Adres: ul. Piaseczna 4, 70-892 Szczecin-Płonia
tel. 462-13-29
Kierownik: Teresa Lassota
Terapeuta: Ewa Lipka
Opieka duchowa: ks. Piotr Filipowski
Wędrujemy już od kilku tygodni drogami wyznaczonymi przez posługę naszego archidiecezjalnego Caritas. Byliśmy już w biurze diecezjalnym, a obecnie pragniemy przybliżyć funkcjonowanie niektórych ośrodków prowadzących posługę wobec ludzi najuboższych. Odwiedziliśmy w tym celu siedzibę Centrum Socjalnego przy ul. Strzałowskiej, które koordynuje działalność schronisk dla bezdomnych. Obecnie pragniemy wybrać się na szczecińskie prawobrzeże - do Płoni, by tam przyjrzeć się codzienności jedynego w Szczecinie domu prowadzonego wyłącznie z myślą o kobietach. Dom przy ul. Piasecznej położony jest w niezwykle spokojnym miejscu, przez co wpływa na dobre samopoczucie kobiet w nim mieszkających. Przez wiele lat znajdował się w nim ośrodek rekolekcyjny oazy oraz kaplica dla mieszkańców Płoni. Przybywając do tego miejsca, zastałem oprócz Teresy Lassoty - kierownik domu także terapeutkę Ewę Lipkę i ks. Piotra Filipowskiego, sprawującego posługę duchową. O przedstawienie specyfiki pracy w takim miejscu poprosiłem najpierw Teresę Lassotę - odpowiedzialną za prowadzenie domu, a także służącą kobietą uniwersalną pomocą we wszystkich ich problemach: „Od roku Caritas przejął ten dom, stwarzając w nim warunki do pobytu bezdomnym kobietom, a także matkom z dziećmi. Nie można jednak tego miejsca utożsamiać z istniejącymi domami samotnych matek. Większość pomieszczeń jest od roku remontowana i przystosowywana do spełniania potrzeb schroniska, tak by docelowo móc pomieścić tutaj ok. 50 osób, tj. 30 bezdomnych oraz 10 matek z dziećmi. Remont jest prowadzony przy współudziale samorządu miasta Szczecina, który współfinansuje tak potrzebną inwestycję. Ma to swoje uzasadnienie w tym, że zdecydowaną większość naszych podopiecznych tworzą panie pochodzące z terenu Szczecina. Zdarzają się także osoby spoza, ale jeśli dana gmina podejmuje się opłacać pobyt. Podobnie jak w przypadku mężczyzn, trafiają tutaj osoby pełnoletnie - obecnie najmłodsza kobieta ma 22 lata, a najstarsza - 65. Aktualnie w ośrodku przebywa 19 osób oraz 2 matki z dziećmi cztero- i pięcioletnimi. Jeśli chodzi o kobiety, niezwykle złożone w warstwie psychologicznej jest zjawisko stawania się bezdomną. Otóż niepisane prawo mówi o tym, że mężczyzna jest mniej odporny na problemy, brakuje mu wytrwałości w znoszeniu przeciwności losu. Kobieta zaś odwrotnie, kumuluje w sobie złość, potrafi latami, będąc częstokroć bita i poniewierana przez męża, znosić wszystko dla dobra wyższego (szczególnie dla dzieci). Kobiety po prostu mają w swojej naturze zakodowane: wewnętrzną siłę, cierpliwość, odporność i zdolność do wybaczania. Mężczyźni wielokrotnie rozładowują swe emocje poprzez ucieczkę w alkohol, przestępstwa, u kobiet natomiast jest to rzadkością i dopiero doprowadzenie ich do skrajnej desperacji powoduje, że uzewnętrzniają swoje dramaty i poddają się, popadając także w alkoholizm, lekomanię i różnego rodzaju patologie społeczne, które w konsekwencji prowadzą do bezdomności i uzależnień. W naszej pracy musimy więc koniecznie posługiwać się psychologią płci, by skutecznie zaradzić ich kłopotom. Większość naszych pensjonariuszek jest z problemem alkoholowym”. Terapeutka Ewa Lipka przedstawiła swoje zadania do wypełnienia w sposób następujący: „Tutaj, w domu, spotykamy się raz w tygodniu w 2 grupach: edukacyjnej i po terapii. Pierwsza jest bardziej informacyjna, a druga koncentruje się na wsparciu trzeźwości po przebytej już terapii. Z nowo przybyłymi odbywają się indywidualne rozmowy pod kątem wywiadu uzależniowego. Ważne jest to, że duża grupa odbywa terapię zamkniętą lub dochodząc do ośrodka. Osoby z ww. problemami odwiedzają także grupy wsparcia”. Natomiast ks. Piotr Filipowski snuje refleksje duszpasterskie: „Odwiedzam wszystkie domy, najmniej jeszcze właśnie Płonię z racji krótkiego okresu działalności tego ośrodka, jednak praca nad wnętrzem tutejszych kobiet jest trudna z powodu ich życiowych przeżyć, lęku przed
kimkolwiek, strachu przed opowiedzeniem o tym, co je spotykało. Łatwiej jest pod tym względem z mężczyznami, którzy bardziej spontanicznie szukają duchowego wsparcia. Odprawiam wszędzie Msze św., jest okazja do spowiedzi, urządzamy także rekolekcje, ale najważniejszy jest kontakt osobisty, dobroć i zrozumienie ich sytuacji”. O innych aspektach codziennego życia opowiada jeszcze Teresa Lassota: „W ciągu dnia wszystkie prace na terenie ośrodka wykonujemy razem, czy to sprzątanie, czy gotowanie w kuchni. Ogromna jest satysfakcja, gdy nasze panie mogą pochwalić się czymś smacznym, przygotowanym przez siebie. Nasze kobiety w sporej części podjęły także pracę, szczególnie w zakładach mięsnych «Agryf», w pobliskiej pralni czy też sprzątając sklepy Lidla. Sprawia to, że otrzymują środki potrzebne do życia i łatwiej mogą zabiegać o poszukiwanie miejsca dla własnej egzystencji. Młodsze panie proszone są natomiast także o to, by w miarę możliwości podejmowały naukę. Generalnie, tak jak w innych schroniskach, można u nas przebywać 4 miesiące. Po tym czasie następuje weryfikacja, która polega na ocenie podjętych starań w kierunku usamodzielniania się. Taki jest przecież podstawowy cel: by kobiety potrafiły rozpocząć nowe, samodzielne życie. Trzeba dodać, że po wyjściu z domu nie pozostają bez opieki. Staramy się zabezpieczyć podstawowe warunki ku temu, by samodzielny start był udany i nie przyniósł po jakimś czasie powrotu do bezdomności. Dlatego jesteśmy wdzięczni wszystkim znanym i anonimowym darczyńcom, którzy oprócz żywności, odzieży, zabawek dla dzieci przywożą do nas np. wymieniane w domach meble czy sprzęt gospodarstwa domowego. W samym domu ze względu na jego doposażanie potrzebnych jest wiele elementów, a i usamodzielniające się kobiety będą zawsze wdzięczne za używaną lodówkę, pralkę czy odkurzacz. Zapraszamy więc z takimi darami do nas lub prosimy o sygnał, a wtedy podjedziemy i odbierzemy”.
Dom w Płoni to enklawa nadziei. Jeśli mamy szczęśliwe rodziny i dach nad głową, pomyślmy czasem o tych, którzy są tego pozbawieni i - w miarę możliwości - spróbujmy ulżyć ich doli.
Pomóż w rozwoju naszego portalu