Reklama

Z życia podlaskich misjonarzy w Kamerunie

Wszystko, co robię, robię dla misji

Niedziela podlaska 37/2006

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Tadeusz Szereszewski: - Bielsk jest jednym z ostatnich miejsc, które Ksiądz odwiedził podczas wakacyjnego pobytu w Polsce. Proszę powiedzieć, kiedy zrodziła się myśl wyjazdu na misje?

Ks. Marek Siekierko: - O misjach słyszałem bardzo dużo, m.in. od ojca duchownego ks. Michała Wilniewczyca, kapłana patrioty, zesłańca Sybiru, który w okresie II wojny przeprawił się z polskimi dziećmi z Syberii aż do Nowej Zelandii. Po powrocie do kraju w 1958 r. jako profesor w Wyższym Seminarium Duchownym w Drohiczynie zajmował się problematyką misyjną.
Myśl ta dojrzewała we mnie po przyjęciu święceń w 1983 r. w mojej rodzinnej Hajnówce i podczas kolejnych wikariatów. Po formacji w Zgromadzeniu Księży Misjonarzy Kombonianów 1 stycznia 1992 r. wyjechałem do Czadu, a po 2 latach stamtąd do Kamerunu. W Afryce jestem więc już od 14 lat.

- Proszę powiedzieć kilka słów o Kamerunie. Co jest w tym państwie charakterystycznego?

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

- Kamerun położony jest na zachodnich obrzeżach Afryki Środkowej. Ze względu na występujące tu niemal wszystkie strefy nazywany jest „Afryką w miniaturze”. Zarówno góry, równiny, dżungla, sawanna czy strefa półpustynna wraz z bogactwem swojej roślinności i zwierzyny zachwycają turystę swoim pięknem. Są one odbiciem Bożej harmonii. Kamerun jest krajem demokratycznym. Należy do nielicznych krajów afrykańskich, gdzie jest spokojnie, w sąsiednich państwach toczą się wojny. Swoją gospodarkę opiera zasadniczo na rolnictwie.
Ludność niemal 17-milionowego Kamerunu jest podzielona na ok. 150 plemion. Każde z tych plemion ma swój odrębny dialekt i kulturę. Stad też w tym państwie występują wielkie różnice ekonomiczne, światopoglądowe i lokalne. Dlatego i praca misjonarza jest zróżnicowana, nieco inna wśród plemion na zachodzie, w centrum, na południu czy północy kraju. Ze względu na różną mentalność i wielość dialektów Kameruńczycy często nie mogą ze sobą się porozumieć. A znajomość wśród nich urzędowego języka francuskiego nie jest powszechna.

- Jaka jest historia misji katolickich w Kamerunie?

- Zapoczątkowali je, z inicjatywy Stolicy Apostolskiej, ponad 100 lat temu misjonarze niemieccy, kiedy Kamerun był kolonią niemiecką. Po przegranej przez Niemców wojnie 1914-18 Kamerun Niemcom odebrano i przekazano Francuzom, a zachodnią jego część - Anglikom. Misjonarze z przyczyn politycznych musieli odejść, a na ich miejsce przyszli Sercanie francuscy, włoscy i holenderscy. Był wśród nich też Polak, br. Kazimierz Zjeżdżałka, który zginął w wypadku samochodowym w 1938 r.
W latach 50. XX wieku, w okresie politycznej niezależności i zrzucenia jarzma kolonistów i przekształcenia Kamerunu w prowincję, przybyli tu polscy Sercanie. W Kamerunie jest wiele religii, ok. 40% mieszkańców stanowią animiści, wyznawcy religii tradycyjnych, 26 % wyznaje katolicyzm, pozostałą grupę tworzą muzułmanie i protestanci. Sam katolicyzm nie do końca przypomina nasz polski. Niektórzy katolicy wciąż jeszcze mają swoje totemy, którym oddają cześć.
Kościół w Kamerunie podzielony jest na 23 diecezje, którymi zarządzają w większości rodzimi biskupi. Nsimi należy do diecezji Sangmelima, zarządzanej prze bp. Rafaela Marię Ze. W Kamerunie pracuje ok. 120 polskich misjonarzy.

Reklama

- Proszę przedstawić swoją misję.

- Kiedy przybyłem do Nsimi położonej na południu kraju, znałem już trochę społeczność afrykańską, jej życie bez zdobyczy współczesnej cywilizacji i krajobraz tylko w niewielkim stopniu zmieniony przez człowieka. 10 lat temu nie było tu misji. Zostałem jednak serdecznie przyjęty przez plemię mówiące dialektem ewondo. Misję zaczynałem od zera. Konsekrowany przed rokiem kościół pw. Nawiedzenia Matki Bożej jest dziełem parafii liczącej ponad 1000 wiernych, zamieszkujących 14 wiosek. Moją pracę wspomagają katechiści, animatorzy, lektorzy, ministranci, chóry i grupy charytatywne, których pracę koordynuję. Ze względu na temperament Afrykańczyk uczestniczy w liturgii zarówno duchowo, jak i cieleśnie. Moi wierni na Mszę św. przychodzą pieszo z różnych stron. Jesteśmy kościołem radosnym. Nie sprawuję Mszy św. recytowanych. Liturgia jest bardzo żywa, przeplatana tańcami i śpiewami. Gesty i symbolika, niezrozumiałe dla Europejczyka, pomagają moim parafianom w przeżywaniu wiary i uzewnętrznianiu swoich przeżyć. W niedzielę odwiedzam chorych i wioski najbardziej oddalone. Objazdy wiosek są częstsze w okresie Adwentu, Wielkiego Postu, podczas Mszy św. za zmarłych.

- Z jakimi problemami spotyka się Ksiądz w swojej pracy?

- Problemy najczęściej wynikają z naszej psychofizycznej natury. Niepokoi mnie niedojrzała wiara, brak radykalizmu, masowa poligamia. Wcale nie jest rzadkością, że parafianin po niedzielnej Mszy św. uczestniczy także w ceremoniach tradycyjnych wierzeń, odwiedza szamana, gdzie szuka wsparcia i ochrony przed złymi mocami. Wiemy w Polsce o tym bardzo dobrze, że Afrykę dotyka głód, choroby. Podobnie jest w Kamerunie. Wielu moich parafian nie zna na co dzień uczucia sytości. Ewondo to nie tylko nazwa dialektu, to także nazwa orzeszków ziemnych Są one podstawową potrawą spożywaną w różnej formie. Mięso z polowań przeznacza się na sprzedaż. Brakuje im nawet tych orzeszków i manioku. Dzieci są głodne. Dlatego przy kościele organizowana jest pomoc charytatywna, która jest najbardziej widoczna w okresie Wielkiego Postu. Tej sprawie służy ta moja obecność w Polsce.

- Sobór Watykański naucza, że Kościół ze swej natury jest misyjny. Jak ta prawda jest na co dzień realizowana przez Księdza?

- Zgodnie z zaleceniem Chrystusa głoszę Ewangelię, Chrystusa ukrzyżowanego, który zmartwychwstał i siedzi po prawicy Boga Ojca. Dlatego cieszy mnie każdy przejaw ludzkiego dobra, a przede wszystkim ponad 20 ślubów sakramentalnych, które pobłogosławiłem. Radują udzielane chrzty dorosłym i dzieciom. A sił do pracy dodaje mi spontaniczność i otwartość moich wiernych, którzy nie mają „czarnych” serc. Potwierdzeniem tej prawdy jest ich zaangażowanie w życie parafii i rodzące się powołania na służbę Panu.
Ci, którzy poszli za Chrystusem, pragną ukazać rozpędzonemu i wojującemu światu miłość oraz pokój Chrystusa jako antidotum na zakłamanie i nienawiść.
Przy okazji za pośrednictwem Niedzieli Podlaskiej serdecznie dziękuję za pomoc misjom najpierw bp. Antoniemu Dydyczowi, z którym dane mi było się spotkać. Dziękuję za jego materialne i modlitewne wsparcie. Wyrażam niezwykłą wdzięczność ks. kan. prob. Marianowi Wyszkowskiemu, mojemu przyjacielowi, za zaproszenie do wspaniałej świątyni pw. Miłosierdzia Bożego, w której byłem po raz pierwszy. W jego osobie dziękuję księżom proboszczom, moim kolegom ze studiów seminaryjnych, którzy umożliwili mi spotkania w swoich kościołach. Wszystko, co robię, robię dla misji.

- Dziękuję Księdzu za rozmowę i życzę wielu łask Bożych w trudnej i pełnej wyrzeczeń pracy misyjnej.

2006-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Dokumenty diecezjalnego procesu beatyfikacyjnego Sł. Bożej S. Leszczyńskiej dotarły do Watykanu

2024-04-17 12:30

[ TEMATY ]

archidiecezja łódzka

sługa Boża Stanisława Leszczyńska

Kl. Kamil Gregorczyk

Stanisława Leszczyńska - witraż

Stanisława Leszczyńska - witraż

11 marca br., w 50. rocznicę śmierci Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej, w Wyższym Seminarium Duchownym uroczyście zakończono diecezjalny etap procesu łódzkiej Bohaterki z Auschwitz.

Podczas uroczystości odbyło się zaprzysiężenie ks. dr. Łukasza Burcharda, który – jako portator akt diecezjalnego procesu beatyfikacyjnego został zobligowany do dostarczenia zebranych dokumentów procesowych do watykańskiej Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych. - Ja ks. Łukasz Burchard, mianowany przez jego eminencję kardynała Grzegorza Rysia poratorem akt dochodzenia diecezjalnego w procesje beatyfikacyjnym Sługi Bożej Stanisławy Leszczyńskiej do Stolicy Apostolskiej przysięgam – że w najbliższym czasie doręczę je do Dykasterii Spraw Kanonizacyjnych w Rzymie wraz z załączonymi listami polecającymi. Tak mi dopomóż Bóg i ta święta Ewangelia, której dotykam moimi rękami – mówił podczas przysięgi ks. Burchard. 

CZYTAJ DALEJ

Newsweek prawomocnie przegrał proces z biskupem świdnickim - oskarżenia były fałszywe!

2024-04-18 08:02

[ TEMATY ]

bp Marek Mendyk

screen/Youtube

We wtorek 16 kwietnia w Sądzie Okręgowym w Świdnicy zakończyła się sprawa przeciwko "Gazecie Wyborczej" i dziennikarce Ewie Wilczyńskiej - zastępcy redaktora naczelnego wrocławskiego oddziału gazety o naruszenie dóbr osobistych biskupa Marka Mendyka. Bp Mendyk wygrał kolejny proces.

W sierpniu 2022 r. na łamach tygodnika „Newsweek” i portalu „Onet” pojawił się wywiad z Andrzejem Pogorzelskim, który oskarżył duchownego o molestowanie go w dzieciństwie. Mimo przedawnienia i braku dowodów informację szybko podchwyciły inne media, w tym „Gazeta Wyborcza”, wywołując poruszenie w opinii publicznej i falę hejtu wylewaną na biskupa świdnickiego.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję