Reklama

Niedziela Częstochowska

Spotkanie z panią Anną Krakowską, córką kpt. Józefa Urbaniaka

[ TEMATY ]

historia

spotkanie

ZOFIA BIAŁAS

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na spotkanie poświęcone kapitanowi Józefowi Urbaniakowi – „Mój tato z Szynkielowa” – do Sali OSP w Szynkielowie, 20 października, zaprosili: Koło Przyjaciół Szkoły Podstawowej, Ochotnicza Straż Pożarna i Komitet Organizacyjny w osobach Bożeny Rabikowskiej i Stanisława Karczewskiego.

Józef Urbaniak, wspomina córka Anna, urodził się w Szynkielowie 4 września 1907 r., w wielodzietnej rodzinie. Był pierwszym z Szynkielowa, który zdobył maturę i rozpoczął studia w szkole oficerskiej w Bydgoszczy. Po jej ukończeniu służył w 16 Pułku Piechoty Ziemi Tarnowskiej. Był nie tylko żołnierzem. Uprawiał jeździectwo, jeździł na nartach, grał w szachy, brydża, był licencjonowanym pilotem balonów i szybowców. Jako żołnierz pełnił wartę przy trumnie Józefa Piłsudskiego, brał także udział w sypaniu kopca jego imienia. W Tarnowie poznał żonę. Ślub wzięli 14 sierpnia 1939 r. 1 września zaś został zmobilizowany. Rozpoczęła się II wojna światowa. Wraz z 16 PP Ziemi Tarnowskiej walczył pod Ćwiklicami k. Pszczyny. Poległo tam 298 jego kolegów, 30 zostało rannych i trzeba było rozpocząć odwrót. 17 września na Polskę uderzyły wojska radzieckie. Okrążeni z trzech stron przez Niemców i z jednej przez Rosjan 22 września 1939 r. poddali się wojskom niemieckim (ci, co poddali się Rosjanom znaleźli się na liście katyńskiej). Niemcy przewożą ich pociągiem w kierunku Przeworska. Udaje mu się uciec z pociągu w miejscowości Czarna Tarnowska, dotrzeć do Tarnowa, gdzie ukrywał się do 11 listopada, do momentu, gdy akta 16 PP przejęło gestapo. Ucieka przez Muszynę na Słowację, stąd przedostaje się na Węgry (internowany). Kolejna ucieczka przez Jugosławię, Włochy do Francji, gdzie gen. Władysław Sikorski tworzy polskie wojsko. Służy w randze porucznika. Potem jest Wielka Brytania, Sierra Leone i Ghana w Afryce i znów Wielka Brytania. Uczy się języka angielskiego, zdobywa certyfikaty uprawniające do jego nauczania, zapisuje się na studia politechniczne i próbuje ściągnąć żonę i córkę (o tym, że ma córkę dowiedział się przez Portugalski Czerwony Krzyż). Żona nie może przyjechać, dlatego sam decyduje się na powrót do Tarnowa. Przypływa do Gdyni statkiem, w tzw. 8 transporcie. Wyczyszczone mundury, wypolerowane buty i … wita ich oficer radziecki, zasieki z kolczastego drutu i zakaz zejścia na nabrzeże (dwóch kolegów zawróciło na statek i odpłynęło z powrotem do Wielkiej Brytanii). Ci, którzy pozostali, zostali internowani w Gdańsku Wrzeszczu. Ze specjalnym zaświadczeniem, wydanym przez władze komunistyczne, wrócił do Tarnowa…

Jak nikt go nie żegnał w sierpniu 1939 r., tak nikt go nie witał, po 7 letniej tułaczce, w sierpniu 1946 r. W Tarnowie spotkały go kolejne rozczarowania: nie mógł kontynuować studiów na kierunku „Nauki polityczne” na UJ, nie mógł podjąć pracy (był przecież w polskich siłach zbrojnych na Zachodzie, gdzie dosłużył się stopnia kapitana), nie było mu wolno kontaktować się z kolegami, którzy pozostali w Wielkiej Brytanii, wyjechali do Kanady. Dopiero w roku 1979, w roku pierwszej wizyty Jana Pawła II w Polsce, odwiedzili go dwaj koledzy (dziś cała trójka już na wiecznej warcie).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Zmianę w życie kapitana Józefa Urbaniaka wprowadziło spotkanie z generałem Mondem. Zaowocowało założeniem Orbisu, potem pracą nauczyciela j. angielskiego w liceum, a w1947 r., kiedy w Tarnowie Mościcach powstało technikum chemiczne, także tu. Uczył także wychowania fizycznego. Nazywany przez uczniów „Jumbo”, od afrykańskiego tańca, którego ich próbował nauczyć. Ukończył studia w WSN i AWF w Warszawie. Nigdy nie narzekał na Polskę, była przecież ukochaną ojczyzną, choć czasami źle rządzoną. Od tej Polski, w roku 1967 otrzymał Krzyż Virtuti Militari za bitwę pod Ćwiklicami (Pszczyną) i drugi za kampanię wrześniową 1939 r. W wieku 62 lat wysłany na emeryturę (musiał zwolnić dla kogoś etat) pierwszy raz zachorował. Z pomocą przyszli przyjaciele. Otrzymał pracę nauczyciela wychowania fizycznego w Wyższym Seminarium Duchownym. Przepracował do 70 roku życia. Zmarł 5 kwietnia 1990 r.

– To, jakim jestem człowiekiem, matką, Polką, jak umiem kochać swoją małą ojczyznę – Szynkielów i Polskę, zawdzięczam mojemu Ojcu, który mówił: „Ojczyzna – wolność nie do przecenienia – powiedziała jego córka. – Mój ojciec, mówiła dalej pani Anna, był człowiekiem honoru, wielkim patriotą, wspaniałym ojcem, mężem i przede wszystkim nauczycielem (jego pasję nauczania po 22 latach od śmierci uczcili pamiątkową tablicą byli uczniowie, nazywając jego imieniem salę gimnastyczną w Technikum chemicznym w Tarnowie Mościcach). „Jego życie to droga na szczyt, bo kto dojdzie na szczyt, może mówić o satysfakcji ( T. Chardonnay). Tę swoją drogę na szczyt opisał w dwóch tomach pamiętników. I warto o tej jego drodze mówić”.

2012-10-24 13:22

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Prezydent spotkał się z inicjatorami referendów

[ TEMATY ]

spotkanie

Andrzej Duda

ratujmymaluchy/facebook

We wtorek po godz. 12. w Pałacu Prezydenckim rozpoczęło się spotkanie prezydenta Andrzej Dudy z inicjatorami obywatelskich inicjatyw referendalnych w sprawie wieku emerytalnego, obowiązku szkolnego sześciolatków i Lasów Państwowych.

CZYTAJ DALEJ

8 lat temu zmarł ks. Jan Kaczkowski

2024-03-27 22:11

[ TEMATY ]

Ks. Jan Kaczkowski

Piotr Drzewiecki

Ks. dr Jan Kaczkowski

 Ks. dr Jan Kaczkowski

28 marca 2016 r. w wieku 38 lat zmarł ks. Jan Kaczkowski, charyzmatyczny duszpasterz, twórca Hospicjum św. o. Pio w Pucku, autor i współautor popularnych książek. Chorował na glejaka - nowotwór ośrodka układu nerwowego. Sam będąc chory, pokazywał, jak przeżywać chorobę i cierpienie - uczył pogody, humory i dystansu.

Ks. Jan Kaczkowski urodził się 19 lipca 1977 r. w Gdyni. Był bioetykiem, organizatorem i dyrektorem Puckiego Hospicjum pw. św. Ojca Pio. W ciągu dwóch lat wykryto u niego dwa nowotwory – najpierw nerki, którego udało się zaleczyć, a później glejaka mózgu czwartego stopnia. Po operacjach poddawany kolejnym chemioterapiom, nadal pracował na rzecz hospicjum i służy jego pacjentom. W BoskiejTV prowadził swój vlog „Smak Życia”.

Podziel się cytatem

CZYTAJ DALEJ

Całun Turyński – badania naukowe potwierdzają, że nie został wyprodukowany

2024-03-28 22:00

[ TEMATY ]

całun turyński

Adobe.Stock

Całun Turyński

Całun Turyński

W Turynie we Włoszech zachowało się prześcieradło, w które według tradycji owinięto ciało zmarłego Jezusa - Święty Całun. W ostatnich latach tkanina ta została poddana licznym, nowym badaniom naukowym. Rozmawialiśmy o tym z prof. Emanuelą Marinelli, autorką wielu książek na temat Całunu - niedawno we Włoszech ukazała się publikacja „Via Sindonis” (Wydawnictwo Ares), napisana wspólnie z teologiem ks. Domenico Repice.

- Czy może pani profesor wyjaśnić tytuł swojej nowej książki „Via Sindonis”?

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję