Reklama

Wiadomości

Podpalił dom, w którym zginęła żona i czwórka dzieci, nie przyznaje się do winy

[ TEMATY ]

sąd

zbrodnia

YouTube.com

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Podpalił dom, w którym zginęła żona i czwórka dzieci. Dariusz P. nie przyznaje się do winy i twierdzi, że jest ofiarą medialnej nagonki

Obrońca Dariusza P., oskarżonego o podpalenie w maju 2013 r. domu w Jastrzębiu-Zdroju i zabicie w ten sposób swej żony i czworga dzieci, wniósł w poniedziałek o uniewinnienie jego klienta od popełnienia tej zbrodni. Prokuratura chce dla niego dożywocia.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Gliwicki sąd kontynuuje w poniedziałek wysłuchiwanie mów końcowych w procesie P. Trzy tygodnie temu przed sądem przemawiała prokurator, która zażądała dla niego dożywocia z możliwością ubiegania się o warunkowe zwolnienie najwcześniej po 35 latach. Ten wniosek poparł w poniedziałek pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych - teścia, szwagra i szwagierki oskarżonego.

Po oskarżycielach głos zabrał obrońca podsądnego mec. Eugeniusz Krajcer, który w swoim wystąpieniu kwestionował ustalenia prokuratury.

Brak jest nie tylko dowodów, ale i poszlak, które mogłyby być podstawą do skazania

—powiedział.

Obrona kwestionuje przyjęty przez prokuraturę motyw zbrodni, czyli chęć wypłaty pieniędzy z ubezpieczenia oraz ustalenia biegłych, według których dom rodziny P. został celowo podpalony, a sam oskarżony był wtedy w jego pobliżu.

Zdaniem adwokata w sprawie powinien wypowiedzieć się inny biegły z zakresu pożarnictwa, a opinia dotycząca miejsc logowania telefonu jego klienta nie jest jednoznacznym dowodem. Zaapelował, by sąd wziął pod uwagę wszystkie wątpliwości - zgodnie z zasadą, że jeżeli nie da się ich usunąć, należy rozstrzygać je na korzyść oskarżonego.

Nic nie jest takim, jakim się wydaje

—przekonywał z kolei sam oskarżony w swoim „ostatnim słowie”, które wygłaszał ponad godzinę, posługując się plikiem notatek.

Przekonywał, że rodzina była, jest i zawsze będzie dla niego najważniejsza i do swojego jedynego syna, który ocalał z pożaru chciałby wrócić - „chociażby dzisiaj”.

Reklama

Odnosząc się do podawanego przez oskarżenie motywu - spieniężenie polis - podkreślał, że w czasie, gdy doszło do pożaru, miał ok. 2 mln zł długów, pieniądze z ubezpieczenia pozwoliłyby mu pokryć tylko niewielką część zobowiązań. Oceniając opinie biegłych mówił o „spisku”, „skrajnej manipulacji, „fantazjach” i „skandalu”. Wyraził też przekonanie, że jest ofiarą medialnej nagonki.

O winie oskarżonego przekonany jest natomiast pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych mec. Jakub Przybyszewski, który jako pierwszy zabrał głos podczas poniedziałkowej rozprawy. Adwokat zaznaczył, że oskarżyciele posiłkowi - członkowie najbliższej rodziny P. - przystępowali do procesu nie po to, by pomagać prokuraturze lub obronie, lecz po to, by brać udział w ustaleniu tego, co faktycznie się stało - poznać prawdę.

Z upływem czasu, jak długo ten proces trwa, utwierdzaliśmy się w coraz większym przekonaniu o sprawstwie - że oskarżony tę zbrodnię popełnił

—podkreślił Przybyszewski i wyliczał ustalenia, które przemawiają za winą oskarżonego, m.in. opinie biegłych. Ocenił, że są one rzetelne.

Dariusz P. został zatrzymany i aresztowany pod koniec marca 2014 r. Gliwicka prokuratura zarzuciła mu zabójstwo pięciu osób, a także usiłowanie zabójstwa szóstej - najstarszego syna, który ocalał z pożaru. Proces rozpoczął się w maju 2015 r. i toczy się przed rybnickim wydziałem gliwickiego sądu okręgowego.

W obszernych wyjaśnieniach P. nie przyznał się do zabójstwa, utrzymując, że w jego domu doszło do przypadkowego pożaru.

Według biegłych z zakresu pożarnictwa zarzewia ognia w domu były w sześciu miejscach. Żaluzje były zamknięte i zablokowane w taki sposób, by nie można ich było otworzyć. Z opinii biegłych, którzy badali logowania telefonu podejrzanego, wynika, że P. w czasie wybuchu pożaru był w pobliżu domu. Oskarżony utrzymuje, że znajdował się wówczas w oddalonym o ok. 10 km zakładzie w Pawłowicach, w którym montował meble.

Reklama

Biegli, którzy kilka tygodni obserwowali Dariusza P. w Szpitalu Psychiatrycznym przy Areszcie Śledczym we Wrocławiu, uznali go za poczytalnego. Stwierdzili u niego cechy osobowości psychopatycznej. Wcześniej dwa inne postępowania przeciwko P. zostały umorzone, bo biegli uznali go za niepoczytalnego. Jak podawała prokuratura, P. najprawdopodobniej symulował niepoczytalność, m.in. czerpiąc wiedzę ze znalezionej u niego w domu książki o psychiatrii.

Możliwe, że dużo łatwiej byłoby zrozumieć to zdarzenie, gdyby psychiatrzy uznali, że oskarżony jest niepoczytany (…). Mieliśmy do czynienia ze zbrodnią, która prowadzi do ostatniego kręgu piekła

—podsumował mec. Przybyszewski.

Poparł wniosek prokuratury, dotyczący kary dla P.

2016-12-05 18:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Okrutny mord dokonany na polskiej wsi Koniuchy

Obchodzimy właśnie 60. rocznicę tzw. pogromu Żydów w Kielcach. Zamordowano wówczas 39 Żydów i 3 Polaków. Dobrze, że przypominamy tę tragedię. O wszystkich tragediach trzeba głośno wołać, by już nigdy się nie powtórzyły.
Trzeba zrobić wszystko, by raz na zawsze zasypać przepaść między mniejszościami, doprowadzić do wzajemnego przebaczenia i prawdziwego pojednania. By to osiągnąć, musimy odkryć wszystkie zbrodnie, także te dokonane na Polakach. W każdym wypadku trzeba mówić całą prawdę, by „tak” oznaczało „tak”, a „nie” oznaczało „nie”. Nie ma znaczenia, kogo ta prawda dotyczy.
Pokazujemy dziś zło dokonane na obywatelach pochodzenia żydowskiego, ale pomijamy zbrodnie dokonane przez Żydów na rodowitych Polakach. Przywołajmy w tym miejscu wspomnienie o okrutnej zbrodni we wsi Koniuchy.

CZYTAJ DALEJ

Oświadczenie ws. beatyfikacji Heleny Kmieć

2024-04-18 13:53

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Fundacja im. Heleny Kmieć

Helena Kmieć

Helena Kmieć

W związku z wieloma pytaniami i wątpliwościami dotyczącymi drogi postępowania w procesie beatyfikacyjnym Heleny Kmieć, wydałem oświadczenie, które rozwiewa te kwestie - mówi postulator procesu beatyfikacyjnego Helelny Kmieć, ks. Paweł Wróbel SDS.

CZYTAJ DALEJ

Ukraina/ Szef MSZ: dzieci nie powinny ginąć w wyniku nalotów we współczesnej Europie

2024-04-19 16:17

[ TEMATY ]

dzieci

wojna na Ukrainie

PAP/ARTEM BAIDALA

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Ukraińscy ratownicy pracują na miejscu ataku rakietowego na budynek mieszkalny w Dnieprze, w obwodzie dniepropietrowskim 19 kwietnia 2024 r.

Rosyjski atak na obwód dniepropietrowski jeszcze bardziej podkreśla, jak pilnie należy wzmocnić ukraińską obronę powietrzną, dzieci nie powinny ginąć w nalotach we współczesnej Europie - oznajmił w piątek minister spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeba na platformie X.

"Przerażający rosyjski nalot na obwód dniepropietrowski dziś rano. Wśród zabitych jest dwoje dzieci. 14-letnia dziewczynka i 8-letni chłopiec. Inny 6-letni chłopiec został uratowany w szpitalu. Brutalność rosyjskiego terroru wobec zwykłych ludzi, w tym niewinnych nieletnich, nie ma granic" - napisał Kułeba (https://tinyurl.com/5f482tfa).

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję