Magnificat jest ewenementem na tle innych pism parafialnych, wędruje za swym twórcą i zarazem redaktorem naczelnym, ks. Janem Wojcieszkiem, z parafii do parafii. Dobrze zakorzenia się w różnych miejscach dotychczasowej pracy ks. Jana, toteż pismo rozsyłane jest do wielu miejsc diecezji, z myślą o najwierniejszych czytelnikach.
Redaktor Naczelny i współtwórcy pisma starają się być wierni deklaracji redaktorskiej, zamieszczonej w 1. nr. M w październiku 1977 r.: „Zamierzamy przygotować co miesiąc Magnificat, by się formować, informować w naszej liturgicznej służbie (...). I pobudzać na co dzień - przy Jej (Maryi) pomocy - by służyć Panu z weselem”.
Pisemko ukazywało się początkowo jako jednostronicowa karta dla służby liturgicznej w parafii Słowik. Każdy z kilku egzemplarzy był wystukiwany na maszynie, a tytuł pisany ręcznie. Ta skromna gazetka była zamieszczana w gablocie kościelnej.
Przeglądając numery M z różnych „epok wydawniczych” pisma, dostrzeżemy, jak bardzo się zmieniło: od jednej strony do ośmiu, przez wprowadzenie koloru (przy szczególnych okazjach), po różnorodność form i treści dziennikarskich.
W grudniowym numerze M pojawiła się ankieta, sondująca preferencje czytelników. „Byłem zaskoczony - wyjaśnia ks. J. Wojcieszek - wnikliwością pierwszych opinii. Parafianie podkreślali np. użyteczność stałej rubryki, traktującej o sprawach trzeźwościowych, ciepłe słowa padły pod adresem Madonn Europy. Najchętniej chyba czytelnicy zaglądają do Dziennika Wiejskiego Proboszcza, uważnie czytane są wnikliwe analizy stałego współpracownika o. Aleksego Chalcarza, cystersa”.
Na pytanie o motywy założenia pisma Redaktor Naczelny - sięgając do swoich pierwszych doświadczeń rodzinnych i szkolnych, a nawet wojskowych (jako kandydat do diakonatu, objęty obowiązkiem przymusowej służby wojskowej, prowadził zapiski kleryka-żołnierza, wysyłając je stopniowo do domu, w obawie przed konfiskatą), przez wieloletnie doświadczenia redakcyjne, modyfikujące pismo, podkreśla zdecydowanie: „Nie wyobrażam sobie dzisiaj pracy duszpasterskiej bez odrębnego pisma dla parafii”.
Liczne grono współpracowników i prenumeratorów, składane na łamach świadectwa i żywy, czytelniczy odzew potwierdzają, że M ma zarezerwowane miejsce w strukturze parafii. A nawet poza nią - bowiem przypomnienie, że to już 250 numerów nadeszło od wiernego czytelnika aż z... Wrocławia.
Pomóż w rozwoju naszego portalu