Niedziela Męki Pańskiej, rok „C” - Iz 50, 4-7; Flp 2, 6-11; Łk 22, 14-23, 56
„Gdy przyszli na miejsce zwane „Czaszką”, ukrzyżowali tam Jego i złoczyńców, jednego po prawej stronie, drugiego po lewej Jego stronie” (Łk 23, 33)
„Mękę Pańską należy rozważać z żywą wiarą, bo jest to tajemnica, którą tylko wiara poznaje i przenika. Dla rozumu samego, nie oświeconego wiarą, a do tego przyćmionego jakąś namiętnością, mogłaby
tajemnica krzyża wydać się zgorszeniem, tak jak się wydawała dla Żydów, albo głupstwem jak ją osądzili Grecy.
Tymczasem «w tym objawiła się miłość Boga ku nam, że zesłał Syna swego Jednorodzonego na świat, abyśmy życie mieli dzięki Niemu» (1 J 4, 9); «który własnego Syna nie oszczędził,
ale Go za nas wszystkich wydał» (Rz 8, 32).
Przedstaw sobie takie zdarzenie. W pewnym potężnym królestwie wielki jakiś złoczyńca został za liczne zbrodnie skazany na śmierć. Już go prowadzą na rusztowanie; wtem przed tronem króla staje syn
jego jedynak, chluba ojca i nadzieja narodu, i tak się odzywa: Ojcze mój i królu, zamiast zbrodniarza, którego sprawiedliwość twoja chce śmiercią ukarać, strać mnie na szubienicy, a jego wypuść na wolność,
przyjmij za syna i wynieś do godności królewskiej. Ojciec zezwala na tę ofiarę, skazuje syna na śmierć, zbrodniarza zaś życiem i koroną obdarza. Co byś powiedział o takiej miłości? Zapewne nazwałbyś ją
szaloną, a nawet trudną do uwierzenia.
Tymczasem w sprawie odkupienia ludzkiego coś nieskończenie większego i dziwniejszego się dzieje. Oto sam Syn Boży za wolą Ojca Niebieskiego przyjmuje na siebie winy i kary wszystkich ludzi i ofiaruje
się za nich, pokutuje za nich, cierpi i umiera za nich, aby im wyjednać przebaczenie Ojca Niebieskiego, synostwo Boże i trony w niebie; a gdy ich mógł odkupić jedną kroplą Krwi swojej, wylewa wszystką
Krew w najsroższych mękach. (...)
Ta zaś ofiara była zupełnie dobrowolną, jako już prorok Izajasz przepowiedział: «Dręczono go, lecz sam pozwolił się gnębić» (Iz 53, 7); a co później Apostoł tymi słowy wyraził: «Umiłował
nas i wydał samego siebie za nas» (Ef 5, 2).
Wobec tego rozum ludzki musi oniemieć, i dopiero gdy go wiara oświeci, woła zdumiony i zachwycony: O Boże, jakżeś Ty święty, jakżeś Ty mądry, jakżeś Ty miłościwy! (...)
W świetle żywej wiary badaj nie tylko to, co Pan Jezus ucierpiał na ciele, ale także i przede wszystkim to, co poniósł na duszy; wnikaj tedy do Jego Serca, bo tam dopiero odkryjesz ogrom boleści i
ogrom miłości.
Po drugie, wpatruj się w mękę Pańską okiem wiary, tak jakby się przed tobą powtarzała, jakbyś był jej świadkiem, a nawet, jakbyś w niej uczestniczył. Tak np. przedstawiaj sobie, że idziesz krok w
krok za cierpiącym Zbawicielem, że się modlisz z Nim w Ogrójcu, że czujesz na ciele te bicze, które Go zraniły, że nosisz na głowie cierniową koronę, że zbierasz Krew z Ran Jego płynącą, że pomagasz Mu
krzyż dźwigać, że razem z Nim jesteś wzgardzony i ukrzyżowany, to znowu, że z Magdaleną klęczysz u stóp krzyża czy z Matką Bolesną odprowadzasz Ciało św. do grobu.
Po trzecie, nie zapominaj, że wszystkie cierpienia poniósł Pan Jezus za ciebie, tak jakby prócz ciebie innego winowajcy nie było. Bo rzeczywiście, jako w każdej Hostii i w każdej cząstce Hostii jest
cały Pan Jezus obecnym, tak że kto cząstkę tylko Hostii najświętszej przyjmuje, całego Pana Jezusa przyjmuje: podobnie każdemu człowiekowi cała miłość Pana Jezusa, jaśniejąca w Jego męce i wszystkie jej
owoce dostają się w udzielę. Przechodząc tedy w duchu cierpienia Jezusowe, mów do siebie: Wszystko to, o Jezu, dla mnie; i nie ma ani jednego westchnienia w Twoim Sercu, ani jednej rany na Twoim ciele,
ani jednego ciernia w Twojej koronie, ani jednej kropli Krwi Twojej, czy jednej chwili w Twoim konaniu, co nie byłoby dla mnie. Cierpiąc za wszystkich miałeś i mnie ciągle przed oczyma.
I jakże Ci się za to wszystko odwdzięczę? Gdybym życie położył za Ciebie, byłoby to niczym w porównaniu z Twoją ofiarą; a ja tak skąpym i tak zimnym jestem dla Ciebie!
Wreszcie nie przestawaj na samych myślach czy obrazach, ale wzbudzaj zarazem odpowiednie uczucia podziwu, uwielbienia, miłości, żalu, pokory, ofiarowania się na wszystko, a szczególnie na prace i
cierpienie dla Chrystusa. Nie zadowalaj się jednak przelotnymi uczuciami, ale rób postanowienia, by szczególnie naśladować te cnoty, których męka Pańska jest najdoskonalszą szkołą. (...)
O Jezu, w świetle Twojej łaski pragnę rozważać Twą mękę, a podziwiając niezmierzoną miłość Twoją, upadam u stóp krzyża i z całym niebem i ziemią całą wielbię Cię za to, żeś przez krzyż swój odkupił
świat. Chwała niech też będzie Ojcu Niebieskiemu i Duchowi Świętemu za ten niewysłowiony cud miłości. Zarazem proszę Cię, o Panie, byś ożywił moją wiarę, rozpalił moją miłość, pogłębił moją pokorę i skruchę,
tak aby rozmyślanie o męce Twojej wyszło na pożytek mojej duszy i dusz innych”.
(Św. Józef Sebastian Pelczar, Jezus Chrystus wzorem i mistrzem kapłana, t. 4, cz. 1, Przemyśl 1911, s. 5-8)
Pomóż w rozwoju naszego portalu