Reklama

W dniu urodzin wszelkiej pomyślności, Chicago!

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

4 marca 1837 r. Chicago otrzymało prawa miejskie. Obchodzi więc właśnie swoje 167. urodziny. Wyobraźmy sobie, iż w 1831 r. ludność Chicago wynosiła zaledwie... 60 osób. W roku uzyskania praw miejskich nasze miasto liczyło już 4170 mieszkańców, aby w 1850 r. osiągnąć liczbę 29 905 osób, a w 40 lat później populacja przekroczyła liczbę 1,5 mln! Dzisiejsza metropolia chicagowska liczy około 8 mln i z każdym rokiem się rozrasta.
Na początku było tu tylko wielkie jezioro na wschodzie, a na zachodzie rozciągała się falująca na wietrze bezkresna preria. Między nimi, jak na wyspie, rosła dzika cebula. Od wieków w tej okolicy plemiona indiańskie - Miami, Illinois, Potawatomi, Ottawa, Chippewa - prowadziły koczownicze życie, wędrując śladem bizonów, polując na nie oraz na inne zwierzęta, aby następnie wymieniać skóry na kukurydzę, a pióra ptaków na krzesiwo.
W 1673 r. francuski jezuita o. Jaques Marquet i Louis Jolliet z Quebec, handlarz futer i poszukiwacz złóż miedzi, byli pierwszymi białymi ludźmi, którzy przybyli w rejon dzisiejszego Chicago. Zachwyciło ich bogactwo tutejszej przyrody: „zobaczyliśmy jelenie, łosie, żbiki, bobry, łabędzie, kaczki, papugi”. O. Marquet powrócił w następnym roku chrystianizować Indian. Przez kolejne 100 lat region należał do Francji. Francuscy księża, traperzy, myśliwi i handlarze przybywali tu coraz liczniej. Przez wieki przetrwało jednak tylko jedno nazwisko - Roberta Caveliera, Sieur de La Salle’a. To on, jako pierwszy, ok. 1681 r. zaczął używać nazwy „Chi-ca-gou” na określenie miejsca, w którym położone jest dzisiejsze Chicago, a nie, jak to było dotychczas, na oznaczenie całej położonej nad jeziorem okolicy. Stałe osadnictwo w Chicago rozpoczął Jean Baptiste Point DuSable, syn Francuza i czarnej niewolnicy, organizator handlu i właściciel młyna. W 1779 r. Sable został aresztowany przez Anglików, a gdy po Rewolucji powrócił z więzienia, zdecydował się sprzedać swój dom i „biznes” Johnowi Kinzie, a sam przeniósł się do Missouri.
Z biegiem lat rozpoznano możliwości tego rejonu jako korzystnego dla celów handlowych i strategicznych i w 1803 r. wybudowano fort Dearborn z garnizonem w liczbie ok. 70 żołnierzy. Fort znajdował się blisko dzisiejszej Michigan Avenue, na południowym brzegu rzeki Chicago. Była to pierwsza publiczna budowla Chicago. Z każdym rokiem przybywało osadników, którzy oswajali dziką przyrodę, czyniąc ją posłuszną i użyteczną, dosłownie wyrąbując sobie siekierami miejsca do osiedlenia się. Osuszano bagna i palono prerię, aby uzyskać tereny pod budowę domów i uprawy rolnicze. Kinzie, pierwszy obywatel Chicago, którego nazwisko nie miało francuskich korzeni, i pierwszy prawdziwy chicagowski biznesmen, dostarczał towarów garnizonowi, wyposażał traperów w niezbędne akcesoria, prowadził handel z Indianami, sprzedawał własnoręcznie wykonane przedmioty ze srebra. W tym czasie ludność Chicago osiągnęła imponującą liczbę 40 osób, nie licząc wojska w forcie. Było to ruchliwe i gwarne miejsce. Wiosną myśliwi przywozili na sprzedaż skóry upolowanych zwierząt. W malutkich sklepikach kupowali różnorodne artykuły. Często przejazdem zatrzymywały się tu grupy podróżujących na zachód osadników, którzy mogli odpocząć i zaopatrzyć się w niezbędne produkty i towary.
W tym czasie w Europie gasła szczęśliwa gwiazda Napoleona. W 1812 r. prezydent James Madison wypowiedział wojnę Anglii. Anglicy w odwecie obiecali więc indiańskim plemionom możliwość powrotu na poprzednio zajmowane ziemie - w zamian za atakowanie amerykańskich osadników. W obliczu 500 wojowników z plemienia Potawatomi fort Dearborn próbował się ewakuować. Dotychczas przyjacielscy Indianie zmienili się w zaciekłych wrogów. Dwudziestu sześciu żołnierzy, dwie kobiety i dwanaścioro dzieci zostało brutalnie zabitych, gdy próbowali uciec z fortu. Ci, którzy dostali się do niewoli, byli bestialsko torturowani przed śmiercią, Tylko nieliczni uratowali się. Wśród nich była rodzina Kinzie. Po splądrowaniu zabudowań garnizonu Indianie spalili je doszczętnie. To właśnie wtedy, w jasny sierpniowy poranek narodziła się legenda o masakrze fortu Dearborn.
Dopiero w 1815 r., po podpisaniu pokoju, region ten wrócił do Stanów Zjednoczonych, a w rok później zdecydowano o odbudowie fortu Dearborn. Kinzie i inne uratowane rodziny powróciły do Chicago. Między nimi była rodzina Quillmette, od których nazwiska wzięło później nazwę przedmieście Willmette, skrzypek Mark Beaubien, właściciel dwóch hoteli, traperzy, agenci handlujący produktami spożywczymi, odzieżą i skórami. Po uzyskaniu praw miejskich przez Chicago Kinzie został pierwszym burmistrzem miasta. W 1818 r. stan Illinois wszedł do Unii Stanów, a Chicago zyskało na znaczeniu.
Warunki geograficzne sprzyjały rozwojowi transportu i handlu, a co za tym idzie i miasta. Rzeka Chicago, łącząc jezioro Michigan z rzekami Des Plaines oraz Illinois, a także Missisippi, utworzyła nowe połączenie Oceanu Atlantyckiego aż do Zatoki Meksykańskiej. Był to doskonały szlak handlowy oraz transportowy. W budowie kanałów między rzekami uczestniczyło tysiące irlandzkich robotników. Taka rzesza ludzi wymagała różnego rodzaju usług oraz towarów, a więc generowała nowe miejsca pracy, rozwój budownictwa, rzemiosła, przemysłu. Wybudowanie kanałów umożliwiło odwrócenie biegu rzeki Chicago, która obecnie wypływa z jeziora Michigan oraz także ze swoich dotychczasowych źródeł. Chicago stało się międzynarodowym portem. Nowi emigranci z Europy, masowo przybywający do Ameryki, bez trudności znajdowali tutaj zatrudnienie. Rozwijające się farmy potrzebowały maszyn rolniczych, więc w Chicago powstały stalownie i fabryki. W XIX w. rozpoczęła się era kolei. „Żelazne drogi” poprowadzono w głąb kontynentu, dzięki czemu łatwiejsze stało się zasiedlanie kolejnych terenów na zachodzie, a także nastąpił rozwój transportu między odległymi rejonami Stanów Zjednoczonych. Strategiczne położenie Chicago na skrzyżowaniu wszelkich szlaków i wodnych, i lądowych umożliwiło niezwykle szybki i wszechstronny rozkwit ekonomiczny miasta.
Skąd pochodzi nazwa naszego miasta? Jedna z hipotez mówi, że słowo „Chi-ca-gou” wywodzące się z narzecza indiańskiego oznacza „Miejsce Dzikiej Cebuli”. Jednak charakterystyczna, dłuższa wymowa samogłoski „a” w środku wskazuje również na wpływy języka francuskiego. Obiegowa współczesna nazwa „Windy City” - „Wietrzne Miasto” wcale nie pochodzi od wiatru, który owszem wieje u nas, czego doświadczamy na własnej skórze, ale wcale nie najmocniej. W USA na liście najbardziej wietrznych miast Chicago znajduje się bowiem dopiero na 73 miejscu. To politycy i lobbyści „rozdmuchali” sławę Chicago, organizując wielkie - najpierw krajowe, a potem międzynarodowe - imprezy, wystawy, przeglądy. Dziś nasze miasto jest światową metropolią konferencji, ekspozycji i pokazów. Przydomek „miasto rzeźników” odnosi się do licznych ubojni zwierząt, które powstały w Chicago, ale także w znaczeniu przenośnym do niechlubnej przeszłości miasta z czasów prohibicji, związanej z działalnością gangów i gangsterów, wśród których prym wiódł osławiony Al Capone.
Obecny wygląd miasta z najwyższymi na świecie „drapaczami chmur” budzi podziw zarówno turystów, jak i stałych mieszkańców. O’Hare jest najruchliwszym portem lotniczym w całym świecie. Co 2 minuty startuje bądź ląduje tutaj samolot. Imponujące budynki Chicago, nieustający ruch, gwar, setki tysięcy samochodów na autostradach, nigdy nie zasypiające Downtown, teatry, kina, kluby... - to wszystko tworzy unikalny i niepowtarzalny klimat metropolii. Mieszkańcy Chicago potrafią niezmordowanie pracować, ale i wspaniale bawić się, czyli żyć pełnią życia. Kolorytu dodaje miastu różnojęzyczność i różnorodność enklaw narodowych, tworząca mozaikę ras i kultur, które jak w wielkim tyglu mieszają się i przenikają wzajemnie oraz wzbogacają.
Miastom, inaczej niż ludziom, należy życzyć przynajmniej tysiąca lat. A więc wszelkiej pomyślności, Chicago, i tysiąca lat spokoju, radości i dalszej prosperity!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy przylgnąłem sercem do Jezusa dość mocno?

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

Grażyna Kołek

Rozważania do Ewangelii J 6, 44-51.

Czwartek, 18 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

O synodzie na Dworcu Głównym PKP

2024-04-17 18:30

Marzena Cyfert

Spotkanie w Sali Sesyjnej na Dworcu PKP we Wrocławiu

Spotkanie w Sali Sesyjnej na Dworcu PKP we Wrocławiu

W ramach Wieczorów Polskich w Sali Sesyjnej Dworca Głównego PKP we Wrocławiu odbyło się 184. spotkanie, w programie którego znalazł się Synod Archidiecezji Wrocławskiej.

Spotkanie zorganizowało Duszpasterstwo Kolejarzy. Z prelekcją wystąpiła Adriana Kwiatkowska, sekretarz synodu.

CZYTAJ DALEJ

Warszawa: Klinikę Budzik dla dorosłych opuszcza dwoje pacjentów!

2024-04-18 14:19

[ TEMATY ]

klinika

PAP/Albert Zawada

Dyrektor Kliniki Budzik dla dorosłych prof. Wojciech Maksymowicz przekazał w czwartek, że dwoje chorych, po ponad rocznym leczeniu i rehabilitacji, opuszcza klinikę. 18 kwietnia w Polsce obchodzony jest Narodowy Dzień Pacjenta w Śpiączce.

Narodowy Dzień Pacjenta w Śpiączce ma na celu lepsze zrozumienie problemów pacjentów w stanie śpiączki, a także pomoc w stworzeniu systemu, pozwalającego na wybudzanie pacjentów ze śpiączki w każdym możliwym przypadku. Ponadto obchody Dnia Pacjenta w Śpiączce mają przyczynić się do zwiększenia społecznej świadomości istnienia problemu pacjentów znajdujących się w tym stanie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję