Reklama

„Szukającym Pana niczego nie zabraknie” (Ps 34 [33], 11)

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Drodzy Koncelebransi! Drodzy Wszyscy!

Niech tematem homilii będą zacytowane przed chwilą, końcowe słowa śpiewanego dziś Psalmu: „Szukającym Pana niczego nie zabraknie” (Ps 34 [33], 11).
To temat homilii. Jej treść natomiast niech obejmie trzy sprawy:
1) sprawę gościnności;
2) sprawę kapłańskiego powołania;
3) sprawę głównych „dróg Kościoła” *.

Gościnność

Gościnność to wbrew pozorom bardzo doniosły problem naszego życia. Zbawiciel świata wypowiada o naszej gościnności, na którą czeka, słowa niezwykłe: „Oto stoję u drzwi i kołaczę: jeśli ktoś posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną” (Ap 3, 20).
Zaglądamy dziś do gościnnego domu w Betanii. Gościnność tym razem owiana jest smutkiem po niedawnym zgonie Łazarza. A jednak powiedziała dziś Marta do Pana Jezusa: „Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży, który miał przyjść na świat” (J 11, 27).
Ale przecież, gdy na świat przyszedł, świat był dla Niego niegościnny: „Nie było miejsca w gospodzie” (Łk 2, 7). „Uchodź do Egiptu (...), bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić” (Mt 2, 13).
Gościnność to sprawa domów Świętej Rodziny, naszej Wspólnoty, a zarazem sprawa każdego z Waszych, Najdrożsi, domów rodzinnych.
Mówi dziś słowo natchnione: „Nie zapominajmy też o gościnności, gdyż przez nią niektórzy, nie wiedząc, aniołom dali gościnę” (Hbr 13, 2).
Pan Jezus mówił też o innej jeszcze gościnności: o gościnności matczynej i rodzicielskiej, a więc o „radości z tego, że się człowiek na świat narodził” (J 16, 21).
Ta radosna gościnność rodzicielska to pierwsza i podstawowa gościnność, której każdy z nas zaznał.
Miała ta gościnność miejsce, gdy już trzynastemu z kolei dziecku powiedzieli jego rodzice: „Przyjdź jeszcze i ty na świat”. Ta niezwykła gościnność otwarła, jak zawsze, bramy do przeżywania największej przygody: podróżowania do Domu Ojca.
Czy tę gościnność rozumie współczesny świat i współczesna Polska?
Życie tym razem gościnnie przyjęte, było potem wielokroć ocalone.
Gdybym się powtarzał, darujcie! Nie mogę jednak ominąć czasu, gdy moje obozy harcerskie zamienione zostały na obozy koncentracyjne. Ale już w samych tylko obozach śmierci miało miejsce trzykrotne ocalenie graniczące z cudem: ocalenie w przeddzień zgonu na sepsis - to stacja doświadczalna, gdy Niemiec, Austriak i Czech zmówili się, by ocalić życie, ryzykując własne (kto im to podpowiedział?); a po niedługim czasie ocalenie już jakby wprost przez Boskiego Przyjaciela, bo nie było wokół nikogo: życie ocalone na ostatniej stacji śmiercionośnego tyfusu, z której wynoszono ludzi już tylko do krematorium; i wreszcie - ocalenie wielu z nas, gdy się wdał w te sprawy św. Józef - Nazaretański i Kaliski.
Tak właśnie zostało dotąd ocalone życie jedynego biskupa polskiego - gdy inni już odeszli - więzionego przez hitlerowców w czasie całej II wojny światowej.
„Wszyscy zobaczcie, jak nasz Pan jest dobry” (Ps 34 [33], 9). Pan życia!
Zapamiętajmy to. Bo wygraża dziś Panu życia brutalną pięścią szatan śmierci i ludzie idą za nim! I to im się podoba. Mówią, że to „postęp”!

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

„Wypłyń na głębię” (Łk 5, 4)

„Wypłyń na głębię” to tym razem słowo Boskiego Pana żniwa, wypowiedziane niegdyś do kapłana obchodzącego dziś 61. rocznicę święceń: „Pójdź i ty na żniwo moje” (np. por. J 1, 43).
Niezależnie od wszystkich powikłań i pokus - droga została wcześnie, już kilkuletniemu chłopcu, wytyczona. Trudna droga, wraz z okresem więzienia i strasznych obozów śmierci.
Jednakże także i obozy były miejscem zwycięstwa Pana Boga w Jego świętych męczennikach, a w „naszym” Dachau w biskupie, w kapłanach i alumnach. Teraz - to błogosławieni Pańscy, do których wolno nam wszystkim się modlić. Mnie też.
Oto środowisko spotkane na drodze do kapłaństwa! - kapłani polscy, których Pan Bóg powołał, by byli twórcami wspaniałego etapu dziejów Kościoła polskiego, oni - męczennicy Chrystusowi. Bo taki był jedyny motyw ich aresztowania i straszliwego prześladowania: byli (albo mieli być) kapłanami Chrystusowymi.
Ta droga prowadziła do dnia święceń w zubożałym, choć niegdyś pretendującym do godności stolicy świata, Paryżu. Przy czym święcenia odbyły się w ubogim kościele polskim, sąsiadującym ze wspaniałym pl. Zgody (pl. de la Concorde) i Luwrem.
Gdzie są prawdziwe bogactwa, które rozdaje Pan Bóg?... Nie w rękach tych, którzy są niegościnni dla swoich dzieci - także Polaków!
Przyszedł czas na posługę kapłańską.
Już w sanatorium francuskim nad Kanałem La Manche - wobec chorych dzieci francuskich i wobec jeńców niemieckich. Potem, w czasie studiów fryburskich - wobec dzieci polskich, przywożonych do Szwajcarii, zwłaszcza ze zniszczonej Warszawy.
I wreszcie we własnej diecezji, we Włocławku, opustoszałym, jak cała diecezja, z kapłanów. Ta bowiem diecezja została zaszczycona największą proporcjonalnie liczbą księży, którzy oddali swoje życie w czasie II wojny światowej.
Ale niezwykłą posługą duszpasterską w parafii katedralnej - która trwa jeszcze w sercu dotąd! - nie pozwolono służyć długo. Wołało seminarium. Tam zaś czekały trudne wykłady niekiedy dość bezradnego młodego teologa: wykłady w zakresie teologii moralnej i sakramentalnej.
A potem była praca w Ateneum. To, co jest napisane i wydrukowane, trwa, więc tamten z górą osiemnastoletni okres - trwa i może być pożyteczny także dziś. (Mówię to zwłaszcza do naszej Wspólnoty i do naszych wykładowców).
Było też, z woli Episkopatu, tworzenie duszpasterstwa służby zdrowia, które zapoczątkowało stopniowe powstawanie duszpasterstwa rodzin.
Z kolei przyszła nominacja ze strony papieża Jana XXIII na drugiego z kolei, bardzo niegodnego, następcę bł. bp. Michała Kozala na stanowisku biskupa pomocniczego we Włocławku. Jak wtedy było, wie to Pan Bóg, dla nas wszystkich miłosierny.
A potem przyszedł czas trzynastoletniej posługi w Szczecinie wraz z jednoczesną posługą w Instytucie Studiów nad Rodziną w Warszawie Łomiankach, a potem - z woli Ojca Świętego Jana Pawła II - wraz z posługą w Watykanie.
Z łaski Bożej ważna była też i ta watykańska posługa, i ważne było jej tło: właśnie ów pionierski w Kościele i w świecie Instytut Studiów nad Rodziną, bliski sercu Papieża z Polski.
Czy wolno się poskarżyć? - W czasie niedawnego zgromadzenia rodzin w Walencji, gdy przyszedł czas na relację ze stanu wyższych studiów nad rodziną, nie wspomniano naszego Instytutu i nie wspomniano Polski.
A zresztą, czy i w Ojczyźnie jesteśmy często wspominani?
Choć jednak nie mamy narzędzi reklamy, zjawiają się u nas bardzo liczni kandydaci na studia.
Pracuje też w Instytucie poważne grono wykładowców. Wśród nich jest czynna dotąd dr n. med. Monika Wójcik, współtwórczyni Instytutu, jak o tym świadczył w swoim przemówieniu wygłoszonym w Łomiankach 6 kwietnia 1978 r. Prymas Tysiąclecia.
Wszystkim naszym wykładowcom jesteśmy głęboko wdzięczni w obliczu Boga Życia. Ze szczególnym zaś pietyzmem wspominamy tych, którzy odeszli już do Pana. Te rozważania należą już właściwie do części trzeciej.

„Drogi Kościoła”

Słownictwo to zostało wzięte, jak wiadomo, z nauczania Papieża Jana Pawła II.
Uczył ten Papież w swojej pierwszej encyklice Redemptor hominis: „Człowiek jest pierwszą drogą, po której powinien kroczyć Kościół w wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła” (n. 14). - Człowiek!
Drogą Kościoła jest jednak najpierw kolebka człowieka, rodzina. Pisał więc Jan Paweł II w Liście do rodzin:
„Pośród tych wielu dróg” - człowieka, a więc i Kościoła - „rodzina jest drogą pierwszą i z wielu względów najważniejszą” (n. 2).
Pytamy: Co to znaczy dziś, że człowiek jest drogą Kościoła?
Dziś znaczy to jak zawsze: „Radość z tego, że się człowiek na świat narodził” (J 16, 21). Radość Boga Życia!
Ale to także i smutek. Czyj? „Stanął Smok przed mającą rodzić Niewiastą” (Ap 12, 4). Stanął wtedy, w Apokalipsie, i staje dziś. Czyżby nasze czasy były czasami apokaliptycznymi? Kto wie... Mówi jakoś o tym ostatni artykuł naszego profesora, ks. Jerzego Bajdy: Lenin wiecznie żywy (ND, 27 lipca 2006 r.).
Rozszerzyło się bałwochwalstwo złotego cielca i biznesu: Lepiej zarobić! Nie chcę nikomu sprawić żadnej przykrości, ale „lepiej zarobić” - to może nawet znaczyć odejść od łóżka chorego, a nawet odejść od łóżka chorego dziecka...
A może i zabić bardzo małe dziecko, by zarobić.
A niekiedy - najlepiej wyjechać za granicę z dyplomem zdobytym na rachunek własnego społeczeństwa...
Jesteśmy krajem wymierającym. Za jaką cenę?! Za cenę jakich i czyich zarobków?!
Zresztą o tym, że jesteśmy w czołówce krajów wymierających, nie często się wśród nas słyszy. A może raczej panuje w tej sprawie dyskretne milczenie także tam, gdzie trzeba głosić prawa Boga Życia i mówić jasno o buncie podnoszonym przeciw Bogu przez szatana śmierci?
Papież z Polski mówił o sobie: „Jestem Papieżem życia i odpowiedzialnego rodzicielstwa”. Chwalił Boga za to, że jego poprzednik wydał encyklikę o godności rodzicielstwa, a więc o godności źródeł życia ludzkiego - Humanae vitae. Z radością, potwierdzając prawdę tej encykliki, uczył, że to jest nieomylna prawda nauczana w Kościele od zawsze i na zawsze!
Czy o tym wiemy?! Czy jesteśmy wszyscy o tym przekonani? Wszyscy: świeccy, duszpasterze i teologowie? Pozwólcie staremu biskupowi powtórzyć święte ostrzeżenie Zbawiciela: „Jeżeli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” (Mt 15, 14) i „Prawda was wyzwoli” (J 8, 32).
Trzeba więc przypomnieć słowa Apostoła: „Mówcie do siebie prawdę” (por. Ef 4, 25).
Prawda dotyczy słów i działań, ale dotyczy także milczenia! Od dawna znane jest adagium: Qui tacet, consentire videtur - Kto milczy, potwierdza. Czy w konfesjonale też? I na ambonie też?
A przecież „błogosławieni, którzy łakną i pragną sprawiedliwości, albowiem oni będą nasyceni” (Mt 5, 6).
Drodzy Przyjaciele! Tu jest takie miejsce i taki dom, gdzie trzeba mówić trudną prawdę, ale tu wolno i trzeba głosić też prawdę niezwykle radosną: w tym Ośrodku Świętej Rodziny zjawiają się rodziny rozradowane swymi dziećmi!
To chwała Boża i radość Boża! Radość także i dla nas, że możemy takim rodzinom służyć.
„Bo do nieśmiertelności Bóg stworzył człowieka - uczynił go obrazem swej własnej wieczności. A śmierć weszła w świat przez zawiść diabła i doświadczają jej ci, którzy do niego należą” (Mdr 2, 23-24).
Mówiłeś, Ojcze Święty Pawle VI, do skromnego biskupa polskiego o encyklice Humanae vitae, wznosząc dłoń w górę: „To jest nauka - Stamtąd!”. Nauka o czym? O miłości, która daje życie.
Ty zaś, sługo Boży Janie Pawle II, nie przestawałeś uczyć o miłości wymagającej, a więc jedynie prawdziwej. Papieżu, tak uczący również młodzież - a także i nas! - i przez młodzież całego świata uwielbiany, nie mówiłeś o „wychowaniu bezstresowym”, mówiłeś o wymaganiu. Mówiłeś o tym, że miłość uczy człowieka, by dawał, a nie brał.
A Ty, Papieżu Benedykcie XVI, już zdążyłeś napisać encyklikę o tym, że Bóg jest miłością i już zdążyłeś przyjechać do Polski, by w Oświęcimiu i w Brzezince pouczyć cały świat o tym, czym jest cywilizacja śmierci. Wierzymy razem z Tobą, że Bóg jest większy od wszelkiej ludzkiej małości i od wszelkiej ludzkiej podłości.
Bóg z Auschwitz wywiódł wielkiego świętego naszych czasów Maksymiliana Marię - czciciela Niepokalanej. Wywiódł też swoich świętych z innych obozów zagłady. Także z najstarszego spośród nich, Dachau.
„Ja jestem zmartwychwstaniem i życiem.
(...) Wierzysz w to?”
Wierzysz w to?!
„Tak, Panie! Ja mocno wierzę, że Ty jesteś Mesjasz, Syn Boży”
(J 11, 25-27). Amen.

* Fragmenty homilii wygłoszonej w Ośrodku Rodzin w Wisełce na wyspie Wolin w 61. rocznicę święceń kapłańskich otrzymanych w Paryżu 29 lipca 1945 r.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak wybiera się nowego biskupa? - wywiad z kard. Grzegorzem Rysiem

2024-04-15 20:11

[ TEMATY ]

biskupi

Karol Porwich/Niedziela

O procedurze wyboru nowego biskupa, przymiotach kandydatów do tego urzędu w Kościele, czym jest terno, sekret papieski, oraz ile trwa procedura wyboru – na te i podobne pytania odpowiada kard. Grzegorz Ryś – metropolita łódzki, członek dykasterii ds. biskupów w wywiadzie udzielonym portalowi Archidiecezji Łódzkiej.

Kto może zostać biskupem?

CZYTAJ DALEJ

Jezus mówi dziś o głodzie, który zagnieżdża się w głębi ludzkiego serca

[ TEMATY ]

homilia

rozważania

S. Amata CSFN

Rozważania do Ewangelii J 6, 30-35.

Wtorek, 16 kwietnia

CZYTAJ DALEJ

Bp Przybylski: troska o powołania w Kościele nie jest rekrutacją kandydatów

2024-04-16 14:17

[ TEMATY ]

bp Andrzej Przybylski

Episkopat News

Troska o powołania w Kościele katolickim nie jest próbą rekrutacji kandydatów do pustoszejących seminariów i nowicjatów, ale pomocą człowiekowi w odkryciu jego miejsca w świecie – powiedział delegat KEP ds. powołań bp Andrzej Przybylski.

W IV niedzielę wielkanocną, nazywaną niedzielą Dobrego Pasterza, 21 kwietnia w Kościele katolickim obchodzony będzie 61. Światowy Dzień Modlitw o Powołania. W Polsce rozpoczyna on tydzień modlitw o powołania do szczególnej służby w Kościele. W tym roku pod hasłem "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn".

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję