Po wydobyciu urn i ich zbadaniu przez archeologów, przekazano je do Muzeum Archeologicznego w Warszawie. Zdaniem Barbary Piotrowskiej z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków, który nadzorował wydobycie urn, każdy grób składał się z trzech naczyń glinianych przykrytych kloszem, stąd ich nazwa. Spalone szczątki zmarłego składano w popielnicy, naczyniu w kształcie pękatej wazy, i przykrywano misą. Na to nakładano gliniany klosz i przysypywano ziemią. Naczynia były ręcznie, nieraz bogato zdobione, wykonane z lepionej i wypalanej gliny, dlatego były dość kruche i często rozpadały się przy wydobyciu. Jak twierdzi Piotrowska, prawdopodobnie groby były jakoś zaznaczane, by nie umieszczać innego grobu w tym samym miejscu. Tu znaleziono dwa groby obok siebie, co potwierdza, że Sadyba była jednym z wielu miejsc na terenach Warszawy i okolic, gdzie znajdowały się starożytne cmentarzyska. Podobne groby znajdowano bowiem już dużo wcześniej, w końcu XIX wieku przy budowie Fortu Czerniakowskiego, a także w okolicach, na Służewie, w Powsinie, Henrykowie, również po drugiej stronie Wisły.
Na terenie Warszawy jest ok. 50 podobnych stanowisk archeologicznych, na całym Mazowszu kilkaset. Świadczą one o rozwiniętym osadnictwie już w starożytności w dolinie Wisły i wzdłuż sąsiednich cieków wodnych. Trudno powiedzieć więcej o typie tego rolniczego niewątpliwie osadnictwa, bo nie pozostawiło ono innych trwałych śladów, prócz właśnie grobów i cmentarzysk. Powszechny był wówczas, jak widać, zwyczaj kremacji zwłok, w urnach są nieraz pomieszane szczątki więcej niż jednego zmarłego, a także szczątki zwierząt domowych. Ten sposób grzebania zmarłych trwał na terenach dzisiejszej Polski aż do czasów wczesnego średniowiecza.
Na terenach dzisiejszej Warszawy i okolic, gęsto teraz zabudowanych, coraz mniej jest takich odkryć, zwłaszcza że mogą przysparzać one różnych kłopotów. Mieszkańcy niechętnie zgłaszają podobne przypadki, bo obawiają się, że wykopaliska archeologiczne utrudnią prace budowlane. Tym bardziej jesteśmy wdzięczni - mówi Piotrowska - mieszkańcom ulicy Morszyńskiej, którzy zgłosili znalezisko. W ten sposób wzbogaciliśmy się o pamiątki, świadczące o dawnych mieszkańcach naszej ziemi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu