Reklama

Nad Prawdą się nie panuje - Prawdzie się służy

Niedziela toruńska 5/2010

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Znalazłam czas na jego przeczytanie w trakcie Adwentu. Wrażenia z lektury wzmocnił jeszcze zdecydowany ton listu biskupów, napisanego na niedzielę Świętej Rodziny. W niniejszym tekście chciałabym zatem zachęcić do zapoznania się z treścią dokumentu wszystkich, a zwłaszcza małżonków, rodziców, narzeczonych i kapłanów - którzy jeszcze tego nie uczynili.

Dlaczego jest to ważny dokument?

Ponieważ został napisany przystępnym językiem, zrozumiałym dla przeciętnego odbiorcy, czego - powiedzmy sobie szczerze - nie da się powiedzieć o wszystkich oficjalnych dokumentach Kościoła. Tu czeka nas miła niespodzianka: dokument łączy ważką treść z przystępną formą przekazu.

Ponieważ - podtrzymując tradycyjne nauczanie Kościoła - dokument sięga po zdecydowany język, w stanowczy sposób odpowiadając „nie” środowiskom zwalczającym małżeństwo i rodzinę. Dokument demaskuje również tych, którzy rozmywają definicje określające, czym są małżeństwo i rodzina. „Prawda o małżeństwie i rodzinie istnieje” - piszą polscy biskupi. „Wiadomo, co to jest miłość, małżeństwo, rodzina. Nikt nie panuje nad Prawdą - Prawdzie się służy”.

Ponieważ wzywa nas, usiłujących realizować w swym życiu Boży model małżeństwa i rodziny, byśmy byli dumni z obranego stylu życia. Otoczeni zewsząd przykładami i wezwaniami do pójścia drogą egoizmu, bombardowani przekazami usiłującymi oswoić nas z grzechem, przeżywamy niekiedy chwile znużenia i zwątpienia. Do naszych umęczonych wnętrz, wystawionych na celownik twórców antykultury, zakrada się myśl, czy życie pod prąd, w mniejszości, narażanie się na szyderstwa, drwiny i wytykanie palcami naprawdę ma sens. Autorzy dokumentu tak odpowiadają na te wątpliwości: „Trzeba (…), by uczniowie Jezusa Chrystusa podnieśli dumnie głowy. My mamy «klucz do zrozumienia tej wielkiej i podstawowej rzeczywistości, jaką jest człowiek». To Jezus Chrystus. Kościół ma do ofiarowania światu prawdę, której ów rozpaczliwie poszukuje”.

Ponieważ dowartościowuje małżeństwo jako życiowe powołanie, jako „sposób związania się z Bogiem, jako formę pójścia za Chrystusem”. Podkreśla też, że owo powołanie jest realizowane w warunkach codzienności, poprzez czynności, z których każda, wzięta sama w sobie, może się wydawać prozaiczna, przyziemna, mało uduchowiona, lecz łańcuch tych czynności, jeśli są wykonywane z miłością - może nam zapewnić niebo. „Decyzja o ślubie kościelnym powinna być wyborem stylu życia”.

Ponieważ nie tylko powtarza prawdę o prymacie „być” nad „mieć”, do której zdążyliśmy się już na tyle przyzwyczaić, że nie wywiera na nas wielkiego wrażenia, lecz także stwierdza wprost, że postawienie na pierwszym miejscu troski o dobra materialne niszczy życie osobiste, małżeńskie i rodzinne poszczególnych osób. Dokument bierze w obronę „głupich” w oczach tego świata: „Nie można wyśmiewać tych, którzy starają się przywrócić priorytet «być» nad «mieć». Trzeba ratować człowieka”. Te słowa to memento dla wszystkich - także dla wielu katolików.

Ponieważ odważnie rozprawia się z krzywdzącym stereotypem kury domowej. Nie neguje tego, że kobieta może zrobić karierę zawodową, ale jasno wskazuje, że nie tędy wiedzie droga do wyrażenia przez nią pełni swej kobiecości. „Należy przeciwstawiać się nurtom laickiej mentalności, które w jakimkolwiek zaangażowaniu poza domem upatrują promocję kobiety, natomiast w małżeństwie i życiu rodzinnym widzą niegodny jej ucisk - stwierdzają biskupi. Należy zapewnić kobiecie warunki pracy respektujące jej powołanie żony, matki i wychowawczyni oraz zagwarantować, że jej rozwój zawodowy nie będzie stał w opozycji do tego powołania” - dodają. Idą jeszcze krok dalej, formułując postulat płacy rodzinnej, rozumianej jako „jedno wynagrodzenie dane głowie rodziny za pracę, wystarczające na zaspokojenie potrzeb rodziny bez konieczności podejmowania pracy zarobkowej poza domem przez współmałżonka”. Z bólem czyta się kolejne mocne stwierdzenie, zawarte w dokumencie: „Żaden inny kraj Europy nie przeznacza tak mało środków na wsparcie rodziny, co Polska”.

Ponieważ podejmując problem małżeństwa i rodziny, dokument w bardzo konkretny sposób zwraca się też do kapłanów. „Troską duszpasterską trzeba objąć wszystkie rodziny. (…) Duszpasterstwo rodzin należy uczynić rzeczywistym priorytetem naszego posługiwania. Myślenie przez pryzmat rodziny musi stać się kluczem przy planowaniu i podejmowaniu działań duszpasterskich w parafii. Oczekuje od nas tego Bóg i człowiek”. To bardzo wysoka poprzeczka, o czym dobrze wiemy, patrząc z perspektywy naszych parafii.
Dokument wzywa kapłanów do osobistej świętości. Uczula ich na to, aby słuchali tylko Boga i tylko Jemu służyli, aby nie starali się za wszelką cenę przypodobać ludziom, aby nie wchodzili w żadne kompromisy ze światem. Podkreśla, że rodzina nie wypełni swego powołania bez pomocy świętych kapłanów. Świętych, to znaczy ściśle zjednoczonych z Chrystusem i w pełni oddanych powierzonym sobie duszom.
To wszystko nie jest możliwe bez czystości serca. „Bez czystego serca wypaczone jest całe posługiwanie kapłańskie. (…) Bez czystego serca kapłan nie jest zdolny do prawdziwie głębokich i dojrzałych, ale bezinteresownych relacji z ludźmi. Albo stroni od ludzi, albo banalizuje relacje do poziomu kumplostwa. Nigdy jednak sam nie zazna ani innym nie pozwoli doświadczyć piękna i duchowej płodności relacji ojcostwa i czystej miłości”.
Dokument postuluje też o wiele lepsze wykorzystanie przez duszpasterzy tej niepowtarzalnej okazji do głoszenia Jezusa Chrystusa, jaką jest okres przygotowania do zawarcia małżeństwa. „Jakość przygotowania do małżeństwa decyduje w dużej mierze o przyszłym życiu małżeńskim”.

Ponieważ bierze w obronę piękno i głębię liturgii. Apeluje do kapłanów, by dawali rodzinom „możliwość uczestniczenia w liturgii wolnej od pośpiechu, gwarantującej momenty ciszy i kontemplacji, jednym słowem wiernej przepisom liturgicznym i celebrowanej z miłością do Chrystusa”. Zwraca uwagę na problem niedzielnych Eucharystii dla dzieci, podczas których homilie niekiedy mają niewiele wspólnego z głoszeniem Słowa Bożego, a zdarza się i tak, że - nie wiadomo z jakiego powodu - rezygnuje się z jednego z czytań. Traci się w ten sposób okazję dotarcia z Dobrą Nowiną nie tylko do dzieci, lecz także do ich rodziców, stojących na początku drogi małżeńskiej.

Ponieważ zachęca rodziny chrześcijańskie do tworzenia domowego Kościoła, przestrzegając małżonków przed wiarą przeżywaną w pojedynkę, w samotności. Wspólną modlitwę męża i żony określa jako życiową konieczność, jako szansę, dzięki której mogą zobaczyć, kim są naprawdę.

Ponieważ ukazuje rodzinę jako podstawową przestrzeń głoszenia Ewangelii. Ewangelizacja w pierwszym rzędzie musi się dokonywać przez rodzinę! „Rodzina jest powołana, by ewangelizować poprzez samo swoje istnienie - czytamy w dokumencie. (…) - Rodzice powinni czuć się rzeczywiście odpowiedzialni za wychowanie w wierze swoich dzieci”. To czuły i delikatny punkt, trudny niekiedy do przyjęcia dla nas, chrześcijańskich rodziców. Przypomina, że nie ma dla nas ucieczki od odpowiedzialności za wychowanie naszych dzieci, w tym za kształt ich wiary i postaw życiowych. W tym kontekście należy np. odczytać przestrogę przed coraz modniejszym wśród młodych ludzi tzw. singlowaniem, które oznacza życie w pojedynkę motywowane względami egoistycznymi, przede wszystkim obawą lub niechęcią przed wzięciem odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Dokument jasno ukazuje nam, świeckim, że nie ma takiego miejsca, czasu ani okazji, w których nie moglibyśmy - bez żadnej ostentacji, nawracania na siłę - ewangelizować innych.

Ponieważ w piękny i zdecydowany sposób przypomina nam o szacunku wobec osób starszych, chorych, słabych, niedołężnych. „Sprawiedliwość i miłość wymagają, by w pewnym momencie życia młody człowiek zaczął oddawać [rodzicom] otrzymane dobra” - czytamy.

Ponieważ radykalnie określa kryteria, według których winniśmy przypatrywać się politykom. Biskupi mówią wprost, że trzeba zainteresować się ich życiem rodzinnym, wiernością małżeńską, skutecznością w wychowaniu dzieci. Pytają retorycznie, ile jest warte słowo człowieka, który nie potrafił dotrzymać przysięgi małżeńskiej… „Jak będzie ojcem Narodu ktoś, kto nie zrozumiał do końca, co znaczy być ojcem dla własnych dzieci? W imię czego mamy liczyć na wierność sprawom anonimowych ludzi ze strony kogoś, kto nie potrafi być wierny własnej żonie/własnemu mężowi? Jak można się spodziewać, że ktoś całym sercem odda się w polityce ludzkim sprawom, jeżeli on, żyjąc w związku nieformalnym, pokazuje, że chce żyć bez zobowiązań?”.

Ponieważ wskazuje na wyraźną niechęć większości mediów do tradycyjnej rodziny i zdecydowanie wzywa dziennikarzy do zaprzestania takich praktyk.

Dokument wraz z przypisami jest dostępny na stronie internetowej: www.sluzycprawdzie.pl. Jeśli nie ma go w ofercie najbliższej księgarni katolickiej, to można go zamówić m.in. w Wydawnictwie Diecezji Tarnowskiej BIBLOS, pl. Katedralny 6, 33-100 Tarnów, tel. (14) 621-27-77, e-mail: biblos@biblos.pl, strona internetowa: www.biblos.pl

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Czy katolik powinien interpretować sny?

Niedziela Ogólnopolska 46/2022, str. 14

[ TEMATY ]

Teolog odpowiada

Photographee.eu/Fotolia.com

Pytanie czytelnika:
Czy katolik powinien przykładać wagę do snów?

CZYTAJ DALEJ

Papież Franciszek obchodzi dziś imieniny

2024-04-23 11:19

[ TEMATY ]

papież

papież Franciszek

PAP/EPA/MAURIZIO BRAMBATTI

Najgorętsze i najszczersze życzenia od narodu włoskiego, a także osobiste, wraz z serdecznymi życzeniami zdrowia i pomyślności przekazał Ojcu Świętemu z okazji dzisiejszym imienin prezydent Włoch, Sergio Mattarella.

Prezydent Republiki Włoskiej wyraził ubolewanie z powodu napiętej sytuacji w świecie, zwłaszcza na Bliskim Wschodzie, gdzie dochodzi do aktów przemocy, konfrontacji i zemsty. Podkreślił znaczenie nieustannych apeli Ojca Świętego o pielęgnowanie w rodzinie ludzkiej więzów braterstwa, stanowiących inspirację zarówno dla wierzących jak i niewierzących.

CZYTAJ DALEJ

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję