Trzeba nazywać rzeczy po imieniu: jeśli 80% obywateli uprawnionych do głosowania nie poszło na eurowybory, nasuwa się jedno określenie: bojkot. Naród te wybory zbojkotował.
Termin „bojkot” pochodzi od nazwiska pewnego Anglika, Boycott’a właśnie, który w XIX w. był administratorem pewnego majątku w Irlandii i tak zalazł za skórę okolicznej ludności,
że zaczęła kompletnie unikać i lekceważyć jego osobę: zerwano z nim stosunki towarzyskie, zawodowe i inne. Jak widać - bojkot to reakcja społeczna podobna do strajku, tyle, że między bojkotowanym
a bojkotującymi nie zachodzi stosunek pracy. 80 % absencja Polaków w eurowyborach nosi wszelkie znamiona bojkotu tych wyborów, a pośrednio - i samego Parlamentu Europejskiego. Zauważyłem jednak,
że w licznych komentarzach prasowych, radiowych i telewizyjnych dopraszani tam sawanci, głównie socjologowie i politolodzy, jak diabeł święconej wody unikali słowa „bojkot”... Czyżby tresura
w politycznej poprawności tak głęboko przeniknęła te środowiska, że nie ośmielają się nawet nazwać rzeczy po imieniu? Czy raczej dopraszani są tam przeważnie „politycznie poprawni”, wedle
redakcyjnej autocenzury?...
Tymczasem w Warszawie, wobec braku zezwolenia prezydenta Lecha Kaczyńskiego na manifestację homoseksualistów - zorganizowali oni jednak swą manifestację, tyle że pod cudzym szyldem. Szyldu homoseksualistom
użyczyło mianowicie dziwne stowarzyszenie, które nazywa się „środowiska humanistyczne”, czyli - „środowiska ludzkie”. Szyld ten, użyczony homoseksualistom musi budzić odruch
wesołości, boć przecież konsekwentny homoseksualizm prowadzi do zaniku prokreacji, więc do zaniku ludzkości... Równie dobrze pod szyldem mogliby manifestować ludożercy.
Ani chybi, również na tyle „ludzkości” dokonał się rozłam na lewicy: „nowa prawdziwa lewica”, to znaczy p. Borowski z 30 posłami, tym ma się mianowicie odróżniać od „starej
nieprawdziwej lewicy” z SLD, że jest „bardziej ludzka”. Obawiam się, że pomiarów zawartości „ludzkości” w obydwu tych lewicach, ze wskazaniem na lewicę Borowskiego, dokonuje
Gazeta Wyborcza, a wiadomo, że „bliższa koszula ciału”, czyli bliższy p. Borowski ciału redakcyjnemu. Bystrzy i przenikliwi obywatele powiadają jednak, że tu nie o żadną „ludzkość”
chodzi (co najwyżej o pewną mniejszość narodową), ale zwyczajnie o to, kto ma rządzić na lewicy. Cały ten rozłam przypominałby wiec dawną wojnę miedzy „Natolinem” a „Puławami”
w łonie PZPR, tyle tylko, że prowadzoną w łagodniejszej formie niż frakcyjna walka tow. Moczara z „syjonistami”.
Na taką właśnie trafną diagnozę sytuacji naprowadzają nas słowa p. Leszka Millera, który powiedział niedawno, że „SLD nie pozwoli, aby z rządu p. Belki usuwano SLD-owskich ministrów. Wiele,
więc wskazuje, że jeśli frakcyjna kanapa p. Borkowskiego poprze rząd Belki - będzie musiała zadowolić się stanowiskami w drugim rządowym garniturze, co zresztą nie znaczy, że gorzej opłacanym z
ciężko zarabianych pieniędzy zwykłego podatnika. Ano, czy to „ludzkość”, czy tylko pewna mniejszość narodowa, czy to „lewica nowa”, czy „stara” - idzie o te synekuralne
posady, stołki rządowe i eurostołki. Reszta jest demagogią i propagandą.
Wśród medialnego hałasu ostatnich dni ani spostrzegaliśmy, jak w ciągu jednego tylko poakcesyjnego maja ceny wzrosły w Polsce średnio o 3,4 %! I to wedle statystyki oficjalnej, bo nieoficjalnie można
doliczyć się jeszcze większej drożyzny... Podwyżki cen to, jak wiadomo, system naczyń połączonych, jedna pociąga drugą, toteż pełny wymiar drożyzny, wywołanej akcesem do Unii Europejskiej poznamy mniej
więcej późną jesienią. Co do mnie przewiduję wzrost cen dwucyfrowy. No, cóż, Unia Europejska to nader kosztowny mechanizm: za luksusy elit rządzących płaci się tu drożyzną i wysokim bezrobociem.
Tymczasem Irlandia, przewodnicząca w tym roku UE informuje, że rozmowy z pozostałymi członkami UE na temat wpisania do preambuły konstystucji UE wartości chrześcijańskich idą nader niepomyślnie. Całe
szczęście, że wyniki eurowyborów wskazują, że w ogólnonarodowym referendum na temat tej eurokonstytucji zostanie ona odrzucona głosami co najmniej tych 80% obywateli, którzy zbojkotowali eurowybory do
Parlamentu Europejskiego, z nim samym włącznie.
Pomóż w rozwoju naszego portalu