Poznajcie Annę i Roberta Drobików, kolejnych bohaterów w obrączkach.
Anię i Roberta Bóg spotkał na falach eteru i ucieszył się zapewne, gdy po pierwszym spotkaniu, mężczyzna wyraził spontaniczną prośbę: „Boże, chciałbym, żeby ta dziewczyna była moją żoną!”
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Do tej pory, Robert niewiele spraw Mu powierzał...
- Wiarę zawdzięczam babci – mówi Ania – to z nią chodziłam na majowe, odmawiałam różaniec, w zależności od pory roku.
- A mnie zachwycała wiara Ani i uczyłem się od niej – dodaje Robert.
Państwo Drobikowie spotykali się siedem lat, a wiosną roku 2000 pobrali się w Pęgowie, w rodzinnej parafii Ani.
- Moment zaślubin przeżywaliśmy jako piękny, duchowy czas zaproszenia Pana Boga do małżeństwa – wyjaśnia Ania - Bez Niego nie udałoby się nam przetrwać. On jest spoiwem, pomaga przeżyć trudności, a tych nigdy nie brakuje.
A jak wygląda codzienność z Bogiem w rodzinie? Ania i Robert twierdzą, że bardzo zwyczajnie: wspólna niedzielna Eucharystia, rodzinna modlitwa wieczorna, w maju słowami litanii loretańskiej, w październiku na różańcu czasem odmawiają Apel Jasnogórski. Wakacyjne wyjazdy do zaprzyjaźnionych Sióstr Jezusa Miłosiernego i rodzinne pielgrzymowanie do Trzebnicy.
Małżonkowie bardzo cenią sobie czas spędzany z czwórką swoich dzieci – to ich wspólnota, droga do Boga. Wcale nieprosta, bo wymaga rezygnacji z hobby, służby innym. - Robert po pracy wraca do domu i cały swój czas poświęca nam, choć pewnie miałby ochotę pójść na ryby, pograć w szachy z kolegami. Jego postawa jest ujmująca – mówi Ania – zwłaszcza, gdy robi coś, za czym nie przepada, tylko po to, by sprawić mi radość.
Z kolei mężczyzna opowiada z czułością o codziennych wysiłkach swojej żony: o ciepłym obiedzie na stole, porządku w domu i wielkiej dbałości o wychowanie dzieci, a także podziwia jej skromność i rozwagę.
Reklama
Na przestrzeni dziewiętnastu lat para wypracowała sobie małżeńskie rytuały. Starają się wychodzić na randki a w niedzielne popołudnia zasiadają do rozmowy przy kawie. Te praktyki pomagają małżeństwu zachować świeżość relacji, spokojnie stawić czoła problemom, czy znaleźć kompromis, gdy trzeba. A trzeba, bo któż z nas nie ma ochoty skupić się jedynie na sobie?
- W życiu wszystko się zmienia, a czas uczy nas pokory – mówią Drobikowie. – Dla nas ważne jest, by jak w dniu ślubu, wciąż zapraszać Jezusa do naszego związku i starać się o prostotę i szczerość serca. Świat ukazuje nam wiele sztucznych potrzeb, bez Boga nie jesteśmy zdolni ocenić, co jest istotne, a co nie – dodają.