Reklama

Pozostaną w sercach na zawsze...

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Listopad jest miesiącem, w którym, w sposób szczególny nasze myśli kierują się ku zmarłym. Jest on zawsze wypełniony uczuciem tęsknoty za tym, co minęło, za ukochanymi zmarłymi, których czas i śmierć od nas oddaliły.
Nawiedzenie cmentarza, złożone kwiaty i zapalone znicze - to tylko zewnętrzne oznaki naszej pamięci. Najlepszym jej wyrazem - tym, czego zmarli najbardziej potrzebują, jest modlitwa, a w szczególności ofiara Eucharystyczna.
Duszpasterstwo Bankowców Diecezji Łomżyńskiej przygotowało, już po raz piąty, uroczystą Mszę św. w intencji zmarłych pracowników banków diecezji łomżyńskiej. Tym razem spotkanie bankowców z rodzinami tych, którzy już odeszli odbyło się w parafii pw. Najświętszej Maryi Panny Częstochowskiej w Łomży 6 listopada 2005 r. o godz. 16.00.
Spotkaniu przyświecało motto:

„Pamiętajcie, że życie człowieka jest drogą i niczym więcej, tylko drogą do nieba, bo człowiek jest stworzony dla nieba, nie dla ziemi.”
(Jan Paweł II)

Bankowcy, w obecności Matki Bożej Częstochowskiej, powiedzieli swoim zmarłym przyjaciołom: „Jesteśmy, pamiętamy, czuwamy”. Prosili w tej Mszy św. o życie wieczne dla 126 kolegów i koleżanek. Z ogromnym zaangażowaniem i przejęciem wyczytali imiennie każdego z nich.
Bankowcy wraz ze swoim duszpasterzem i Księdzem Proboszczem tamtejszej parafii, autorem wzruszającej scenerii, stworzyli bardzo podniosły nastrój.
Na co dzień zaganiani, zapracowani stanęli skupieni, zamyśleni, zapatrzeni w palące się znicze, zapatrzeni w Maryję, którą przyszli prosić, aby wstawiła się u swego Syna za ich kolegów, koleżanki, którzy przeszli już na drugą stronę życia.
Półmrok, zaduma, wstrzymane oddechy, podniosła cisza przerywana aktywnym uczestnictwem w liturgii sprawiły, iż bardzo głęboki był rachunek sumienia, a słowo Boże z Księgi Mądrości, listu św. Pawła i Ewangelii, jak nigdy dotąd wyzwoliły pytania ale jednocześnie nieodpartą chęć wprowadzenia tych nauk w życie.
Wzmocnione to zostało ciepłymi słowami homilii wygłoszonej przez Księdza Pawła, który przyznał, że zawód bankowca opiera się na ekonomii, pieniądzu, że czasem nie ma to nic wspólnego z sercem i duszą człowieka, ale pracownicy banków zgromadzeni wokół Duszpasterstwa znajdują czas na pamięć, modlitwę i na poszukiwanie drogowskazów na drodze do wiecznej ojczyzny.
W procesji darów, prezesi i dyrektorzy banków, obok chleba i wina zanieśli zapalony znicz, znak wiary, że zmarli są wśród nich, kwiaty złożone przy symbolicznym grobie na znak miłości, która nigdy nie umiera i przede wszystkim nazwiska bliskich, koleżanek i kolegów - zmarłych, których polecali w modlitwie, aby osiągnęli życie wieczne.
Po błogosławieństwie, w cichej procesji za osobami niosącymi światło, przeszli od symbolicznego grobu zmarłych przyjaciół do tablicy upamiętniającej Jana Pawła II, wielkiego nauczyciela życia, nauczyciela umierania.
Bankowcy wystąpili w zupełnie innej roli od tej, jaką na co dzień wykonują. Wykazali się pewną miarą dojrzałości. Oni już wiedzą, że wieńce, lampki, piękny pomnik, milczący ludzie - to nie jest pełny obraz pożegnania zmarłych.
To przecież nie koniec. Wiedzą, że modlitwa to najwspanialszy gest miłości i dar, którego nic nie zastąpi.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2005-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Życie jest najważniejsze [Felieton]

2024-04-15 14:00

Karol Porwich/Niedziela

Temat życia i śmierci od zawsze budzi dużo emocji. I nie chodzi tylko o moment odejścia z tego świata. Każdego dnia toczy się walka o ludzkie życie, to najbardziej niewinne, a coraz bardziej rozochocona lewicowa machina próbuje udawać, że to wszystko dla dobra Polek.

Bardzo często, kiedy pojawia się temat aborcji, mam przed oczami panią w podeszłym wieku, która zapłakana chodziła po ulicach wrocławskiego Ostrowa Tumskiego. Byłem wtedy diakonem, a ona zapytała się, czy w katedrze może się wyspowiadać z zabicia swojej dwójki dzieci. I zaczęła opowiadać, że gdy w latach 60-tych dokonywała aborcji mówiono jej, że to nic takiego. “Wiedzy nie mieliśmy wtedy żadnej. Mówili, że to dla mojego dobra. A dziś po latach, gdy widzę, jaka to straszna rzecz, cały czas to do mnie wraca. Zabiłam swoje dzieci”.

CZYTAJ DALEJ

Helena Kmieć inspiruje ludzi młodych

2024-04-15 11:54

[ TEMATY ]

Helena Kmieć

Tomasz Reczko

Helena Kmieć inspiruje ludzi młodych. Jej śmierć ożywiła zainteresowanie wolontariatem misyjnym wśród młodzież - powiedział w rozmowie z KAI ks. Zbigniew Sobolewski, dyrektor Dzieła Pomocy Ad Gentes. Helena Kmieć, pełniąc posługę misyjnej wolontariuszki w ochronce dla dzieci w Boliwii, w 2017 roku została tam zamordowana, w wieku 25 lat. Wczoraj ogłoszono rozpoczęcie jej procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego.

Ks. Sobolewski przyznał, że informacja o rozpoczęciu procesu beatyfikacyjnego i kanonizacyjnego Heleny Kmieć to doskonała wiadomość. - Byłoby wspaniale, gdyby do niej faktycznie doszło, jej życie to doskonały przykład zaangażowania w działalność wolontariacką młodzieży. Cieszy nas, że wolontariat, nie tylko misyjny, stale się rozwija - zaznaczył. Nadmienił również, że rychła beatyfikacja byłaby niejako bodźcem do ożywienia wolontariatu w społecznościach kościelnych, parafiach, diecezjach ruchach czy organizacjach katolickich.

CZYTAJ DALEJ

Patron Dnia: Święty Benedykt Józef Labre, który „użyczył” twarzy Jezusowi

2024-04-16 08:26

[ TEMATY ]

Święty Benedykt Józef Labre

Domena publiczna

Święty Benedykt Józef Labre

Święty Benedykt Józef Labre

Mówi się, że jego promieniująca świętością twarz fascynowała ludzi. Jednemu z rzymskich malarzy posłużyła nawet do namalowania oblicza Jezusa podczas Ostatniej Wieczerzy - pisze ks. Arkadiusz Nocoń w felietonie dla portalu www.vaticannews.va/pl i Radia Watykańskiego. 16 kwietnia wspominamy św. Benedykta Józefa Labre. Beatyfikował go Papież Pius IX w 1860 r., a kanonizował w 1881 r. Leon XIII. Relikwie znajdują się w kościele Santa Maria dei Monti w Rzymie. Jest patronem pielgrzymów i podróżników.

Benedykt Józef Labre urodził się 26 marca 1748 r. w Amettes (Francja) w ubogiej, wiejskiej rodzinie. Był najstarszy z piętnaściorga rodzeństwa. Od wczesnego dzieciństwa prowadził głębokie życie modlitewne, dlatego po ukończeniu edukacji, w wieku 16 lat, mimo sprzeciwu rodziny, pragnął wstąpić do klasztoru. Kilkakrotnie prosił o przyjęcie do kartuzów, znanych z surowej reguły - bezskutecznie. Pukał też do trapistów, ale i tu spotkał się z odmową. Kiedy więc przyjęto go cystersów, wydawało się, że marzenia jego wreszcie się spełniły, ale po krótkim czasie musiał opuścić klasztor. Uznano, że jest mało święty i zbyt roztargniony, nie będzie więc dobrym mnichem.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję