Reklama

Niedziela Wrocławska

Prof. Kułakowski z Orderem Orła Białego – nasza rozmowa

3 maja prezydent Andrzej Duda odznaczył Orderem Orła Białego dwóch profesorów: historyka, Wojciecha Roszkowskiego i Andrzeja Kułakowskiego, sławę polskiej onkologii.

Grzegorz Jakubowski/KRRP

Prof. Andrzej Kułakowski z Orderem Orła Białego

Prof. Andrzej Kułakowski z Orderem Orła Białego

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Prof. Kułakowski - wybitny chirurg onkolog, wychowawca wielu pokoleń lekarzy, ma dziś 91 lat. Jest postacią nietuzinkową. Urodził się 10 sierpnia 1929 r. w Warszawie, w rodzinie o głębokich tradycjach rodzinnych i wojskowych. Ojciec, Witold Kościesza-Kułakowski był oficerem zawodowym, komendantem „Strzelca” na Francję i Belgię. Matka Zofia z Twardowskich – urzędniczka, była uczestniczką Powstania Warszawskiego i więźniarką Ravensbrück. Andrzej, uczeń szkoły Rodziny Wojskowej, ukończył gimnazjum na „tajnych kompletach”. Został członkiem ZHP i konspiracyjnych hufców polskich, a następnie Narodowej Organizacji Wojskowej i Armii Krajowej z nr 12636. Brał udział w akcji „Burza” w Lasach Janowskich. Wrócił do Warszawy w 1945 r. o został przyjęty do Liceum im. Stefana Batorego, gdzie uzyskał maturę w 1948 r. Studia lekarskie odbył w Akademii Medycznej w Warszawie w latach 1948-1953, działając od III roku studiów w kole chirurgicznym. Już wtedy zrodziła się chirurgiczna pasja, rozwijająca się pod wpływem wybitnych polskich chirurgów: profesorów Jana Zaorskiego, Tadeusza Butkiewicza i Jana Nielubowicza, który ją najwcześniej rozpoznał i najlepiej wyraził to w liście polecającym do prof. Tadeusza Koszarowskiego 18 lipca 1953 r.:

„Kochany Tadeuszku, Polecam Ci gorąco Kol. Kułakowskiego Andrzeja, którego mogłem poznać w czasie jego pracy w Kółku Chirurgicznym, jako bardzo sumiennego i starannego studenta, myślącego i umiejącego spojrzeć na niektóre sprawy krytycznie. Chcieliśmy bardzo, aby został w Klinice, niestety nie udało się to. Mam nadzieję, że będziesz miał wiele pociechy z tego mojego „dziecka”."

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Co było dalej? Kierownik Kliniki Chirurgicznej Instytutu Onkologii im. Marii Skłodowskiej-Curie prof. Tadeusz Koszarowski dniem 1 sierpnia 1953 r. przyjął do Kliniki młodego lekarza, zafascynowanego chirurgią i się nie zawiódł. Pod jego kierunkiem Andrzej Kułakowski pracował jako asystent, starszy asystent, adiunkt, docent, a od grudnia 1972 r. został godnym następcą, obejmując kierownictwo Kliniki. Kolejne etapy to specjalizacje w zakresie: chirurgii ogólnej I-go stopnia w 1959 r., chirurgii onkologicznej w 1961 r. oraz certyfikat amerykański w 1964 r. Doktorat uzyskał w 1964 r., habilitację w 1970 r., tytuł profesora nadzwyczajnego w 1978 r., zwyczajnego w 1986 r.

Reklama

Chirurgiczna pasja obejmowała szeroki zakres działalności terapeutycznej, diagnostycznej i organizacyjnej. Leczył raka piersi zmodyfikowaną mastektomią i limfadenektomią, także przymostkową, wdrażał operacje odtwórcze i rehabilitację pooperacyjną. To on zainicjował powstanie klubu kobiet po mastektomii, słynne „Amazonki”. W uznaniu za to niezwykle ważne przedsięwzięcie Klub obdarzył prof. Andrzeja Kułakowskiego Honorowym Członkostwem i legitymacją nr 1. Był wybitnym specjalistą w leczeniu nowotworów głowy i szyi z zabiegami, a także – z czego jest kojarzony powszechnie – czerniaka.

Rozmawiałam z prof. Kułakowskim w 2016 r., w czasie I Polsko-Włoskiego Sympozjum Chirurgii Robotowej w Onkologii, które odbywało się we Wrocławiu. Wspominał innego profesora, Umberto Veronesiego – sławnego na całym świecie włoskiego onkologa i …swojego przyjaciela. Prezentujemy Państwu tę rozmowę, która pokazuje wyjątkowość osoby prof. Kułakowskiego – ma wartość historyczną, ale i wspominkową, bo Veronesi zmarł kilka miesięcy później, w listopadzie 2016 r.

NASZ WYWIAD:

Onkolog globalny

Prof. Andrzej Kułakowski jest legendą polskiej chirurgii onkologicznej, wychowawcą wielu pokoleń lekarzy. Słynie z serdeczności, kunsztu, wiedzy i pracowitości. Z salą operacyjną rozstał się dopiero z okazji osiemdziesiątych drugich urodzin. Nie było mu dane operować za pomocą robota da Vinci, ale odważnie głosi konieczność zaakceptowania postępu w chirurgii.

Reklama

Agnieszka Bugała: Panie Profesorze, z mężczyznami można rozmawiać o metrykach bez ryzyka naruszenia tajemnicy, zatem się ośmielę: jest Pan prawie rówieśnikiem prof. Veronesiego, bo Pan urodzony w 1929 r., a Veronesi w 1925 r...

Prof. Andrzej Kułakowski: Tak, ale to jednak ja jestem młodszy.

Uśmiecha się Pan, więc nie popełniłam nietaktu. A ile lat trwa znajomość Panów?

W 1965 r. w Sofii odbywała się konferencja na temat czerniaka. Spotkali się tam dyrektorzy różnych instytutów europejskich. Był tam również obecny i mój szef, prof. Tadeusz Koszarowski. To on, jako pierwszy, poznał w Sofii prof. Umberto Veronesiego. Jednym z owoców konferencji była pomysł stworzenia grupy, która podejmie systematyczną pracę nad sposobami diagnozowania i leczenia czerniaka. Veronesi był wtedy dyrektorem Instituto dei Tumori w Mediolanie i od razu stał się liderem tych spotkań. Ustalono – wspólnie ze Światową Organizacją Zdrowia – że grupa lekarzy będzie mogła pracować nad prewencją i metodami leczenia czerniaka.

Miał pan wtedy 38 lat…

Tak, byłem w trakcie habilitacji, ale posiadałem już amerykański certyfikat chirurgii onkologicznej. Prof. Koszarowski wybrał mnie jako reprezentanta na pierwsze z tych spotkań i w 1967 r. pojechałem do Mediolanu. I wtedy poznałem prof. Veronesiego. Nie byłem jedynym Polakiem w tej grupie. Instytut Onkologii w Gliwicach reprezentowali profesorowie Czesław Górski i Jerzy Adamus, a Kraków prof. Henryk Nosek.

Pierwsze wrażenie?

Umberto Veronesi jest mężczyzną przystojnym i nietuzinkowym, więc zwykle otacza go wianuszek zachwyconych niewiast, ale – mówiąc całkiem poważnie – ma w sobie coś, co przyciąga ludzi, jakieś dobro i ciepło. Z nim się po prostu człowiek dobrze czuje.

Wspomnienia, anegdoty?

Piękne spotkanie mieliśmy w Portofino. Przez cały dzień siedzieliśmy w hotelu patrząc z tęsknotą na zatokę. Po długim i trudnym dniu pracy czekała nas nagroda: rejs łodziami po zatoce. Był wieczór, piękne wybrzeże liguryjskie, zachodzące słońce i my, po kilkunastu w łódce, a na czele eskapady Veronesi w towarzystwie pięknej kobiety. Cóż, taki czar roztaczał wokół siebie, że pozostawało nam tylko patrzeć z zachwytem i zazdrością.

Reklama

Czy ta międzynarodowa grupa badaczy spotykała się często?

Stworzyliśmy grupę badań klinicznych nad czerniakiem. Jedną z pierwszych kwestii, jaką zajęliśmy się wtedy, była analiza konieczności, lub nie, usuwania węzłów chłonnych w trakcie leczenia czerniaka. W tamtych czasach czerniak był nazywany „czarną śmiercią”, diagnoza była właściwie wyrokiem śmierci. Profilaktyka wycinania znamion nie była metodą tak powszechną, jak dzisiaj. Ta międzynarodowa grupa badaczy, czyli nas, była jedną z pierwszych tego typu działającą pod egidą WHO. Ewenement stanowiło zaproszenie lekarzy z krajów wówczas socjalistycznych, w tym z Polski. Mimo żelaznej kurtyny mogliśmy się komunikować.

Kto czuwał nad pracami grupy?

Veronesi, zorganizował te grupę od podstaw. Najpierw byliśmy tylko my, chirurdzy, potem dołączyli patolodzy, a na końcu chemioterapeuci i statystycy. Pierwsza praca została ogłoszona w 1977 r. w New England Journal of Medicine. Opublikowaliśmy wyniki naszych badań nt. usuwania węzłów chłonnych w leczeniu czerniaka. Dla mnie była to pierwsza naukowa publikacja na łamach zagranicznego pisma naukowego. Pracowaliśmy ciężko, ale wyniki naszych badań i ich prezentacja były prawdziwą nagrodą.

W jaki sposób radziliście sobie z angielskim?

Umberto Veronesi mawiał zawsze, że naszym językiem na tych spotkaniach jest bad english. Rzeczywiście, mieliśmy trudności, bo w tamtych czasach nikt się języka angielskiego w Polsce nie uczył, ale te spotkania mobilizowały nas do nauki i w sumie komunikacja była coraz lepsza. Ale „bad” pozostał.

Reklama

Wszystkie spotkania odbywały się w Mediolanie?

Spotkania grupy badaczy odbywały się w wielu miejscach świata. Przyjeżdżaliśmy do miast, z których pochodzili poszczególni członkowie grupy. W Warszawie spotykaliśmy się również. Ostatnie, które odbyło się w Polsce, zorganizowaliśmy w 1994 r. zresztą, spotkania grupy nadal trwają. Niektórzy jej członkowie, jak ja, przeszyli na emeryturę, ale prace są kontynuowane. W Polsce grupę czerniakową przejął najpierw prof. Włodzimierz Ruka, a teraz prof. Piotr Rutkowski. Prace, które rozpoczęliśmy w latach 60 – tych trwają do dziś.

To już pół wieku badań nad czerniakiem…

Poznaliśmy ten nowotwór dość dobrze, ale sposobów leczenia niestety, nie zaproponowaliśmy szczególnie nowatorskich. Rozwinęła się chirurgia, która jest jedną z najlepszych metod w leczeniu nowotworów więc i nasze wyniki leczenia poprawiły się. Rozwinęła się diagnostyka. Już na etapie zmian barwnikowych znamion możemy uprzedzić skradającą się chorobę – więc te osiągnięcia są bardzo cenne. Mimo jednak, że już pół wieku badamy, ten nowotwór wciąż jest groźny i podstępny wobec człowieka.

Czy prof. Veronesi wciąż bierze udział w spotkaniach grupy?

W ciągu tych lat wciąż coś organizował. Założył Europejski Instytut Onkologii w 1982 r. Pod auspicjami Instytutu udało mu się skupić niemal wszystkich ekspertów, którzy w poprzednich latach brali udział w międzynarodowej grupie badającej czerniaka. Dzięki temu i ja również miałem okazję współpracować z zespołem chirurgicznym Veronesiego w Mediolanie. Instytut w kolejnych latach swego istnienia był i nadal jest organizatorem specjalnych kursów i szkoleń dla specjalistów – onkologów. Spotkania odbywają się już na całym świecie. Veronesi potrafił zjednać sobie współpracowników i pomocników, aby to dzieło wykroczyło poza ramy jego szpitala. Dla niego naprawdę liczy się pacjent i jego dobro, nie kariera, zaszczyty i profity płynące z osiągnięć własnych.

Reklama

A gdyby miał Pan opisać Veronesiego?

To jest człowiek, który potrafi jednoczyć ludzi. Nie podnosi głosu, nigdy chyba nikogo nie poróżnił, nie skłócił. Środowisko chirurgów nie należy do łatwych, ale on, jako człowiek, ma tę niezwykłą właściwość jednoczenia ludzi, zapalania do wspólnej sprawy i podejmowania działań. Umie nie tylko być liderem – świetnym, inteligentnym – ale przede wszystkim potrafi prowadzić zespół. Mimo, iż jest wybitnym fachowcem, nie rości sobie prawa do działania w pojedynkę. Od ponad pięćdziesięciu lat go obserwuję i wiem, że scala i jednoczy do pracy nad kolejnymi wyzwaniami w onkologii. A to już mistrzostwo. Od wielu lat jest wybierany prezesem wielu towarzystw chirurgicznych i onkologicznych na całym świecie. Te wybory jego osoby nie wynikały z polityki i dyplomacji – on naprawdę jest bardzo ceniony na całym świecie i to nie tylko za swoją fachowość, ale też za sposób, w jaki współpracuje z ludźmi. On po prostu lubi ludzi, a oni lubią z nim przebywać. Takie osobowości zdarzają się niezwykle rzadko. I co ważne – dla mnie Veronesi to onkolog globalny.

Prof. Veronesi jest też twórcą „Europa Donna” – Europejskiej Koalicji do Walki z Rakiem Piersi, która wspaniale rozwinęła się też w Polsce.

Tak, powołał ją do życia w 1993 r., ponieważ drugim zagadnieniem onkologicznym, obok czerniaka, w którym specjalizuje się prof. Veronesi są nowotwory piersi. Jako jeden z pierwszych na świecie rozpoczął pracę nad tym, aby operacje nowotworów piersi były operacjami oszczędzającymi gruczoł piersiowy. Najpierw był zabieg kwadrantektomii, potem kolejne, eksperymentalne kroki, które miały na celu nie tylko wyleczyć raka, ale pomóc pacjentkom ocalić piersi zajęte przez nowotwór. Na tym polu Veronesi rzeczywiście ma ogromne osiągniecia, wielu chirurgów wykonuje dziś standardowe zabiegi nie wiedząc nawet, że to on jest ich twórcą, że przetarł szlak.

Reklama

Czy Veronesi wciąż odwiedza Polskę?

Tak, udaje nam się, starym druhom, czasem spotkać. Jest członkiem honorowym Polskiego Towarzystwa Chirurgii Onkologicznej, dlatego zapraszamy go z wykładami do Polski. Ostatnia jego wizyta miała miejsce dwa lata temu, przyjechał z krótkim wykładem do Łodzi.

A widział Pan, Profesorze, książkę Veronesiego o profilaktyce nowotworowej, pt. „Walka z rakiem zaczyna się na talerzu”?

Nie widziałem, ale on jest człowiekiem wszechstronnym, więc jeśli taka książka powstała, zwłaszcza z poradami o profilaktyce antyrakowej i przepisami kulinarnymi pomagającymi w prawidłowym odżywianiu, to tylko potwierdza to, co o nim wiem.

W tej książce prof. Veronesi deklaruje radykalny wegetarianizm…

To bardzo pięknie. Choć staje mi przed oczami Mediolan, sprzed lat, późnym wieczorem. Wszyscy zmęczeni całodziennymi konferencjami i stoły pełne jedzenia. Tam pochłaniano dzikie ilości jedzenia… I nie były to sałaty i owoce, ale pachnące mięsa i wędliny! Veronesi też jadał, więc wegetarianizm przyszedł do niego chyba dość późno. Ale skoro przyszedł, to widocznie się polubili, prawda?

Rozmawiała: Agnieszka Bugała

2020-05-04 17:49

Ocena: +3 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Jak wybiera się nowego biskupa? - wywiad z kard. Grzegorzem Rysiem

2024-04-15 20:11

[ TEMATY ]

biskupi

Karol Porwich/Niedziela

O procedurze wyboru nowego biskupa, przymiotach kandydatów do tego urzędu w Kościele, czym jest terno, sekret papieski, oraz ile trwa procedura wyboru – na te i podobne pytania odpowiada kard. Grzegorz Ryś – metropolita łódzki, członek dykasterii ds. biskupów w wywiadzie udzielonym portalowi Archidiecezji Łódzkiej.

Kto może zostać biskupem?

CZYTAJ DALEJ

Rzym: kard. Pizzaballa przełożył objęcie kościoła tytularnego w związku z sytuacją w Ziemi Świętej

2024-04-15 11:55

[ TEMATY ]

Abp Pizzaballa

Włodzimierz Rędzioch

Pierbattista Pizzaballa OFM

Pierbattista Pizzaballa OFM

W związku z pogarszającą się sytuacją w Ziemi Świętej - po ataku Iranu w nocy z soboty na niedzielę - kardynał Pierbattista Pizzaballa OFM, patriarcha Jerozolimy Latynów, został zmuszony do przełożenia objęcia kościoła tytularnego św. Onufrego w Rzymie. Uroczystość była zaplanowana na dziś na godzinę 18:00 .

Kardynał Pizzaballa - który otrzymał purpurę od papieża na konsystorzu 30 września 2023 r. - postanowił zatem pozostać w Jerozolimie, aby śledzić rozwój wydarzeń.

CZYTAJ DALEJ

1690 kleryków w Kościele katolickim w Polsce w 2024 r., 266 mniej niż rok wcześniej

2024-04-16 07:23

[ TEMATY ]

klerycy

powołanie

powołania

Episkopat News

Do przyjęcia sakramentu kapłaństwa w seminariach diecezjalnych i zakonach Kościoła katolickiego w Polsce przygotowuje się 1690 alumnów. Jest ich o 266 mniej niż rok wcześniej. Z 329 do 280 spadła liczba kleryków, którzy w tym roku rozpoczęli formację.

W Kościele katolickim czwarta niedziela wielkanocna, przypadająca w tym roku 21 kwietnia, nazywana niedzielą Dobrego Pasterza. To także 61. Światowy Dzień Modlitw o Powołania, a w Polsce - początek tygodnia modlitw o powołania.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję