Zgromadzonych wiernych w świątyni przywitał ks. Zbigniew Słobodecki, proboszcz parafii. Podziękował za obecność, pomimo pewnych ograniczeń i zachęcił do wspólnej modlitwy za wspólnotę parafialną.
- Dzisiaj w tej świątyni zbiera nas postać niezwykle gorliwego kapłana św. Andrzeja Boboli. Jesteśmy w takim czasie, kiedy w ciągu najbliższych godzin i dni będziemy słyszeć wiele złego na kapłanów. Ale pamiętajmy, że jest wielu świętych kapłanów. Dzisiaj jeden z nich nas wspiera – tymi słowami rozpoczął homilię ks. Jacek Forniewski.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
- Najbardziej pamiętamy z biografii św. Andrzeja Boboli scenę jego męczeństwa, gdzie spotkało go okrucieństwo, którego nawet my sami nie jesteśmy sobie wyobrazić. Współcześnie obserwujemy wiele przemocy w produkcjach filmowych, ale gdyby nakręcono film o św. Andrzeju to sceny śmierci sprawiłyby najwięcej trudności – mówił Kanclerz kurii.
Ks. Froniewski zarysował kontekst historyczny i czas, w którym żył św. Andrzej Bobola. XVII wieczna Europa targana była wojnami religijnymi i wzajemnie zabijali się chrześcijanie. Mijają właśnie 363 lata od śmierci tego świętego jezuity. - Dawne konflikty religijne dziś w dobie ekumenizmu na szczęście należą już do historii, ale świadectwo nieugiętej wiary Andrzeja Boboli pozostaje dla nas stale aktualne.
- Patrząc się na dzisiejszego świętego, należy zadać pytanie o sens świętości. Dla św. Pawła bycie chrześcijaninem i bycie świętym to było to samo, taki praktycznie synonim. Chrześcijanin w świetle Nowego Testamentu to odbicie Boga w świecie. Trzeba mieć świadomość, że w pierwszych wiekach chrześcijaństwa, za wiarę w Chrystusa często płaciło się życiem. Przyjąć chrzest było bardzo radykalnym posunięciem, ponieważ nieustannie trwały prześladowania. Traciło się majątek, pozycję społeczną i bardzo często swoje życie. Tak bywa i dzisiaj w wielu regionach świata. Miejmy tego świadomość. U nas w Polsce bycie chrześcijaninem to ciągle jeszcze coś wygodnego.
Reklama
- A my? Czy cenimy swoją wiarę? Czy potrafimy o nią zawalczyć? Czy potrafimy coś poświęcić w swoim życiu ze względu na wiarę w Chrystusa? - pytał ks. Froniewski.
Kaznodzieja wskazał na dwa wymiary kultu świętych. Po pierwsze kanonizacja oznacza, że Kościół uznaje, że taka osoba jest już u Boga, wspomaga nas swoją modlitwą w naszej ziemskiej drodze do nieba. Po drugie Kościół stawia nam takie osoby jako wzór, jako inspirację do naszego życia chrześcijańskiego.
- W życiu świętych wiara się konkretyzuje, czyli możemy zauważyć, że Ewangelia to nie jest jakaś teoria czy ideologia, ale ona mnie konkretnie doprowadza do celu, jakim jest życie wieczne z Bogiem. Niestety dzisiaj traktujemy świętych jak postacie z bajek. Wydaje się nam, że to są dobre opowieści dla zakonnic, mnichów, ale nie dla nas zanurzonych w twardych realiach życia, zmagających się z codziennością. Myśląc w ten sposób, godzimy się na przeciętność i bylejakość w naszym życiu. Kaznodzieja powiedział za papieżem Franciszkiem, że świętość to standard życia chrześcijańskiego. Czy to co proponuje Ojciec Święty jest rzeczywiście możliwe w naszych warunkach życia? Święty to ten, w którego życiu Chrystus prawdziwie jest Panem – mówił ks. Jacek Froniewski.
Wśród obecnych gości w milickiej parafii św. Andrzeja Boboli byli księża z dekanatu Milicz, siostry zakonne, a także przedstawiciele Rycerzy Kolumba.