Reklama

„Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę!”

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

„Człowiek nie może żyć bez miłości. Człowiek pozostaje dla siebie istotą niezrozumiałą, jego życie pozbawione jest sensu, jeśli nie objawi mu się Miłość, jeśli nie spotka się z Miłością, jeśli jej nie dotknie i nie uczyni w jakiś sposób swoją, jeśli nie znajdzie w niej żywego uczestnictwa”. Tymi słowami Ojciec Święty Jan Paweł II w encyklice Redemptor hominis wskazywał na konieczność spotkania Boga, który jest Miłością, aby człowiek mógł zrozumieć siebie, znaleźć swój cel w życiu i drogę, po której należy kroczyć, aby ten cel osiągnąć. Jest to doświadczenie miłości kochającego Boga i pozytywna odpowiedź na to wezwanie. Życie Jana Pawła II, w którym ukazywał nam, jak kochać Boga i bliźniego, było tego dowodem, a my wszyscy byliśmy tego świadkami. Jan Paweł II był głęboko przekonany, iż pierwszym i podstawowym miejscem doświadczenia miłości jest rodzina, o czym wspominał niejednokrotnie wracając pamięcią do swoich lat dziecinnych, do atmosfery rodzinnego domu.
Chciałbym zatrzymać się na chwilę nad myślą Papieża Polaka o rodzinie, roli rodziny chrześcijańskiej, a w szczególności roli rodziny zastępczej, zważywszy, iż województwo podlaskie, do którego należy znaczna część naszej diecezji przeżywa III Podlaskie Dni Rodziny. To tylko kilka wybranych myśli z szerokiego nauczania Ojca Świętego.
W adhortacji apostolskiej Familiaris consortio, o zadaniach rodziny chrześcijańskiej w świecie współczesnym, Jan Paweł II pisał: „Istota i zadania rodziny są ostatecznie określone przez miłość, i dlatego rodzina otrzymuje misję strzeżenia, objawiania i przekazywania miłości, będącej żywym odbiciem i rzeczywistym udzielaniem się miłości Bożej ludzkości oraz miłości Chrystusa Pana Kościołowi, a każde poszczególne zadanie rodziny jest wyrazem i konkretnym wypełnieniem tego podstawowego posłannictwa”. Doświadczenie miłości, to zadanie, do którego każda rodzina jest wezwana i dlatego „przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę!”, bowiem miłość pozwala zrozumieć człowiekowi, kim jest naprawdę.
Trudno nie zgodzić się z tymi słowami, gdy Zbawiciel wybiera właśnie tę drogę objawienia się światu. Jezus Chrystus przychodzi na świat w rodzinie Maryi i Józefa i objawia Bożą miłość do człowieka właśnie w rodzinie i przez rodzinę. Tam „uczy się” miłości. Jest miłością obdarowany, a jednocześnie sam obdarza miłością swoich Rodziców. Co więcej, mówi o przynależności do Jego rodziny każdego człowieka, który pełni wolę Ojca Niebieskiego, nazywając go „bratem, siostrą i matką”. Wystarczy więc czynić wolę Ojca, tzn. kochać Boga i bliźniego w konkretnych wydarzeniach naszego codziennego życia, aby być włączonym do rodziny Jezusa.
„Przyszłość ludzkości idzie przez rodzinę”, bowiem, jak naucza Papież: „wszyscy członkowie rodziny, każdy wedle własnego daru, tworzą z rodziny «szkołę bogatszego człowieczeństwa». Dokonuje się to poprzez łaskę i miłość wobec dzieci, wobec chorych i starszych; poprzez wzajemną codzienną służbę wszystkich; poprzez dzielenie się dobrami, radościami i cierpieniami”.
Szczególną pozycję w rodzinie zajmują dzieci, członkowie rodziny najbardziej bezbronne, nieporadne i najbardziej potrzebujące miłości. „Pragnę wypowiedzieć tę radość - pisze Jan Paweł II - jaką dla każdego z nas stanowią dzieci, wiosna życia, zadatek przyszłości dzisiejszej ojczyzny. Troska o dziecko, jeszcze przed jego narodzeniem, od pierwszej chwili poczęcia, a potem w latach dziecięcych i młodzieńczych, jest pierwszym i podstawowym sprawdzianem stosunku człowieka do człowieka. Przyjęcie, miłość, szacunek, wieloraka i jednolita służba - materialna, uczuciowa, wychowawcza, duchowa - każdemu dziecku, które przychodzi na świat, winny stanowić zawsze charakterystyczną i nieodzowną cechę chrześcijan, zwłaszcza rodzin chrześcijańskich tak, aby dzieci mając możliwość wzrastania «w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi», wnosiły swój cenny wkład w budowanie wspólnoty rodzinnej i w samo uświęcenie rodziców. W rodzinie szczególną troską winno być więc otoczone dziecko; należy rozwijać głęboki szacunek dla jego godności osobistej oraz ze czcią i wielkodusznie służyć jego prawom. Odnosi się to do każdego dziecka, ale szczególnie ważne staje się wobec dziecka małego, wymagającego opieki całkowitej, wobec dziecka chorego, cierpiącego lub upośledzonego”.
Niestety, nie wszystkie dzieci mają rodziny, jest wiele dzieci opuszczonych, osieroconych, niechcianych. Takie dzieci tym bardziej powinny doświadczyć miłości kochającego Boga, doświadczając miłości drugiego człowieka. Potrzeba, aby kochać je jako członków jednej rodziny dzieci Bożych, i w ten sposób rozszerzać zasięg swej miłości poza więź ciała i krwi, uznając związki wywodzące się z ducha, które rozwiną się w konkretną służbę dzieciom innych rodzin, często potrzebujących i pozbawionych środków do życia”. Sytuacja i potrzeby takich dzieci, według Jana Pawła II: „winny, ożywiać w rodzinach chrześcijańskich większą gotowość do adopcji i przysposobienia dzieci pozbawionych rodziców czy też opuszczonych. Dzieci te bowiem, odnajdując na nowo ciepło uczuć rodzinnych, zaznają pełnego miłości, opatrznościowego ojcostwa Boga, świadczonego przez rodziców chrześcijańskich, a wzrastając w atmosferze pogody i ufności, cała rodzina zostanie ubogacona wartościami duchowego braterstwa”.
„O zmierzchu życia sądzeni będziemy z miłości”. Przywołując te słowa św. Jana od Krzyża, w Liście do Rodzin Jan Paweł II, zwraca nam uwagę na to, iż „Chrystusowy sąd z miłości będzie ostatecznym potwierdzeniem prawdy, że Oblubieniec był z nami, a my być może nie wiedzieliśmy o tym”, i że ten „sąd z miłości” dotyczył będzie także życia małżeńskiego i rodzinnego. Niech nasze codzienne postępowanie będzie więc takie, abyśmy u jego schyłku usłyszeli słowa Jezusa: „Pójdźcie, błogosławieni Ojca mojego” (Mt 25, 34). „Bo byłem dzieckiem nienarodzonym i przyjęliście Mnie, pozwoliliście mi się urodzić. Byłem dzieckiem opuszczonym i staliście się dla Mnie rodziną. Byłem dzieckiem osieroconym, a adoptowaliście mnie, wychowując jak własne dziecię. Pomagaliście wątpiącym i zagrożonym matkom przyjąć dziecię nienarodzone i urodzić, pomagaliście wielodzietnym rodzinom, rodzinom w różnorodnych trudnościach utrzymywać i wychowywać potomstwo, którym je Bóg obdarzył”.
I choć nie wszystkie rodziny decydują się i mogą zdecydować się na to, aby zostać rodziną zastępczą bądź adopcyjną, to każda rodzina i każdy człowiek może pomóc realizować to wielkie dzieło chociażby przez swoją modlitwę i tworzenie atmosfery normalności i miłości wokół tych rodzin, aby także w ten sposób mogło realizować się Królestwo Boże w nas.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Konkurs fotograficzny na jubileusz 900-lecia

2024-04-24 19:00

[ TEMATY ]

konkurs fotograficzny

diecezja lubuska

Bożena Sztajner/Niedziela

Do końca sierpnia 2024 trwa konkurs fotograficzny z okazji jubileuszu 900-lecia utworzenia diecezji lubuskiej. Czekają atrakcyjne nagrody.

Konkurs jest przeznaczony zarówno dla fotografów amatorów, jak i profesjonalistów z wszystkich parafii naszej diecezji. Jego celem jest uwiecznienie śladów materialnych pozostałych po dawnej diecezji lubuskiej, która istniała od 1124 roku do II połowy XVI wieku.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

Norman Davies z Wykładem Mistrzowskim w Łodzi

2024-04-25 13:57

Archidiecezja Łódzka

W środę 8 maja br. o godz. 19:00 w auli Wyższego Seminarium Duchownego w Łodzi odbędzie się kolejne spotkanie z cyklu „Wykład Mistrzowski”. Tym razem – kard. Grzegorz Ryś – zaprosił do Łodzi Ivora Normana Richarda Daviesa.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję