Każdemu głodnemu dać jeść, bezdomnemu miejsce, a nagiemu odzież. Jak nie można dużo to mało...” - ta zasada ustalona przez św. Brata Alberta obowiązuje we wszystkich placówkach prowadzonych przez Towarzystwo Pomocy im. Św. Brata Alberta, największej w Polsce organizacji pozarządowej zajmującej się bezdomnymi. Zarząd Główny Towarzystwa, który ma swoją siedzibę we Wrocławiu, zrzesza 61 kół terenowych posiadających prawie 3 tys. członków, prowadzi 38 schronisk, 9 noclegowni i ogrzewalnię, 2 hostele i 5 mieszkań chronionych, 8 domów dla kobiet i matek z dziećmi, 9 domów dla osób starszych, dom dziecka, 16 jadłodajni, 5 łaźni, aptekę, 13 punktów wydawania odzieży 4 Kluby Integracji Społecznej i Klub Albertyński.
Przemyskie Koło prowadzi schronisko dla mężczyzn przy ul. Focha 12 o 75 miejscach stałych, z możliwością zwiększenia miejsc do 120 osób w okresie zimy oraz kuchnię dla potrzebujących przy klasztorze Sióstr Felicjanek przy ul. Poniatowskiego 3, z której korzysta średnio dziennie 150-200 osób. W ramach tych dwóch głównych działalności, Koło Przemyskie zapewnia: schronienie, trzykrotny posiłek w ciągu dnia, jeden ciepły posiłek wraz z kromką chleba do konsumpcji na miejscu lub na wynos, opiekę socjalną, psychologiczną, medyczną, stałą opiekę duszpasterską (Msza św. w każdą niedzielę w kaplicy schroniska), możliwość korzystania z własnej biblioteki, pracę na rzecz schroniska i na terenie miasta, uczestnictwo w imprezach kulturalno-sportowych odbywających się w mieście. Ponadto organizowane są coroczne pielgrzymki do sanktuariów w Częstochowie i Krakowie oraz uroczyste śniadania wielkanocne i wieczerze wigilijne, na święta wydawane są również paczki żywnościowe dla rodzin korzystających z kuchni. Środki na utrzymanie schroniska i kuchni Zarząd Koła pozyskuje głównie z ofiar, darowizn, składek członkowskich oraz dotacji na programy od władz lokalnych i państwowych. Od kilku lat naszą działalność wspiera Prezydent Miasta, Rada Miejska i Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej. Utrzymujemy stałą współpracę z Caritas Archidiecezji Przemyskiej, Polskim Czerwonym Krzyżem, Stowarzyszeniem „Wzrastanie”, Seminarium Duchownym, parafiami, zakładami i spółkami komunalnymi miasta, przychodnią zdrowia przy ul. Focha, niektórymi hurtowniami i producentami.
A oto refleksje mieszkańców.
Jerzy: Jestem rodowitym przemyślaninem. W schronisku przebywam od grudnia 2004 r. W tym tygodniu spotkała mnie bardzo miła niespodzianka - Prezydent Miasta przyznał mi lokal mieszkalny, który po wyremontowaniu pozwoli mi wyjść z bezdomności. Mam już zadeklarowaną pomoc ze strony Zarządu Koła i MOPS. Po usamodzielnieniu się nie zamierzam zrywać kontaktów z kolegami i Zarządem Koła - myślę, że będziemy sobie potrzebni.
Piotr: W schronisku pracuję na stanowisku palacza c.o., więc dni są bardzo podobne. Wstaję o 4.30, rozpalam w piecu i włączam wodę. Czasami pracuję przy sprzątaniu miasta, jeśli zostanę skierowany przez kierownika. Prace porządkowe w mieście to głównie: koszenie trawników i wałów, zbieranie śmieci, zamiatanie. Dzięki tym pracom mogę trochę zarobić na swoje potrzeby, ostatnio kupiłem używany komputer, który chcę przekazać córce mieszkającej w Kieleckiem.
Henryk: Po śniadaniu wykonuję prace porządkowe w schronisku i jego otoczeniu. Przed południem, jak mam wolne, staram się odwiedzić córkę i wnuka mieszkających w Przemyślu. Ja po śmierci żony niestety zostałem eksmitowany z mieszkania, którego nie byłem w stanie utrzymać ze względu na niską rentę.
Po obiedzie mam trochę wolnego, rozmawiam z kolegami, opiekunami, a o 17 idę na wspólny Różaniec do kaplicy schroniskowej.
Zbigniew: Mój tydzień w schronisku jest nieco odmienny od typowego schematu zajęć i obowiązków większości mieszkańców naszego domu. Znaczną część czasu spędzam poza terenem schroniska, pomagając przy zgromadzeniu zakonnym w pracach porządkowych, usuwaniu drobnych awarii i konserwacji obiektów. Natomiast podstawowym obowiązkiem w zajęciach schroniskowych jest dbanie o naszą kaplicę; jej wystrój, porządek i przygotowanie do Mszy św. oraz innych uroczystości świątecznych. Ponadto raz w tygodniu dostarczam z redakcji „Niedzieli” prasę katolicką na potrzeby mieszkańców schroniska. Dzień rozpoczynam i kończę modlitwą indywidualną w naszej kaplicy. Praca i wykonywanie powierzonych zajęć i obowiązków daje mi dużo satysfakcji i pewien komfort psychiczny. Jako bezdomny czuję się dowartościowany i potrzebny - „sam pomoc otrzymując, mogę pomagać i służyć innym”. W pewien sposób spłacam swój dług wdzięczności za ofiarowaną pomoc.
Tych kilka refleksyjnych wypowiedzi pozostawiam bez komentarza, dając Czytelnikowi możliwość własnej oceny i zadumy. Chcę jednak w imieniu mieszkańców schroniska oraz Zarządu Koła podziękować mieszkańcom Przemyśla za wspieranie i otwarcie się na potrzeby osób bezdomnych, tych, którzy „stracili lub tracą nadzieję”… Ta pomoc jest okazywana w czasie naszych kwest przed kościołami i cmentarzami, lub w formie przekazywania 1% podatku rocznego. Pomocą są darowizny rzeczowe (meble, sprzęt RTV, żywność) i inne gesty dobrej woli, również wstawiennictwo poprzez modlitwę. Takie wsparcie jest „nam i im” bardzo potrzebne. Sami mieszkańcy schroniska mówią, że Przemyśl jest miastem otwartym dla nich, czują się z nim związani jak stali i pełnoprawni obywatele.
Pomóż w rozwoju naszego portalu