Między naiwnym przebaczeniem a chęcią zemsty
Więziennictwo to ogromny problem natury społecznej, a także duszpasterskiej - stwierdził Prelegent. - W 2003 r., w 156 zakładach karnych i aresztach śledczych w Polsce przebywało ponad 79 tys. osób. Liczbę tę należy pomnożyć przynajmniej trzyczterokrotnie o członków rodzin; dopiero wówczas ujrzymy w przybliżeniu rzeszę osób uwikłanych w ten czy inny sposób w dramat uwięzienia.
Każdy więzień staje przed problemem niemożności kształtowania swego życia według własnej woli; przed kwestią przyjęcia (lub nie...) odpowiedzialności za swą przeszłość i przyszłość; przed pytaniem, czy zechce uznać popełnione zło, naprawić je, zaakceptować karę; przed dylematem, czy warto uwierzyć, że można zacząć życie na nowo. Czy człowiek postawiony wobec takich pytań nie domaga się wsparcia, wzmocnienia, pociechy?
- Nie chodzi o jakieś tanie wzruszanie się nad losem więźniów - podkreślił ks. Wanat.
- Tu trzeba rzetelnej refleksji nad tym, co przeważa w naszym myśleniu o więźniach: podsycane przez media emocje czy rzetelna analiza. W społeczeństwie krążą różne mity o tym, czym jest więzienie; jednym wydaje się ono jak sanatorium, w którym przestępca - na koszt podatników - nabiera sił do dalszej działalności kryminalnej; dla drugich, niezależnie od warunków, jakie w nim panują, jest instytucją psychicznego i fizycznego zniewolenia człowieka. Pierwsza z postaw, domagająca się ciągłego zaostrzania kar, ubolewająca nad zbyt komfortowymi warunkami ich odbywania, wydaje się dziś dominować w myśleniu Polaków. Społeczność polska oburzona jest brakiem proporcji między wagą przestępstw, a ferowanymi wyrokami. Coraz częściej jednak do głosu dochodzi też inna postawa, wyrażająca się w zaangażowaniu na rzecz więźniów. Praca wolontariuszy, członków różnych ruchów i bractw więziennych stanowi inspirację i zachętę, aby pomyśleć o ewentualnym swoim udziale i o osobistej odpowiedzi na Chrystusowe słowa: „Byłem w więzieniu, a przyszliście do mnie” - powiedział ks. Wanat.
Reklama
Być więźniem - spojrzenie Biblii
Drugą część swego wykładu Prelegent poświęcił ukazaniu problemu w perspektywie biblijnej. W Piśmie Świętym znajdujemy wiele opisów ukazujących sytuacje uwięzienia czy też niewoli, zarówno w sensie dosłownym, jak i przenośnym. Ten dosłowny sens dotyczył w pierwszym rzędzie Izraelitów uciemiężonych przez Egipcjan. Potem Naród Wybrany jeszcze wielokrotnie doświadczał deportacji i niewoli, interpretowanej przez autorów biblijnych jako kara Boża za niewierność.
Obok doświadczeń zbiorowych, Pismo Święte ukazuje też więzienne losy jednostek. Niekiedy ponoszą one słuszną karę, innym razem poddane są opatrznościowej próbie (Józef egipski, prorocy). W Kościele pierwotnym próbę więzienia przechodzili Apostołowie. Dla św. Pawła więzienie, którego wielokrotnie zaznał, było drogą, aby się stać dosłownie „więźniem Chrystusa”. Podkreślał przy tym, że kraty nie są w stanie uwięzić Słowa Bożego (por. 2 Tm 2,9; Flp 1,12-14).
W Piśmie Świętym sytuacja fizycznego uwięzienia to symbol innej niewoli - duchowej, w której grzesznicy popadają w „sidła diabła, żywcem schwytani przez niego i zdani na jego wolę” (2 Tm 2, 26).
Biblijna refleksja nad uwięzieniem kieruje nasz wzrok ku najważniejszemu Więźniowi wszechczasów - Jezusowi Chrystusowi. Ewangelie ukazują Jego aresztowanie, przesłuchania, poniżające traktowanie, tortury, wreszcie skazanie na śmierć i egzekucję. A przecież nawet na Drodze Krzyżowej nie zabrakło okruchów dobroci ze strony ludzi, którzy pragnęli w jakiś sposób ulżyć Skazańcowi, pocieszyć Go (Weronika, płaczące kobiety). Jezus przeżył uwięzienie w sposób bezpośredni, osobisty, najbardziej dotkliwy. Nie może więc być wątpliwości, że taka sytuacja i ludzie, którzy się w niej znajdują, są Mu szczególnie bliscy.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Więźniowie też mają swoją godność
Ks. Wanat poświęcił sporo miejsca na ukazanie stosunku, jaki do więźniów miał Papież Jan Paweł II. Podczas spotkań z więźniami (a było ich kilka w trakcie pontyfikatu) Ojciec Święty zawsze podkreślał prawdę o nienaruszalnej godności każdego człowieka, także skazanego i osadzonego.
W Casal del Marmo (6 stycznia 1980 r.), podczas spotkania z nieletnimi więźniami, oczekującymi dopiero na wyrok, powiedział, że każdy z nich jest zdolny do dobra, do uczciwości, do pracowitości; każdy nosi w sobie te zdolności rzeczywiście i głęboko, choćby nawet istnienia ich nie podejrzewał.
W rzymskim więzieniu Rebibbia (27 grudnia 1983 r.) Papież zwrócił uwagę na fakt, że „nie ma na świecie człowieka, który nie potrzebowałby tego Chrystusowego wyzwolenia, albowiem nie ma na świecie człowieka, który - w mniejszym lub większym stopniu - nie byłby więźniem siebie i własnych namiętności”. W tym sensie sytuacja uwięzionych w zakładach karnych jest odbiciem kondycji każdego z nas.
W Płocku (7 czerwca 1991 r.) Jan Paweł II apelował, aby warunki odbywania kary nie godziły w zdrowie więźniów, w ich więzi rodzinne czy poczucie osobistej godności. „Więzień, który odbywa karę za popełnione przestępstwo, nie przestał być człowiekiem, obciążonym co prawda słabością, zagrożeniem i grzechem, a nawet upartymi nawrotami do niego, ale nie pozbawionym również tej wspaniałej możliwości, jaką jest poprawa, powrót do siebie, jaką jest nawrócenie człowieka, odnowienie w sobie obrazu Bożego. „Jesteście skazani, to prawda, ale nie potępieni. Każdy z Was może zostać przy pomocy łaski Bożej - świętym” - mówił do więźniów Ojciec Święty.
Zaapelował wówczas do rządzących, aby więzienia, poprzez swoją funkcję edukacyjną, dawały szansę na odnalezienie przez więźniów na nowo, swojego miejsca w społeczeństwie.
Jezus - dobrowolny Więzień
Wezwanie do pocieszania więźniów, choć może budzić nasz opór w obliczu obecnego w nich zła moralnego, znajduje swe uzasadnienie w osobie Jezusa Chrystusa. - On dobrowolnie stał się Więźniem, aby wyzwolić człowieka z każdego więzienia o charakterze wewnętrznym oraz dać nadzieję na szczęśliwe opuszczenie zewnętrznych więzień i powrót do normalnego życia w społeczeństwie - powiedział na zakończenie ks. Wanat.