W latach 70. Leonid Breżniew bez specjalnych osłonek lansował na forum międzynarodowym koncepcję „ograniczonej suwerenności krajów demokracji ludowej”. Wedle tej koncepcji były one, oczywiście, suwerenne, ale tylko do pewnego stopnia: właściwą miarę ich suwerenności określał każdorazowo „bratni Związek Radziecki”. W swej słynnej satyrze na socjalizm, Folwarku zwierząt, angielski pisarz George Orwell wyraził tę zasadę słowami „przywódcy zwierząt”, wieprza o imieniu „Napoleon”: „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale niektóre są równiejsze od innych”...
W obecnej Unii Europejskiej, która pozostaje jeszcze „związkiem suwerennych państw”, wszystkie państwa są sobie jeszcze równe, ale, okazuje się, że już niektóre są równiejsze od innych!
Jednym z największych przewinień w Unii Europejskiej jest przekroczenie krajowego deficytu budżetowego o więcej niż 3 procent krajowego produktu brutto. To prawie tak, jakby ktoś powiedział w samym centrum Brukseli na głos, że „aborcja” to zabójstwo bezbronnego, bo małego, a „eutanazja” to zabójstwo bezbronnego, bo niedołężnego. Za przekroczenie tego ściśle określonego deficytu budżetowego grożą poważne sankcje! Jednak... - „niektóre zwierzęta są równiejsze od innych”: Niemcy i Francja przekraczają sobie ten limit bez specjalnego frasunku i, o dziwo, nie ponoszą najmniejszych nawet sankcji. Żeby to chociaż Bruksela napiętnowała, przestrzegła, zobowiązała, „że to ostatni już raz, potem będą sankcje”... - ale gdzież tam! Cóż więc? Ano, Bruksela, owszem, panie dzieju, ale... Ale oddajmy głos korespondentowi polskiemu w Brukseli, p. Annie Słojewskiej z Rzeczpospolitej, która donosi:
„Ponieważ próby traktatowego ukarania Niemiec i Francji spełzły na niczym, Bruksela zaproponowała złagodzenie paktu stabilizacji i wzrostu, stanowiącego fundament strefy euro”. Jakże wiele prawdy w tym jednym krótkim zdaniu!
Więc „próba traktatowego ukarania Niemiec i Francji spełzła na niczym”... Oznacza to, że chociaż „prawo traktatowe”, prawo Unii Europejskiej, jednakie niby dla wszystkich, jak najsurowiej nakazuje karać przekraczanie deficytu budżetowego - w przypadku Niemiec i Francji całe to „prawo traktatowe” można potraktować jako papier toaletowy: „próby ukarania Niemiec i Francji” na gruncie tego „prawa traktatowego” - spełzły na niczym! Widocznie, mimo równości prawnej wszystkich członków UE, na gruncie prawa wspólnotowego, Niemcy i Francja tak naprawdę prawem tym związane nie są, są ponad tym prawem, chociaż głośno o tym się nie mówi - no, co najwyżej przy takiej okazji, jak ta, której już ukryć się nie da... Co to mówił Breżniew, to znaczy - pardon - Orwell? „Wszystkie zwierzęta są sobie równe, ale...”.
Mało tego! Ponieważ próby ukarania, w oparciu o święte „prawo traktatowe”, jednak spełzły na niczym - cóż robi Komisja Europejska, czyli Bruksela, czyli centralny zarząd Unii Europejskiej? Proponuje „złagodzenie paktu stabilizacji i wzrostu”, czyli zmienia prawo tak, by dogodzić Francji i Niemcom, kosztem pozostałych krajów Unii Europejskiej. Żeby było ciekawiej - zmienia nie tam jakieś mało ważne, drugorzędne czy trzeciorzędne przepisy, ale przepisy stanowiące fundament strefy euro! Okazuje się zatem, że aby dogodzić Niemcom i Francji, Bruksela nie tylko poświęca interesy pozostałych krajów, ale i zmienia fundamentalne dotąd dla całej Unii Europejskiej prawo! Prawo, które jeszcze wczoraj wszyscy członkowie Unii Europejskiej uważali za dobro wspólne, acquis communnotaire, podstawę i istotę polityki finansowobudżetowej całej Unii...
Hm, albo zatem w tej UE tylko Niemcy i Francja są suwerenne - no, może Wielka Brytania - a reszta krajów udaje tylko suwerenność, albo, jak zapisano w „prawie traktatowym”, wszyscy są sobie równi, suwerenni, ale „Niemcy i Francja są suwerenniejsze od innych”...
Breżniew? Bez przesady, UE to nie RWPG, ale Orwell - jak najbardziej. Gdybyśmy przyjęli tzw. konstytucję europejską w nadchodzącym referendum, sprawa przybrałaby jeszcze gorszy obrót: musielibyśmy wyrzec się nawet tej formalnej, jak widać, suwerenności, która, choćby tylko zapisana w obecnych papierach traktatowych, ale jeszcze nam, póki co, przysługuje. Bywają bowiem wżyciu narodów chwile, gdy nawet takie formalne zapisy mają swe znaczenie... Zwłaszcza, że już teraz „próby ukarania Francji i Niemiec spełzły na niczym”.
Pomóż w rozwoju naszego portalu