Gdy wykonujemy w świątyni pewne gesty, należy czynić to z szacunkiem i troską o ich jakość. Niestety, często nasz znak krzyża bardziej przypomina opędzanie się od natrętnej osy niż świadomy gest będący najkrótszym wyznaniem naszej wiary.
Kolejna sprawa, to nasz ubiór gdy idziemy na Mszę św. Prawie na każdej Eucharystii niedzielnej, szczególnie podczas lata, można spotkać w świątyni osoby ubrane bardzo nieodpowiednio na tę uroczystą okazję. Spotykamy w kościele dziewczyny, często i dojrzałe kobiety ubrane w taki sposób, że nie bardzo wiadomo po co tutaj przyszły, pomodlić się, czy przeszkadzać mężczyznom w modlitwie, prezentując swoje wdzięki. Eleganckie restauracje nie zezwalają na wejście gościom, którzy nie posiadają odpowiedniego stroju. Na premierę do teatru, filharmonii, czy kina nie wejdziemy bez krawata i marynarki, ale do kościoła, na spotkanie z samym Bogiem przychodzimy w poszarpanych dżinsach i starych adidasach lub w stroju urągającym skromności. Bezkrytycznie i bez wyczucia ubieramy się na najbardziej uroczystą okazję.
Podczas przyjmowania Komunii św. często widzimy wiernych, którzy zaraz po otrzymaniu Ciała Chrystusa wykonują znak krzyża na sobie. Niektórzy nie czekają nawet na moment, gdy kapłan zabierze swoją rękę, sięgając do czoła, aby rozpocząć ten religijny gest. Takie zachowanie jest nawet w pewnych sytuacjach niebezpieczne. Zdarza się nieraz, iż osoba automatycznie wykonująca znak krzyża zaraz po otrzymaniu Komunii św. uderza dłonią w puszkę z Najświętszym Sakramentem, rozsypując zawartość puszki na podłogę kościoła. Co jej powiedzieć w takiej sytuacji? Przy wstawaniu z klęczek należy także uważać, aby nie potrącić osoby klęczącej obok, która właśnie przyjmuje Ciało Pańskie, bo to może też spowodować upuszczenie Eucharystycznego Chleba przez kapłana. Lepiej chwilę poczekać, aż ksiądz przesunie się dalej i nie będziemy stwarzać niebezpieczeństwa wstając z klęczek.
Nigdy nie należy wychodzić z kościoła przed końcowym błogosławieństwem. Mam tu na myśli wiernych, którzy nie mogąc się doczekać zakończenia nabożeństwa udzielają sobie dyspensy z jego części, idąc do domu zanim kapłan ich pobłogosławi. Takie zachowanie jest egoistyczne, niekulturalne i może nawet bluźniercze wobec Boga, który jeszcze nie zakończył swojej audiencji dla nas. Jeżeli komuś nie zależy na Bożym błogosławieństwie, a ogłoszenia duszpasterskie go denerwują, to niech wcale nie przychodzi do świątyni, bo i reszta wykonanych w niej czynności też na nic mu się nie przyda.
Kiedyś podczas przygotowań do Mszy św., podczas której grupa młodzieży miała przyjąć sakrament bierzmowania, usłyszałem komunikat księdza proboszcza, by kandydat do bierzmowania, który przyjechał rowerem na uroczystą Mszę św. odpiął łańcuch, którym przypiął rower do krat kaplicy Najświętszego Sakramentu. Do takiej nonszalancji i braku poszanowania dla świętości dochodzi wśród nas wcale nie tak rzadko i od takiego zachowania niech nas Bóg broni!
Pomóż w rozwoju naszego portalu