Reklama

Temat tygodnia

Ocena na pożegnanie

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Rok szkolny i akademicki prawie się zakończył. I zasadniczo wszyscy znają już swoje oceny, a ewentualnie tylko ci, którzy starają się o przyjęcie na studia, czekają jeszcze na wyniki.
Warto jednak, przy tej okazji, pokusić się o wystawienie jeszcze jednej oceny - „oceny na pożegnanie”. Ale nie jest to ocena, która dotyczy tylko tych, którzy jeszcze podlegają obowiązkowej edukacji lub sami zdecydowali się na dalsze kształcenie. W jakiejś mierze ta ocena dotyczy naszych czasów i naszych pokoleń - nas wszystkich, którzy tutaj i dziś żyjemy, i nieraz nieświadomie nasiąkamy dominującą mentalnością.
W rozmowach, którym nieraz dane mi było się przysłuchiwać, a które podejmowały temat podejścia młodego pokolenia do nauki, często można było usłyszeć pewną skargę. Odnosiła się ona do niechęci młodych do czytania. Nauczyciele czy wykładowcy narzekali, że uczniowie nie chcą czytać, a jeśli muszą - wolą sięgać do gotowych bryków i po streszczenia lektur. Ze strony uczniów słychać było słowa usprawiedliwienia - że za dużo lektur, że nie widzą sensu ich czytania, bo „do czego w życiu to się przyda?”.
Nie mnie oceniać, czy rzeczywiście za dużo jest lektur w planie szkolnym. Lecz ostatnia opinia, wyrażona w pytaniu „do czego mi się to przyda?”, naprowadza na pewien ślad ważny dla nas wszystkich - nie tylko dla uczniów.
Otóż właśnie to pytanie, o użyteczność i przydatność, dzisiaj dominuje. Niepostrzeżenie zostaliśmy wciągnięci w mentalność techniczną, w której zasadniczym kryterium oceny jest to, czy coś jest pożyteczne, czy się przyda i czy pozwala jak najmniejszym nakładem energii osiągnąć korzyść. Nawet jeśli popatrzeć na czytelnictwo, taki sposób myślenia też daje znać o sobie. Ogromną popularnością cieszą się wszelkiego rodzaju poradniki i publikacje, które dają proste recepty na życie, wskazują, jak rozwiązać taki czy inny problem itp.
Byłoby błędem potępiać całkowicie ten sposób myślenia. Przecież sprawność w osiąganiu celów, dążenie do uczynienia życia bardziej wygodnym i wiele innych zalet, jakie niesie ze sobą zdolność do myślenia technicznego, leży u podstaw rozwoju cywilizacyjnego. Ale to chyba nie wszystko. Bo prawdziwe życie to nie tylko kwestia znalezienia sposobu na to, by jak najmniej się zmęczyć, by sprawnie pokonać bariery i przeszkody. W życiu nie chodzi tylko o to, by posiąść wystarczającą ilość umiejętności i wiadomości, które pozwolą zręcznie radzić sobie w danej sytuacji. Wszak znać odpowiedź na pytanie „jak”, nie zawsze oznacza wiedzieć „dlaczego”. To pierwsza uwaga, która się tu nasuwa.
Druga związana jest z przygotowaniem na przyszłość. Znajdziemy ciekawe zdanie, które zapisał Ewangelista Mateusz. W jego Ewangelii czytamy, że kiedy Jezus zakończył opowiadanie przypowieści, postawił uczniom pytanie, czy zrozumieli to, o czym mówił, a następnie wypowiedział słowa: „Dlatego każdy uczony w Piśmie, który stał się uczniem królestwa niebieskiego, podobny jest do ojca rodziny, który ze swego skarbca wydobywa rzeczy nowe i stare” (Mt 13,52). W tych słowach Jezus nawiązał do postawy, w której pan domu nie tylko troszczy się o doraźne i bieżące potrzeby rodziny; w swej mądrości stara się, aby jego skarbiec był zawsze pełny, tak, by w każdej potrzebie można było tam znaleźć odpowiednią rzecz.
I otóż prawdziwe i dobre wykształcenie - to, które daje mądrość - to nie tylko uczenie się tego, co akurat teraz potrzebne, co w danej chwili jawi się jako pożyteczne. Na wzór ewangelicznego ojca rodziny mądry jest ten, kto potrafi w swym skarbcu składać wszelkie cenne rzeczy - nawet jeśli akurat wydają się niepotrzebne. Bowiem za kilka lat, za czas jakiś może się okazać, że zmieniły się czasy i to, co wcześniej wystarczało, jest mniej użyteczne, a przydałyby się inne zdolności. Życie ciągle tego nas uczy - tak w poważnych sprawach (choćby zdolność do zmiany pracy i przekwalifikowania się), jak i mniej ważnych i tych codziennych. Uczy nas, że prawdziwa mądrość polega właśnie na tym, by nie iść na łatwiznę i nie zaniedbywać skarbca, który procentuje w przyszłości.
To właśnie znaczy być człowiekiem kultury i człowiekiem o szerokich horyzontach. Bowiem właściwie można będzie ocenić, czy coś ze skarbca się przydało, dopiero przy pożegnaniu - wtedy, kiedy życie dojdzie kresu i kiedy otrzymamy końcową ocenę, tę najważniejszą „ocenę na pożegnanie”.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Msza św. Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczyna obchody Triduum Paschalnego

2024-03-28 07:18

[ TEMATY ]

Wielki Czwartek

Karol Porwich/Niedziela

Mszą Wieczerzy Pańskiej w Wielki Czwartek rozpoczynają się w Kościele katolickim obchody Triduum Paschalnego - trzydniowe celebracje obejmujące misterium Chrystusa ukrzyżowanego, pogrzebanego i zmartwychwstałego. Liturgia tego dnia odwołuje się do wydarzeń w Wieczerniku, kiedy Jezus ustanowił dwa sakramenty: kapłaństwa i Eucharystii.

Liturgista, ks. prof. Piotr Kulbacki z Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego powiedział PAP, że część pierwsza Triduum - misterium Chrystusa ukrzyżowanego - rozpoczyna się Mszą Wieczerzy Pańskiej (Wielki Czwartek) i trwa do Liturgii na cześć Męki Pańskiej (Wielki Piątek). Po tej liturgii rozpoczyna się dzień drugi - obchód misterium Chrystusa pogrzebanego, trwający przez całą Wielką Sobotę. Nocna Wigilia Paschalna rozpoczyna trzeci dzień - misterium Chrystusa zmartwychwstałego – obchód trwający do nieszporów Niedzieli Zmartwychwstania.

CZYTAJ DALEJ

Abp Galbas: mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga

2024-03-29 07:59

[ TEMATY ]

Abp Adrian Galbas

flickr.com/episkopatnews

Bp Adrian Galbas

Bp Adrian Galbas

Mnie nieraz trudno jest wierzyć w Boga. Wiara bywa ciężka i męcząca, ale gdy słyszę o czyjejś śmierci, wówczas właśnie wiara jest pociechą - powiedział PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas.

W rozmowie z PAP metropolita katowicki abp Adrian Galbas wyjaśnił, że cierpienie samo w sobie nie jest człowiekowi potrzebne, ponieważ niszczy i degraduje. Jednak w momentach, gdy przeżywamy cierpienie, męka Chrystusa może być pociechą i wzmocnieniem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję