Nie przestajemy dziękować Panu Bogu za cud uzdrowienia naszej córki Klementyny, jaki dokonał się za przyczyną bł. ks. Jana Balickiego, a równocześnie od czasu tamtego zdarzenia prosimy o dalsze wstawiennictwo
przed Tronem Bożym o potrzebne łaski nam i tym, o których wiemy, że są w pilnej potrzebie. Od sierpnia 2002 r. pewnie i z ufnością uciekamy się do Niego o uproszenie wszelkich potrzebnych nam łask
Bożych, tak w wielkich, jak i małych sprawach życia codziennego, zachęceni tym, co uczynił dla naszego dziecka, kiedy zagrożone było jego życie.
Przeświadczeni jesteśmy coraz bardziej, że nie opuszcza nas i nie lekceważy naszych nieraz bardzo gorących próśb, a działanie Jego ma coraz dalszy zasięg. Utwierdza nas to wszystko w miłości do bł.
ks. Jana Balickiego. Uwolnił on i mnie samego z jednej z fizycznych dolegliwości, a w innych przypadkach pomaga przetrwać kryzysowe sytuacje. Wdzięcznym sercem chcę dać temu wyraz przez opisanie właśnie
tego zdarzenia.
Od dwóch lat na grzbietowej powierzchni lewej ręki, po urazie fizycznym utworzyła mi się w okolicy nadgarstka torbiel, tzw. ganglion. Z czasem miejsce to stawało się bolesne, utrudniające pracę, szczególnie
fizyczną. Wiedziałem, że potrzebna jest mi pomoc chirurga, który już wcześniej udzielał mi pomocy w tym zakresie. Sprawę jednak odkładałem na później, a od około połowy roku zacząłem prosić ks. Jana Balickiego
o uzdrowienie. Będąc na szkoleniu pracowniczym niedaleko Warszawy, rozmawiałem ze znajomymi o bł. ks. Janie z Przemyśla i jego uzdrawiającym działaniu, jakie wyprasza dla nas u Pana Boga. Następnego dnia
rankiem 13 lipca br. uczułem dość silny ból w miejscu gangliona, który nagle stał się płaski. Ból narastał bardzo i promieniował od schorowanego miejsca w kierunku łokcia i palców, niejako paraliżując
połowę mojej lewej ręki. Po chwili ból ustał, torbiel zniknęła i wszystko wróciło do normy, a w miejscu największego wybrzuszenia gangliona ok. 1 cm ukazała się dawno niewidoczna żyła. Tą radosną wiadomością
podzieliłem się z innymi, później w domu z rodziną. Jedna z moich koleżanek z pracy, kiedy dowiedziała się o tym, a sama cierpi od dawna na takie samo schorzenie, poprosiła o obrazek ks. Balickiego i
modlitwę o uleczenie. Zdziwiła się, bowiem kiedy zobaczyła całkiem gładki grzbiet mojej lewej ręki, którą wcześniej widziała w tym miejscu zdeformowaną. Całkowite zniknięcie torbieli nie mogło być wynikiem
chwilowej zmiany miejsca zamieszkania, bowiem kilka tygodni wcześniej byłem również na krótki czas daleko od domu. Nie podejmowałem też żadnego działania leczniczego w tym czasie. Patrząc na grzbiet niedawno
chorej ręki po przeszło dwóch tygodniach upewniłem się coraz bardziej, że nawrotu gangliona nie będzie. Ręki nie oszczędzam jak dawniej i wykonuję bez przeszkód wszystkie prace.
Uważam, że moja ręka została uleczona przez Pana Boga za przyczyną bł. ks. Jana Balickiego, stało się to bowiem w chwili nabożeństwa do Błogosławionego, odprawianego w intencji uleczenia z dokuczliwego
schorzenia.
Dzięki składamy i uwielbiamy Trójcę Przenajświętszą za wszystko, co dla nas czyni poprzez pośrednictwo bł. ks. Jana Balickiego.
Pomóż w rozwoju naszego portalu