Reklama

Wokół „Pasji” Mela Gibsona

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Bp Adam Dyczkowski, biskup diecezji zielonogórsko-gorzowskiej

Chciałbym serdecznie zachęcić nie tylko do zobaczenia, ale i przeżycia tego filmu, który jest wiernym odtworzeniem przebiegu męki Chrystusa Pana, zrealizowanym w sposób bardzo realistyczny. Aktor odtwarzający rolę Jezusa, jak powiedział, codziennie przystępował do Komunii św., żeby umieć jak najwierniej oddać postać Chrystusa.
Tak wierne odtworzenie męki Chrystusa oddziałuje na ludzi bardzo mocno. Słyszałem wypowiedź młodej Amerykanki, która po tym filmie oświadczyła: „Teraz niech mi nikt nie mówi, że Chrystus nie był Bogiem”. Rzeczywiście, film ukazuje ponadludzką postać Zbawiciela.
Dziwię się tym wszystkim, którzy zarzucają filmowi antysemityzm. Tam tylko raz padło słowo „Żyd” i to w odniesieniu do Szymona z Cyreny, który przecież zachował się pozytywnie wobec Chrystusa. Aktorka grająca postać Matki Bożej jest Żydówką i zaprzeczyła, by chodziło tu o jakiekolwiek akcenty antysemickie. Sam osobiście odkryłem dzięki temu filmowi szereg elementów, z których dotychczas nie zdawałem sobie sprawy. Czytając zwięzłe opisy ewangeliczne, człowiek nie zawsze uzmysławia sobie wszystko to, co one w sobie kryją. Po zobaczeniu tego filmu rozumiem pełniej słowa Ewangelistów. Poza tym, od tego czasu Drogę Krzyżową odprawiam zupełnie inaczej. Stała się ona dla mnie przeżyciem o wiele głębszym niż dotychczas.

Ks. prał. Witold Andrzejewski, proboszcz parafii pw. Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny w Gorzowie Wlkp.

Uczestniczyłem w wydarzeniu, co jest zjawiskiem dość rzadkim we współczesnym kinie. Kiedy więc po premierze dziennikarze poprosili mnie o wypowiedź, nie chciałem z nimi rozmawiać. Po prostu mógłbym wówczas wykrztusić parę banalnych zdań, ponieważ to, co zdarzyło się podczas seansu, musiało we mnie dojrzeć. Bardzo żałuję, że nie mam teraz czasu pójść obejrzeć filmu drugi raz - trochę spokojniej.
Cała wrzawa wokół tego dzieła jest dla mnie zrozumiała. Po pierwsze: wiadomą jest rzeczą, że Żydzi często tak reagują, jeżeli coś złego powie się o nich. Oni to biorą za objaw antysemityzmu. Po straszliwych doświadczeniach holokaustu jest to zrozumiałe, mają prawo tak reagować. Ale w filmie antysemityzmu, wg mnie, nie ma śladu! To tylko wrzawa polityczno-medialna.
Po drugie: wrzawa niechęci. Jej kuriozalnymi przedstawicielami w Polsce byli dwaj reżyserzy, filmowy i teatralny, czyli pani Holland (którą bardzo szanuję za inne dokonania) i pan Hanuszkiewicz, których wypowiedzi były dla mnie zupełnie niezrozumiałe. To, co pan Hanuszkiewicz wygadywał w telewizji, wymagało przetarcia uszu. Tak mógł mówić tylko człowiek, wyłączywszy rozum. Patrząc jednak z dystansem, to i ta wrzawa jest dla mnie zrozumiała. Dlaczego? Ten film wywołuje w człowieku następujące zjawisko: konieczność postawienia sobie pytania o Pana Jezusa. Pytania niewygodnego: jaki jest mój stosunek do Jezusa Chrystusa? W momencie, kiedy ktoś zaakcentuje to, co się dzieje w tym filmie, jeżeli nie jest człowiekiem starającym się iść za Chrystusem, to ma dwa wyjścia: albo zmienić swoje patrzenie na Chrystusa i zmienić swoją postawę, albo musi ten film odrzucić. Myślę, że w tym, co niektórzy publicyści napisali o ewangelizacyjnej roli filmu, jest trochę racji. Nie można po prostu zostać obojętnym. Oczywiście biorę pod uwagę, że taka formuła może komuś nie odpowiadać, że ktoś ma inne wizje. Ale absolutnie nie można powiedzieć, że jest to film antyewangeliczny czy nieprawdziwy!
Po tym filmie na piwo się nie idzie. Ten obraz ma to do siebie, podkreślam to jeszcze raz, że zmusza człowieka do wewnętrznej aktywności albo do odrzucenia. I to jest najistotniejsze, to się udało.
Mnie zachwyciła rola Morgenstern grającej Matkę Bożą. Cały szereg przepięknych scen z jej udziałem, a już ta, kiedy kładzie się na posadzce i okazuje się, że pod nią jest cela Pana Jezusa, to coś nieprawdopodobnego, coś przepięknego.
Myślę, że film wywołuje wrażenia właściwe i odnosi sukces, ale nie w kategoriach finansowych czy ilościowych. To dzieło na miarę starych tragedii teatru greckiego. Dokonuje się bowiem podczas projekcji jakieś katharsis. I za to jestem Gibsonowi bardzo wdzięczny.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Notował Jarosław Libelt

Jolanta Życzkowska, moderatorka Wiary i Światła

Świat się zdziwił, świat się poruszył, cały świat się zgorszył i oburzył. Jak to!? Dlaczego!?
Takie barbarzyństwo i okrucieństwo... A film jest po prostu prawdziwy. Tak było. Niczego nowego w nim nie ma. Jeszcze raz doświadczamy tego, że prawda sama w sobie ma siłę i tylko wychodząc z niej, wynurzamy się ze źródła. Tylko taki obraz może poruszyć i dotrzeć do współczesnego człowieka. Film nie jest kolejną interpretacją z życia Jezusa, jest czymś więcej. Twórcy osiągnęli swój cel. To wielka, powszechna kontemplacja ostatnich godzin ziemskiego życia Jezusa. Obraz wbija się klinem w uporządkowany i sterylny świat naszej wyobraźni zbudowanej wokół naiwnych, słodkich „kalwaryjskich dróżek”. Porusza zatrzymane w kadrze postacie z kamiennych płaskorzeźb i rycin przedstawiających drogę krzyżową.
Kluczem do odbioru jest miłość. Miłość, która upoważnia nas i pozwala przyglądać się z całą świadomością tym scenom. Te Trzy Miłości, ponad tłuszczą i motłochem, idą za Jezusem do końca. Oni muszą wszystko wiernie przekazać. Są świadkami. Przez film przewija się element eucharystyczny. Na naszych oczach przybywa nowych symboli. Jesteśmy świadkami Eucharystii. Film trzeba zobaczyć, niech nas porusza. Niech będzie znakiem i odpowiedzią na coraz częstsze lekceważenie Krzyża i bluźniercze instalacje tzw. twórczości artystycznej.

Reklama

Jerzy Gąsiorek, dyrektor galerii BWA w Gorzowie Wlkp.

Idąc na film, bałem się, że zareaguję podobnie negatywnie jak niektórzy (np. reżyser Adam Hanuszkiewicz). Nic podobnego! Twierdzę, że to znakomite dzieło, niezwykle ekspresyjne, ukazujące dramat Boga-Człowieka w ostatnich godzinach życia. Obraz został stworzony w sposób mistrzowski. Nawet tonacja filmu, sepia, szalenie mi odpowiadała.
Pomijając cała dramaturgię scen, patrzyłem na film jako dzieło plastyczne. Urzekły mnie głównie sceny drogi krzyżowej, a szczególnie upadki, kadrowane w zwolnionym tempie. A zbliżenie Chrystusa w szacie, z góry - tak piękne, tak wymowne!
Bardzo cenię Żydów, ale nie dopatrzyłem się akcentów antysemickich. I jeszcze jedno. To jest Pasja Gibsona. Miał prawo tak właśnie zaprezentować film. Zrobił to znakomicie. Przejmujące dzieło.

Notował Jarosław Libelt

Wioletta Malinowska, stała czytelniczka „Aspektów” z Nowego Kramska

Jezus cierpiący towarzyszy mi podczas tegorocznego czasu oczekiwania na zmartwychwstanie, uczestniczyłam bowiem w projekcji filmu Mela Gibsona Pasja. Widzowie opuszczali salę kinową w takiej ciszy, że miało się wrażenie, iż czas stanął w miejscu. Ten przejmujący obraz cierpiącego Jezusa jest tak wymowny, że nie wystarcza słów, by go przekazać.
Myślę, że dojrzałam duchowo. Do tej pory gipsowy, drewniany czy porcelanowy Jezus ze starannie ułożoną głową, rękami i nogami przybitymi do krzyża i kilkoma kropelkami krwi był dla mnie statycznym przesłaniem - przypomnieniem, że oto Ten umarł za mnie na krzyżu. I dopiero współczesne spojrzenie oczami realizatorów filmu Pasja, zbroczone, ociekające krwią najdroższą, pobudziło mnie do życia. Boże, przecież to bolało...
Nie umiem wyrazić swego żalu, czuję bezsilność wobec okrucieństwa ówczesnego, ale i tego świata. Bo czyż nie brak nam faryzeuszy, bluźnierców, niewierzących, zdrajców, kpiarzy, opluwających wiarę, niszczących Miłość, nienawidzących się nawzajem? Świat jest dalej brudny...
Nie mogliśmy pomóc Jezusowi w niesieniu krzyża naszego zbawienia, dostąpił tego zaszczytu Szymon Cyrenejczyk, ale możemy zmieniać nasz świat na co dzień, by nie przysparzać cierpień Jezusowi. Nie biczujmy Jezusa, nie krzyżujmy Go na co dzień. To boli... Ból jest tym większy, im bliżej Go jesteśmy. Pomagajmy Mu swoją postawą pełną miłości.

2004-12-31 00:00

Ocena: +1 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Milewski do młodych: nie zmarnujcie bierzmowania

2024-04-18 19:23

[ TEMATY ]

bierzmowanie

Płock

bp Mirosław Milewski

Karol Porwich/Niedziela

- Bardzo zależy mi na tym, żebyście nie zmarnowali bierzmowania. Zachowajcie w sobie prawdę i otwartość na dary Ducha Świętego, na Boga i drugiego człowieka - powiedział bp Mirosław Milewski w Nasielsku w diecezji płockiej. Dokonał wizytacji parafii pw. św. Katarzyny i udzielił młodzieży sakramentu bierzmowania.

Bp Milewski na podstawie Ewangelii Janowej (J 6,44-51) podkreślił, że „Jezus jest chlebem żywym”: - Za każdym razem, kiedy spożywamy ten chleb, zagłębiamy się w istotę miłości Boga. Już nie żyjemy dla nas samych - zauważał biskup pomocniczy diecezji płockiej.

CZYTAJ DALEJ

10 lat kanonizacji św. Jana Pawła II

2024-04-19 09:49

[ TEMATY ]

św. Jan Paweł II

Mat.prasowy/vaticannews.va

„Pontyfikat św. Jana Pawła II trzeba koniecznie dokumentować dla przyszłych pokoleń, naszym zadaniem jest ocalenie i przekazanie tego wielkiego dziedzictwa” – mówi ks. Dariusz Giers. Jest on administratorem Watykańskiej Fundacji Jana Pawła II a zarazem świadkiem pontyfikatu. Kapłan wyznaje, że praktycznie codziennie modli się przy grobie świętego papieża i zawsze jest poruszony tłumami ludzi z całego świata, którzy w tym wyjątkowym miejscu szukają wstawiennictwa Jana Pawła II.

Wyjątkowym fenomenem są czwartkowe Msze polskie odprawiane nieprzerwanie przy grobie Jana Pawła II od momentu jego śmierci. „To jest czas modlitwy, ale także przekazywania dziedzictwa wiary i nieprzemijających wartości” – mówi ks. Giers. Podkreśla, że upływający czas sprawia, iż wielkie zadanie stoi przed świadkami pontyfikatu, którzy muszą dzielić się swym doświadczeniem.

CZYTAJ DALEJ

Fundacja Grupa Proelio: nowy przedmiot „edukacja zdrowotna” to permisywna edukacja seksualna

2024-04-19 14:27

[ TEMATY ]

edukacja

Adobe Stock

Od września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot „Edukacja zdrowotna”, który zastąpi „Wychowanie do życia w rodzinie”. - Ministerstwo Edukacji wraz z resortami zdrowia i sportu, pod przykrywką troski o zdrowie dzieci i młodzieży, planuje wprowadzić do szkół permisywną, deprawacyjną, edukację seksualną. W odróżnieniu od Wychowania do Życia w rodzinie nowy przedmiot może być obowiązkowy - alarmuje Grupa Proelio i zachęca do sprzeciwu wobec tych planów.

Ministrowie edukacji, zdrowia i sportu na wspólnej konferencji prasowej zapowiedzieli, że od września 2025 r. w szkołach realizowany ma być nowy przedmiot, który zastąpi „Wychowanie do życia w rodzinie” - „Edukacja zdrowotna”. Jego elementem ma być edukacja seksualna.

CZYTAJ DALEJ
Przejdź teraz
REKLAMA: Artykuł wyświetli się za 15 sekund

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję