Otwarcie nowej kaplicy pw. Miłosierdzia Bożego miało miejsce 10 marca. Poświęcenia dokonał Pasterz Kościoła sosnowieckiego, a stosowny dekret odczytał ks. dr Czesław Tomczyk, kanclerz Kurii Diecezjalnej w Sosnowcu. W uroczystej Mszy św. udział wzięli: ks. kan. Bronisław Saługa - proboszcz parafii, ks. Gerard Małodobry - były kapelan, ks. Wiesław Żmija - obecny kapelan ośrodka oraz ks. Czesław Rechul - ubogacający liturgię śpiewem. Na mocy Kodeksu Prawa Kanonicznego Ordynariusz Sosnowiecki zezwolił przechowywać w kaplicy Najświętszy Sakrament i celebrować Eucharystię.
50 ciągle zajętych miejsc
Samodzielny Publiczny ZOZ Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy w Jaworznie-Ciężkowicach znajduje się poza centrum miasta. Lokalizacja z dala od ulicznego zgiełku jest niewątpliwie atutem placówki. „Początki zakładu sięgają 2000 r. Został on powołany, by służyć pomocą w zakresie całodobowej pielęgnacji i opieki rehabilitacyjnej nad pacjentami, którzy ze względu na stan zdrowia czy sytuację społeczną nie mogą sami o siebie zadbać. Placówka dysponuje 50 miejscami i wszystkie ciągle są zajęte. Czas oczekiwania na przyjęcie waha się od 3 do 6 miesięcy” - wyjaśnia Dorota Kuczmierczyk-Kijak, dyrektor zakładu. Nad pacjentami czuwa zespół 38 pracowników: 13 pielęgniarek, 2 specjalistów od rehabilitacji i lekarze. Atutem jest także własna administracja, kuchnia i obsługa. Placówka realizuje świadczenia medyczne na podstawie umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia. Dużą pomoc w zachowaniu płynności finansowej świadczy Urząd Miasta Jaworzna. Ośrodek podpisał umowę, na mocy której miasto dopłaca do kosztów utrzymania każdego mieszkańca Jaworzna. W zakładzie pacjent może przebywać maksymalnie 6 miesięcy. Ale w sytuacji, gdy stan zdrowia się pogarsza, a jest to praktycznie bardzo częsty proceder, pacjent może pozostać do końca umowy kontraktowej, czyli do 31 grudnia danego roku.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Kaplica w 4 miesiące
Istniejący od kilku lat Zakład Pielęgnacyjno-Opiekuńczy miał już swojego kapelana, brakowało tylko kaplicy. Dlatego mając na uwadze dobro duchowe pacjentów i personelu, Ordynariusz Sosnowiecki ustanowił kaplicę. Została wydzielona z holu, gdzie już wcześniej znajdował się obraz Jezusa Miłosiernego zakupiony z ofiar Marii Flipek, jednej z pensjonariuszek. Jej ostatnim życzeniem było przeznaczenie wszystkich środków na cele zakładu. „Nie zawahałam się ani chwili i pozyskane fundusze przeznaczyłam na zakup obrazu Miłosierdzia Bożego, który bp Adam Śmigielski poświęcił w ubiegłym roku. Decyzję o budowie kaplicy podjęłam dopiero kilka miesięcy później. Do tej pory Eucharystia była celebrowana w miejscu najbardziej dostępnym dla chorych, a mianowicie w jadalni. Gdy zdecydowaliśmy się na budowę kaplicy, powstał projekt, by umiejscowić ją w dopiero co pozyskanej przez placówkę części przychodni. Jednak za sprawą nowego kapelana ks. Wiesława Żmii kaplica została zaprojektowana w miejscu, gdzie wisi obraz Miłosierdzia Bożego, czyli w centralnej części budynku” - wyjaśnia Dorota Kuczmierczyk-Kijak.
Rola kapelana
Ks. Wiesław Żmija jest kapelanem od 4 miesięcy. Do ośrodka przychodzi 2 razy w tygodniu. Spotyka się z chorymi w salach, a teraz już w nowej kaplicy, na wspólnej modlitwie. „Pierwsze półtora miesiąca było dla mnie bardzo trudne. Ciężko mi było odnaleźć się w nowej sytuacji. Jednak poznając bliżej chorych i pracowników zakładu, zobaczyłem, jak bardzo potrzebują kapłańskiej posługi - spowiedzi, Eucharystii, wspólnej modlitwy, rozmowy. Pamiętam, jak kiedyś odbywał się w ośrodku koncert, w trakcie którego chorzy wychodzili. Potem była Droga Krzyżowa i nikt z niej nie wyszedł, a część z tych osób, które w niej uczestniczyło płakało. Nie będzie przesadą, jak powiem, że pensjonariusze ośrodka spragnieni są duchowej posługi. Jest to dla mnie, jako kapłana, niezmiernie budujące i motywujące. Okazuje się, że troską duszpasterską trzeba objąć nie tylko chorych, ale i personel ośrodka. Niedawno zmarła pielęgniarka w wieku 32 lat, zostawiła męża i 2 córki. Wszyscy modliliśmy się w ich intencji i było widać, że personel który przyszedł na Mszę św. za zmarłą pielęgniarkę pokładał nadzieję w chorych, w ich modlitwie” - opowiada ks. Żmija. - Przed Bogiem nie ma bowiem chorych czy zdrowych, młodych czy starszych, ale są ci, którzy bardziej lub mniej kochają”.