– Chcemy dzisiaj w naszej wspólnocie parafialnej spojrzeć na wielkiego, wyjątkowego Pasterza, Prymasa Tysiąclecie Stefana Kardynała Wyszyńskiego. W jego życiu i nauczaniu możemy dostrzec, jak należy żyć, aby być prawdziwym uczniem Jezusa Chrystusa, jak należy patrzeć na Boga, jak podchodzić do różnych problemów, bólu, cierpienia, które pojawiają się w naszym życiu – mówił na początku Eucharystii ks. proboszcz Rudolf Karaś.
Słowo Boże wygłosił notariusz Kurii Diecezjalnej w Zamościu, ks. dr Zygmunt Jagiełło, który przybliżył postać i nauczanie Prymasa Wyszyńskiego. Kapłan zwrócił również szczególną uwagę na czas przymusowej izolacji i uwięzienia kardynała Wyszyńskiego odnosząc je do sytuacji epidemicznej w Polsce i niejako przymusowego „uwięzienia” Polaków, izolacji od Kościoła i uczestnictwa w nabożeństwach: – Kiedy przyszły obostrzenia w kościołach, po raz pierwszy od czasów II wojny światowej w świątyniach nie było ludzi, szczególnie w czasie Wielkanocy. Dla wielu z nas to było pragnienie przyjścia do kościoła, ale nie mogliśmy, bo przepisy państwowe to uniemożliwiały. Gdy zastanawiałem się nad życiem Prymasa dostrzegłem, że on doskonale wpisuje się w ten nasz, już powoli kończący się czas pandemii. Oto on chce nam dzisiaj powiedzieć nie tylko o wierze, miłości, wolności, patriotyzmie czy Ojczyźnie, nie tylko o pracy i przebaczeniu, ale on chce nam pokazać, jak człowiek ma przeżywać niezawiniony czas izolacji, odsunięcia niejako od Pana Boga, gdy nie możemy przyjść do Niego fizycznie, mogąc tylko siedzieć w domu i się modlić. Oto Stefan Wyszyński był w przymusowej izolacji, kiedy władze stalinowskiej Polski przez lata, od września 1953 roku do października 1956 roku zamknęły go w odosobnieniu. To była izolacja nie tylko pod względem fizycznym, ale także moralnym, ostrzejsza niż ta, którą my ostatnio przechodziliśmy. Tym co pozwoliło przetrwać Prymasowi to była wiara, której nigdy się nie wyparł. Nigdy nie miał wątpliwości w wierze, był nią silny i to była jego duchowa moc – zaznaczał.
Pomóż w rozwoju naszego portalu
Reklama
Jak wyjaśniał w rozmowie ks. Rudolf Karaś, osoba Prymasa Wyszyńskiego zajmuje w jego życiu bardzo ważne miejsce: – Dokąd sięgnę pamięcią od zawsze wiedziałem kim był Stefan Wyszyński. Każde wakacje spędzałem u moich dziadków i co jakiś czas słyszałem od nich o Stefanie Wyszyńskim. Mój dziadek Tomasz wielokrotnie podkreślał, że był to wielki człowiek, wielki kapłan i jego postać jest mi bardzo bliska, gdyż pamiętam go od zawsze. Uważam Prymasa Wyszyńskiego za wspaniałego człowieka, wielkiego kapłana i pasterza. Myślę, że w dzisiejszych czasach wsłuchując się w jego homilie możemy znaleźć odpowiedzi na wiele pytań, które stawia sobie współczesny człowiek – tłumaczył.
Pomysł, aby przed kościołem w Starym Bidaczowie stanął pomnik Stefana Wyszyńskiego powstawał już od dawna i był wspólną decyzją parafian: – Ten pomysł nie pojawił się nagle. Wspólnie z radą parafialną zastanawialiśmy się, jaki pomnik przy naszym kościele postawić, bo przecież pomnik to swoisty symbol, który niesie za sobą pewne przesłanie. Najczęściej jest to postać jakiegoś świętego człowieka, a więc patrząc na jego wizerunek pragniemy poznać, jakimi cechami charakteru się wyróżniał i jak wyglądało jego życie. Pomnik przypomina o pewnych wartościach i pięknym sposobie życia. I podjęliśmy decyzję, że będzie to Prymas Wyszyński, aby jeszcze lepiej poznać jego życie i nauczanie – wyjaśniał.
Przedstawiliśmy kardynała Wyszyńskiego w postawie stojącej, pogrążonego w zadumie: – Nasz pomnik prezentuje Prymasa Tysiąclecia, który stoi, jest zamyślony, opiera swoją głowę o dłoń. Można go zinterpretować, jako człowieka, który zadumał się nad sytuacją w Polsce, myśli o przyszłości Kościoła i narodu w Polsce, a więc człowieka, który martwi się i zastanawia, jakie podjąć decyzje. Pomnik stoi na dużym głazie, a na nim znajduje się tablica z datą jego życia oraz słowa jednej z jego homilii „Kocham Polskę więcej niż własne serce”. Dla mnie jest to jeden z najbardziej ulubionych fragmentów, gdyż serce jest symbolem życia, więc te słowa oznaczają, że kardynał Wyszyński był gotów poświęcić dla Polski swoje życie. Całość tego pomnika wyraźnie mówi nam, na jakich fundamentach powinniśmy budować nasze chrześcijańskie życie – tłumaczył.
Reklama
Nieprzypadkowa jest również data poświęcenia pomnika, gdyż to właśnie dziś, 7 czerwca, miała się odbyć uroczysta beatyfikacja Sługi Bożego Stefana Kardynała Wyszyńskiego: – Poświęcenie tego pomnika zaplanowałem już prawie rok temu, gdyż to dziś miała się odbyć beatyfikacja Prymasa Wyszyńskiego, która miała mieć miejsce w Warszawie, ale jak wiemy stan pandemii to uniemożliwił. Zdecydowałem, że nie będę przesuwał tej uroczystości, gdyż jest to doskonała okazja, aby zachęcić ludzi do zagłębienia się w nauczanie prymasa Wyszyńskiego – wyjaśniał ks. Karaś.
Ks. Rudolf Karaś zachęcał swoich parafian do tego, aby przychodząc do kościoła, zatrzymać się na chwilę przy pomniku Prymasa Tysiąclecia i prosić go o potrzebne łaski: – Od kilku miesięcy w naszej parafii msze św. kończymy wezwaniem: Czcigodny Sługo Boży Stefanie Kardynale Wyszyński – wstawiaj się za nami! A więc ludzie już pamiętają, kim jest Prymas, a dzisiaj, gdy ten pomnik już został pobłogosławiony to warto przyjść kilka chwil przed Mszą św. stanąć przy nim, spojrzeć na twarz tego wielkiego Pasterza i poprosić o potrzebne łaski dla swojej rodziny i dla całej naszej Ojczyzny – podkreślał.
Po mszy św. wszyscy zebrani w świątyni zgromadzili się wokół pomnika kardynała Wyszyńskiego, zaś ks. proboszcz Rudolf Karaś dokonał jego uroczystego poświęcenia. Wydarzenie zakończyło się odśpiewaniem hymnu Te Deum.