„Chcemy pokojowo zademonstrować swój sprzeciw wobec dyskryminowania osób o poglądach pro-life i cenzury prawdy o aborcji. Nie zgadzamy się na dyskryminujące prawo, dopuszczające zabijanie ludzi niepełnosprawnych lub z powodu okoliczności poczęcia. Protestujemy przeciwko łamaniu praw kobiet, poprzez ograniczanie im dostępu do prawdziwej i pełnej informacji o tragicznej naturze i konsekwencjach aborcji” - podkreśla Joanna Najfeld, która wyjaśniała dziennikarzom przyczyny pikiety.
Chwilę po manifestacji w sądzie rozpoczął się proces, jaki Łukaszowi Wróblowi wytoczyły osoby, które poczuły się urażone wystawą antyaborcyjną, prezentowaną w połowie 2005 r. w centrum Łodzi. Manifestanci uważają, że taki proces w ogóle nie powinien mieć miejsca. „Postawienie zarzutów Łukaszowi Wróblowi to narzucanie kagańca na wolność wypowiedzi. Nie może być tak, żeby ci, którzy protestują przeciwko zabijaniu nienarodzonych dzieci, byli za to ciągani po sądach” - mówi jeden z uczestników pikiety. „Przyszliśmy tutaj w geście solidarności z Łukaszem Wróblem, studentem z Warszawy, który jest sądzony za to, że pokazał prawdę o aborcji” - dodaje Najfeld.
Informacja o pikiecie rozeszła się po Łodzi spontanicznie. Wiedziały o niej choćby grupy charyzmatyczne i oazowe. „Nie wszyscy możemy tam przyjść, ale wspierajmy modlitwą ludzi, którzy występują w obronie życia” - pisali do siebie w e-mailach członkowie Ruchu Światło-Życie. Pikietę koordynował Komitet Poparcia Wystawy „Wybierz Życie” (
Po kilkunastu minutach pikietowania do studentów podszedł policjant, przypomniał, że zgromadzenie jest nielegalne i poprosił o szybkie rozejście się. Ludzi jednak przybywało, więc policja wylegitymowała uczestników pikiety. Nie będzie jednak wyciągać konsekwencji, bo po kolejnych prośbach demonstranci opuścili teren przed sądem.
Wystawa antyaborcyjna autorstwa Łukasza Wróbla pojawiła się w czerwcu 2005 r. na rogu ul. Piotrkowskiej i al. Piłsudskiego - w bardzo eksponowanym miejscu Łodzi. 14 plansz prezentowało zdjęcia zabitych, nienarodzonych dzieci w zestawieniu ze zdjęciami ofiar wojen i kataklizmów. Kilka osób oskarżyło organizatora wystawy o prezentowanie w miejscu publicznym zdjęć „o nieobyczajnej treści”.
Sąd grodzki skazał Łukasza Wróbla na 40 godzin prac społecznych. Jednak student odwołał się do Sądu Rejonowego Łodzi. Proces Łukasza Wróbla toczy się z wyłączeniem jawności. Kolejna rozprawa - 8 maja.
Pomóż w rozwoju naszego portalu