Reklama

Wiara

Jasna Góra: Prymas Polski witał pielgrzymów z archidiecezji gnieźnieńskiej

Na Jasną Górę dotarły w sobotę grupy regionalne i promieniste Pieszej Pielgrzymki Archidiecezji Gnieźnieńskiej. Pątników na jasnogórskim Szczycie witał Prymas Polski abp Wojciech Polak.

[ TEMATY ]

pielgrzymka 2017

Krzysztof Świertok

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Pielgrzymów na Jasnej Górze zawsze witamy z wielką radością i z wielkim wzruszeniem” – mówił metropolita gnieźnieński dodając, że jest ono tym większe, że wielu idzie po raz kolejny, pozostając niezmiennie wiernymi pielgrzymce.

„Chcemy, by z jasnogórskiego Szczytu rozeszli się do wszystkich części naszej archidiecezji niosąc przesłanie Maryi: czyńcie cokolwiek Syn wam powie. Myślę, że to jest najważniejsze, że na szczyt się wchodzi, ale na szczycie się nie zostaje, do szczytu się pielgrzymuje, żeby spojrzeć w oczy Matki, ale potem wraca się do konkretnego życia” – podkreślił abp Wojciech Polak.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Prymas wskazał też na wyjątkowy rocznicowy rok, który na Jasnej Górze obchodzony jest szczególnie uroczyście ze względu na przypadający jubileusz 300-lecia koronacji cudownego obrazu Matki Bożej.

„Zarówno ta rocznica, jak i 100-lecie objawień fatimskich, 140-lecie objawień w Gietrzwałdzie mobilizują nas do pielgrzymowania, do spotkania z Matką i sprawiają, że będzie ono dla wszystkich źródłem siły i mocy” – dodał.

Abp Polak zauważył również, że jubileusz jest okazją do przypomnienia wielkich postaci prymasów Polski np. kard. Augusta Hlonda czy Prymasa kard. Stefana Wyszyńskiego.

O modlitwie wdzięczności za prymasostwo w Polsce i za obecnego prymasa pamiętali w drodze pielgrzymi gnieźnieńscy. - Myślę, że przez to, że idziemy z Gniezna, kolebki Polski, tym bardziej chcemy pokazywać, że tam gdzie Polska się zaczęła, bo otrzymaliśmy chrzest, to tam wiara jest cały czas żywa i Kościół się rozwija. Prymasostwo przypomina nam, że mamy pasterzy, że oni nas prowadzą – powiedziała Zuzanna z grupy regionalnej z Gniezna. Dodała, że urząd prymasa jest symbolem jedności Polaków. - W różnych czasach historii to kościół był miejscem jednoczenia ludzi a to co zrobił Prymas Wyszyński pokazuje jak wielka była rola prymasa w dziejach naszej Ojczyzny - zauważyła pątniczka.

Reklama

Piesza Pielgrzymka Archidiecezji Gnieźnieńskiej w swojej regionalnej odsłonie wyruszyła z Gniezna 28 lipca. Grupy promieniste wyszły ze swoich parafii nieco wcześniej lub później. Wszystkim towarzyszyło to samo hasło: Idźcie i głoście! W zależności od miejsc wyjścia pątnicy pokonali od 300 do 400 kilometrów, głównie w upale, bo taka pogoda, po początkowym deszczu, przez całą drogę im towarzyszyła. Z grupami szło 30 księży, 8 kleryków gnieźnieńskiego seminarium duchownego i 10 sióstr zakonnych.

Grupy regionalne wędrowały z nowym symbolem – drewnianym wiosłem z wyciętym krzyżem, które miało nawiązywać do patrona archidiecezji gnieźnieńskiej św. Wojciecha. Grupy promieniste jak zawsze niosły cząstki krzyża, które u celu złożono, co z kolei nawiązuje do tradycji z czasów PRL, gdy pielgrzymowanie było nielegalne. Wtedy ten niesiony w cząstkach krzyż symbolizował jedność podążających różnymi drogami grup (stąd nazwa promieniste, bo jak promienie schodziły się u celu). Dziś jest on wyrazem jedności dwóch wciąż obecnych w archidiecezji gnieźnieńskiej tradycji pielgrzymkowych.

Dziś pielgrzymi złożyli swoje intencje u stóp Jasnogórskiej Pani. Jutro wezmą udział w Mszy św., której przewodniczyć będzie Prymas Polski. Wyruszą też w jeszcze jedną drogę – Drogę Krzyżową na jasnogórskich wałach.

2017-08-05 19:34

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

154. Piesza Pielgrzymka Ziemi Wieluńskiej

[ TEMATY ]

pielgrzymka 2017

Krzysztof Dziuba

Jest taki szczególny czas, gdy w krajobraz polskich dróg wpisuje się widok pieszych pielgrzymów, pewnie nie mniej licznych od mijanych pojazdów. Mowa oczywiście o wakacyjnych miesiącach, w których niewątpliwie przoduje sierpień. Rzeczywiście, można powiedzieć, że w tym czasie, wszystkie drogi prowadzą do Częstochowy. Tym bardziej, że w bieżącym roku, jak zauważa wielu kapłanów i ojców paulinów, liczba pieszych pielgrzymów wzrosła. Fenomen pieszych wędrówek do Maryi, ten specyficznie (choć nie wyłącznie) polski rys maryjnej duchowości, nie traci na aktualności. Przy tej okazji możemy się więc zastanowić, co jest miarą dobrej pielgrzymki? Czyżby to była ilość dni spędzonych w trasie? Odległość do Częstochowy? A może liczba pielgrzymów? Bynajmniej. Te informacje mówią nam wiele o pielgrzymowaniu, ale istota leży pewnie gdzie indziej. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać o tym, że pielgrzymka odegra w życiu pątnika najlepszą rolę wtedy, gdy umożliwi mu po prostu głębokie spotkanie z Jezusem i Maryją, a w skutek tego – otworzy go na przemianę życia. Zatem: pielgrzymka tym lepsza, im głębsza. Dlatego z wdzięcznością spoglądamy na dzieło 154. Pieszej Pielgrzymki Ziemi Wieluńskiej, która pod kątem odległości i czasu trwania do najdłuższych pewnie nie należy, ale na pewno odznacza się w sercach pątników swoim wyjątkowo głębokim klimatem.

Pielgrzymi wieluńscy w rekordowej liczbie 520 osób wyruszyli do Częstochowy 23 sierpnia, po uroczystej Eucharystii w Sanktuarium Matki Bożej Pocieszenia. Piękne są klamry pielgrzymki wyznaczające pielgrzymkową trasę: początkiem i końcem drogi są bowiem maryjne sanktuaria z cudownymi wizerunkami Matki Bożej. Od Maryi wyruszamy; do Niej idziemy; Ona też towarzyszy pielgrzymom przez całą drogę. Tegoroczne hasło to słowa Pana Jezusa: „Oto Matka twoja”. Treści zgłębiane na trasie wpisują się w przeżywane w tym roku maryjne rocznice: fatimskie 100-lecie; jasnogórskie 300-lecie; licheńskie i leśniowskie 50-lecia, czy też inne jubileusze, przeżywane lokalnie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję