Z uczennicami klasy II b Publicznego Gimnazjum w Koniecznie Anną Malinowską i Marzeną Koszyką rozmawiają Lidia Kobyłka i Renata Palus
- W Waszej szkole pojawił się nowy zwyczaj. Czego on dotyczy?
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Anna Malinowska: - Codziennie rano, po przyjeździe do szkoły, udajemy się na chwilę modlitwy do kościoła, a że mamy do niego blisko, nie jest to dla nas wielki kłopot. Idziemy tam, by w spokoju i zadumie porozmawiać z Bogiem, podzielić się z Nim radościami i smutkami, poprosić o Jego łaski i błogosławieństwo na kolejny dzień.
- Kto uczęszcza na te modlitewne spotkania?
Marzena Koszyka: - Wszyscy, którzy chcą powierzyć się Bogu. To młodzież z naszego gimnazjum i szkoły podstawowej. Myślę, że nasze spotkania będą przykładem dla innych i że także pójdą w nasze ślady.
Reklama
- Co Wam dają te spotkania w kościele?
A. M.: - Wielu z nas odczuwa potrzebę kontaktu z Bogiem nie tylko podczas niedzielnych Mszy św. czy modlitwy w domu. Ta chwila modlitwy umacnia naszą wiarę, pozwala stać się lepszym człowiekiem i chrześcijaninem. Mamy świadomość, że to Bóg kieruje naszym życiem, że wszystko, co nas spotyka, to nie kwestia szczęścia czy przypadku, ale przeznaczenia. Nie jesteśmy w stanie go zmienić, ale zwrot ku Bogu w serdecznej modlitwie pomoże nam przyjąć los z pokorą. Często, gdy dzieje nam się źle, gdy przytrafi się nam lub naszym znajomym nieszczęście, dopatrujemy się niesprawiedliwości Boskiej. Mówimy wtedy: „Boże, dlaczego ja, dlaczego to właśnie mnie spotkało?”, nie zdając sobie sprawy z tego, że być może jest to celowe działanie, że On tak chce, a my powinniśmy to przyjąć z pokorą tak, jak robił to Hiob. Dlatego ważne jest, by modlić się do Boga, by w Nim zobaczyć Kogoś, kto może nam pomóc. Ale musi to być modlitwa szczera i płynąca z serca.
- Czy te spotkania mają jakieś intencje?
M. K.: - Tak. Modlimy się za rodziców, rodzinę, za przyjaciół, kolegów i koleżanki, za bliskie naszemu sercu osoby i oczywiście za nas samych. Większość z nas nie zapomina pomodlić się o zdrowie dla naszego ciężko chorego kolegi.
- Czy ten zwyczaj będzie kontynuowany przez następne lata?
A. M.: - Myślę, że tak. Ta modlitwa daje nam tak dużo, że o niej na pewno nie zapomnimy. Tym bardziej, że ciągle powiększa się grono uczestników. Duża zasługa w tym ks. Marka Bębenka, który zachęca nas do uczestnictwa, tłumaczy nam, że te spotkania na pewno coś zmienią w naszym życiu.
- Co chciałybyście przekazać swoim kolegom i koleżankom?
A. M.: - Pragniemy wszystkich zachęcić do uczestnictwa w tego rodzaju spotkaniach z Bogiem, do ich organizowania tam, gdzie jest to możliwe. Myślę, że nic się nie straci, a bardzo wiele można zyskać, bo życie bez Boga nie ma sensu.
- Dziękujmy za rozmowę.