafiają do mnie zapewnienia jednego z posłów wcześniejszych kadencji, który tłumaczył, że gdy posłów nie ma na sali, to w zaciszu hotelowych pokoi właśnie pilnie przygotowują się do wystąpień lub w pocie czoła pracują nad ustawami. Może są tacy, ale nieliczni. To dla nich powinny być parlamentarne ławy. Inni - ci, których podczas obrad nagminnie spotyka się w restauracjach, barach, sklepach, mediach, we własnych kancelariach i innych własnych „biznesach” - powinni się zastanowić, czy parlament to rzeczywiście ten adres, pod który chcieli trafić?
Nikt nikogo na siłę do ław sejmowych czy senackich nie ciągnie. Słuszne wydawałoby się więc założenie, że zaszczyt bycia parlamentarzystą powinien oznaczać automatyczne zawieszenie, na czas kadencji, wszelkiego rodzaju działalności dochodowej. Inaczej upada prestiż parlamentu, spada jakość stanowionego prawa, mnożą się afery. Tymczasem wielu parlamentarzystów dorabia, tak jakby elektoratowi chciało powiedzieć, że z parlamentarnych apanaży nijak się wyżyć nie da. Daleko im przecież do „średniej europejskiej”.
A tu jeszcze bezczelne media, takie na przykład „Nowiny„(19-21 grudnia) pytają, czy zapracowani posłowie zrzekną się „trzynastek” na rzecz ludzi biednych? Jeden odpowiada: „A czy to takie ważne? Są ważniejsze sprawy do załatwienia w kraju. Jestem w Sejmie. Właśnie będę zabierał głos na temat przewozów regionalnych PKP”. Pani poseł reaguje jeszcze bardziej nerwowo: „Dlaczego mam odpowiadać na takie pytania? To są moje pieniądze, to moja sprawa, co z nimi zrobię”.
Czy sprawa „trzynastek” parlamentarzystów jest ważna, czy nie, ocenią z pewnością wyborcy. Chyba jednak nie tylko o wartość tych wypłat tu chodzi.
Mówienie, że „są sprawy ważniejsze...” jest uciekaniem od jasnej odpowiedzi na konkretne pytanie. Argument „to są moje pieniądze” nie wytrzymuje próby ze stwierdzeniem, że przede wszystkim są to pieniądze podatników. Pieniądze może nie najwyższe (w porównaniu np. z pensjami prezesów spółek Skarbu Państwa), ale jednak na tyle wysokie, że podatnicy mają prawo wiedzieć, czy w dobie powszechnego poszukiwania oszczędności budżetowych parlamentarzyści byliby w stanie zacząć je od siebie? Ale póki co posłowie i senatorowie mogą spać spokojnie - „trzynastka” za 2003 rok została zatwierdzona w przyszłorocznym budżecie.

Wyznawcy (mniejszego?) zła

Rokrocznie w rocznicę ogłoszenia stanu wojennego pod oknami domu gen. Jaruzelskiego zbiera się manifestacja organizowana bodaj przez Ligę Republikańską. Manifestanci rozwijają transparenty, układają znicze, nie pozwalają zapomnieć, że decyzja z 13 grudnia 1981 r. pociągnęła za sobą tyle ludzkich tragedii, że nikt za nie nie poniósł odpowiedzialności.
W 2003 r., o dziwo, pojawiła się kontrmanifestacja, której uczestnicy, młodzi socjaldemokraci, dziękowali za wybranie - rzekomo - „mniejszego” zła. Ot, ujawnili się jego wyznawcy z uśmiechniętym gen. Jaruzelskim w roli guru?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przewodniczący KEP: nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia!

2024-04-18 08:57

[ TEMATY ]

aborcja

abp Tadeusz Wojda SAC

Episkopat News

Abp Tadeusz Wojda

Abp Tadeusz Wojda

Nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda podczas trzydniowego Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej. Zaznaczył, że życie jest największym darem Bożym.

W piątek w Łomży zakończy się trzydniowe Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej(COMECE). W czasie trzech sesji biskupi dyskutują o procesie integracji Unii Europejskiej, o jej postrzeganiu z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej i o przyszłych kierunkach jej rozwoju w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Przerażający projekt w Belgii: eutanazja dla „ludzi zmęczonych życiem”

2024-04-17 09:46

[ TEMATY ]

eutanazja

Belgia

Adobe.Stock.pl

W Belgii mamy do czynienia z kolejną przerażającą odsłoną kultury śmierci. Luc Van Gorp, stojący na czele jednego z funduszy ubezpieczeń, których celem jest zapewnienie każdemu godnej opieki zdrowotnej, wyszedł z propozycją eutanazji dla „ludzi zmęczonych życiem”. W odpowiedzi belgijscy biskupi przypomnieli, że „ludzkie społeczeństwo zawsze opowiada się za życiem”.

Debatę na temat wspomaganego samobójstwa ludzi starszych Luc Van Gorp rozpoczął w minionym tygodniu na łamach flamandzkiej prasy. Powołał się przy tym w szczególności na presję finansową na system opieki zdrowotnej, jaką niesie ze sobą opieka nad ludźmi starszymi i często chorymi. W dwóch dziennikach zaproponował on radykalne rozwiązanie „kwestii starzenia się społeczeństwa”. Podkreślił, że „ci, którzy są zmęczeni życiem, powinni mieć możliwość spełnienia swojego pragnienia o końcu życia”. Wskazał, że „nie można przedłużać życia tych, którzy sami już tego nie chcą, bo chodzi o budżet i kosztuje to rząd duże pieniądze”. Zauważył, że w starzejących się społeczeństwach Europy jest to ogromny problem, brakuje też niezbędnego personelu do opieki.

CZYTAJ DALEJ

Fundacja Młodzi Młodym z nowym zarządem

2024-04-18 12:24

Magdalena Lewandowska

Księża z poprzedniego i obecnego zarządu Fundacji Młodzi Młodym wspólnie celebrowali Eucharystię, której przewodniczył bp Piotr Wawrzynek.

Księża z poprzedniego i obecnego zarządu Fundacji Młodzi Młodym wspólnie celebrowali Eucharystię, której przewodniczył bp Piotr Wawrzynek.

Fundacja na Rzecz Rozwoju Młodzieży „Młodzi Młodym”, wspierająca młodzież archidiecezji wrocławskiej, ma nowy zarząd.

Prezesem został ks. Piotr Rozpędowski, diecezjalny duszpasterz młodzieży, a pomagać mu będą ks. Mariusz Sobkowiak (obecny również w poprzednim zarządzie), ks. Jakub Deperas i ks. Jan Inglot. Podziękowanie dla ustępującego zarządu odbyło się podczas Eucharystii w parafii Wniebowzięcia NMP we Wrocławiu-Ołtaszynie, której przewodniczył bp Piotr Wawrzynek, biskup pomocniczy diecezji legnickiej. To właśnie bp Wawrzynek, jako ówczesny diecezjalny duszpasterz młodzieży, tworzył w 2015 roku Fundację „Młodzi Młodym”. Razem z nim w zarządzie fundacji działali także ks. Mariusz Sobkowiak, ks. Zbigniew Kowali i ks. Tomasz Gospodaryk. – Duszpasterstwo młodzieży nie jest dochodowe, a jest przecież niezwykle ważne. Trzeba cały czas „wkładać” w nie pieniądze i szukać rozwiązania, które pozwoli znaleźć źródło finansowania różnych inicjatyw na rzecz młodych – tłumaczy bp Wawrzynek.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję