Sztuka rysowania pasjonowała go od dzieciństwa. Wyrazem owej fascynacji były pierwsze publiczne pokazy prac i wstąpienie w szeregi Klubu Twórcy Amatora w Nisku. Znaczącą rolę w rozwoju stylu twórczego Mariusza Bajka odegrał prof. Wiktor Zin. Inspiracją okazał się prowadzony przez niego pamiętny program Piórkiem i węglem oraz wiele prac profesora, które stalowowolanin przerysował. W ten sposób skrystalizował swój warsztat.
Twórczość rysownika nabierała rumieńców pod wpływem jego zamiłowania do turystyki. Częstym punktem wypadowym do wypraw stawała się Lipa - rodzinna miejscowość Zofii Życzyńskiej-Bajek, małżonki artysty. Przemierzając wspólnie okoliczne tereny, poznawali lokalną historię, starając się zebrać jak najwięcej informacji. Chwile spędzane na łonie przyrody zaowocowały utrwalaniem jej piękna w formie rysunków. Inne prace przedstawiały przydrożne krzyże, kapliczki, architekturę wiejską, sprzęty używane na wsi.
Pierwszym opublikowanym zbiorem prac Mariusza Bajka był minialbum zatytułowany Z teki rysownika. Lokalne środowisko poznało twórcę szerzej w 2000 r., kiedy to przygotował wystawę indywidualną w Katolickim Domu Kultury „Arka” w Racławicach. Podobne prezentacje odbyły się w Miejskim Domu Kultury w Stalowej Woli, Tarnobrzeskim Domu Kultury, ponadto ekspozycję jego rysunków obejrzeli mieszkańcy Michalovców na Słowacji. Wyrazem docenienia przez tamtejsze środowisko było przyznanie honorowego członkostwa Klubu Twórców w Michalovcach.
Szczególną pozycję w dorobku artysty zajmuje album przedstawiający rozwadowski klasztor Braci Mniejszych Kapucynów. Pracował nad nim kilka miesięcy, spędzając długie chwile w świątyni, ogrodzie, kryptach, chórze zakonnym, refektarzu czy kawiarence „Przystań”. Publikacja ukazała się tuż przed jubileuszem 250-lecia klasztoru, wzbudzając duże zainteresowanie.
Równie ciekawie zapowiada się kolejny album, w którym artysta ukaże kapliczki z okolic Lipy, Zaklikowa, Stalowej Woli, Radomyśla nad Sanem i Pysznicy. Rysownik określa je mianem małych perełek architektury ludowej. Niektóre z nich liczą sto lat, inne są znacznie młodsze. - Drewniane czy murowane, maleńkie i bardziej okazałe, urzekają swoją prostotą - czytamy we wstępie do publikacji, której współautorką jest Zofia Życzyńska-Bajek. - Są pięknie wkomponowane w wiejski krajobraz, a zniszczone deski i przechylony ze starości krzyż czynią je jeszcze bardziej malowniczymi. Ich zieloną i kwitnącą oprawę stanowią drzewa, tak często rosnące przy kapliczkach. Dają cień wędrowcom odwiedzającym nadsańskie okolice.
Pomóż w rozwoju naszego portalu