Reklama

Przesłanie świąteczne Arcybiskupa Metropolity Łódzkiego do Czytelników Tygodnika Katolickiego „Niedziela”

Niedziela łódzka 52/2004

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Jeszcze niedawno Maryja nosiła w swoim łonie Słowo, które stało się ciałem, sama stając się pierwszym tabernakulum. Jeszcze niewidocznego dla ludzkich oczu Syna Bożego adorowała Elżbieta, wydając głośny okrzyk: błogosławiony jest owoc Twojego łona (por. Łk 1, 42-44). Jak bardzo musiał poprzez oczy i głos Maryi promieniować swoim światłem nienarodzony jeszcze Jezus, że dzieciątko w łonie Elżbiety poruszyło się z radości!
Zaprawdę, błogosławiona jest Ta, która uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Jej przez Pana, która ofiarowała swoje dziewicze łono, aby mogło się dokonać Wcielenie Słowa Bożego, która poczęła Syna Bożego w fizycznej prawdzie ciała i krwi. Widzimy ją w betlejemskiej szopce, jak kontempluje oblicze Chrystusa dopiero co narodzonego, jak tuli Go w ramionach.
Ten sam Jezus Chrystus - Syn Boży i Syn Maryi - uobecnia się w całym swoim Bosko-ludzkim jestestwie pod postaciami chleba i wina (por. Jan Paweł II, Ecclesia de Eucharistia 55).
Pójdźmy wszyscy bardzo głęboko przeżyć tę Tajemnicę Wiary. Zobaczmy nierozerwalny związek między tajemnicą Wcielenia, przed którą pochylamy się ze czcią w okresie Bożego Narodzenia, a Eucharystią, w której wspominamy i uobecniamy wspaniałe dzieła, jakich Bóg dokonał w dziejach zbawienia, zgodnie z obietnicą, jaką złożył ojcom: „Witaj, Jezu ukochany, od Patryarchów czekany, od Proroków ogłoszony, od narodów upragniony”.
Pójdźmy wszyscy za głosem Jana Pawła II, aby w Roku Eucharystii rozbudzić w sobie eucharystyczne zdumienie, aby wpatrując się w ubogą betlejemską świątynię, rozpoznać Zbawiciela świata - gdziekolwiek się objawia, obecny na różne sposoby, ale przede wszystkim w żywym sakramencie Jego Ciała i Krwi (tamże, 6).
Pójdźmy wszyscy, drodzy Bracia i Siostry, aby adorować tę tajemnicę wielką, tajemnicę miłosierdzia, stając w uwielbieniu i zadumie wobec Tego, który w Eucharystii objawia nam miłość, która posuwa się aż do końca (por. J 13, 1) - miłość, która nie zna miary. I zapytajmy się, pełni eucharystycznego zdumienia: cóż większego Jezus mógł uczynić dla nas? (tamże, 11).
„Spraw to, Jezu, Boskie Dziecię, niech Cię kochamy nad życie; niech miłością odwdzięczamy Miłość, której doznawamy”.
Do tego powinna nas skłaniać Miłość Jezusa Chrystusa, uobecniana w każdej Mszy św. Mając żywą świadomość rzeczywistej obecności Chrystusa w Eucharystii, uczyńmy wszystko, aby zajmowała ona centralne miejsce w naszym życiu, aby w każdej wspólnocie była dobrze, z najwyższym szacunkiem i uroczyście celebrowana, a każda niedziela niech stanie się na powrót dniem Pana zmartwychwstałego, szczególnym dniem Kościoła.
Niech Jezus obecny w tabernakulum przyciąga ku sobie coraz większą liczbę dusz w Nim zakochanych, zdolnych przez długi czas słuchać Jego głosu i niemal odczuwać bicie jego serca, gotowych wynagrodzić swoją wiarą i miłością zaniedbania, zapomnienie, a nawet zniewagi, jakich nasz Zbawiciel doznaje w tylu miejscach na świecie (zob. Jan Paweł II, Mane nobiscum Domine 17).
Podobnie jak pasterze wracali ze spotkania z Nowonarodzonym, wielbiąc i wysławiając Boga za wszystko, co słyszeli i widzieli (Łk 2, 20), tak i każde spotkanie z Chrystusem, stale pogłębiane w eucharystycznej bliskości, powinno wzbudzić w nas pilną potrzebę dawania świadectwa i ewangelizowania. Rok Eucharystii stawia przed każdym z nas zadanie, by w naszej zsekularyzowanej kulturze odważnie dawać świadectwo o obecności Boga w świecie. Nie lękajmy się mówić o Bogu i z dumą nosić znaki wiary (tamże, 26).
Wy jesteście Ciałem Chrystusa - pisał św. Paweł (1 Kor 12, 27). Dlatego żadnemu uczestnikowi Eucharystii nie może być obojętny ten, kto cierpi głód, choruje, jest samotny lub bezrobotny, doświadczony przez nieszczęście lub niesprawiedliwość. Nie możemy się łudzić - tylko po wzajemnej miłości i trosce o potrzebujących zostaniemy rozpoznani jako prawdziwi uczniowie Chrystusa (tamże, 28).
Pójdźmy wszyscy, aby powitać maleńkiego i Maryję Matkę Jego.
Pójdźcie wszyscy - drodzy Czytelnicy łódzkiej edycji Tygodnika Katolickiego Niedziela - odkryjcie na nowo dar Eucharystii jako światło i moc dla waszego codziennego życia w świecie (tamże, 30).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2004-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Watykan: niebawem dokument na temat rozeznawania objawień

2024-04-24 09:52

[ TEMATY ]

objawienia

Adobe Stock

Dykasteria Nauki Wiary kończy prace nad nowym dokumentem, który określi jasne zasady dotyczące rozeznawania objawień i innych tego typu nadprzyrodzonych wydarzeń - powiedział to portalowi National Catholic Register jej prefekt, Victor Fernández, zaznaczając, iż zawarte w nim będą „jasne wytyczne i normy dotyczące rozeznawania objawień i innych zjawisk”.

W tym kontekście przypomniano, że kardynał spotkał się z papieżem Franciszkiem na prywatnej audiencji w poniedziałek. Nie ujawnił on żadnych dalszych szczegółów dotyczących dokumentu, ani kiedy dokładnie zostanie on opublikowany.

CZYTAJ DALEJ

Beata Kempa dla portalu niedziela.pl: Przyglądałam się temu szaleństwu Zielonego Ładu z niedowierzaniem

2024-04-25 10:01

[ TEMATY ]

Łukasz Brodzik

Beata Kempa

Grzegorz Boguszewski

Beata Kempa

Beata Kempa

Ostatnia kadencja Parlamentu Europejskiego obfitowała w szereg absurdalnych dyskusji - powiedziała portalowi niedziela.pl Beata Kempa. Jak podkreśliła europoseł Suwerennej Polski kompletną aberracją było m.in. ponad sto debat, które łajały Polskę tylko dlatego, że w naszym kraju były konserwatywne rządy.

Beata Kempa dodaje, że w Europie jest sporo problemów gospodarczych spowodowanych nie tylko wojną na Ukrainie, ale także Zielonym Ładem. A to pcha elity europejskie, bojące się teraz własnych wyborców, do debat, które mocno elektryzują społeczeństwa ideologicznie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję