Reklama

Życie - bezcenny dar czy, jak chcą niektórzy, zło konieczne?

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Dzisiaj łatwo, a często i na zamówienie szafuje się ludzkim życiem, kwestionując jego początek od poczęcia, pod hasłami wolności kobiety lansując prawo do aborcji (sprawa Alicji Tysiąc) i in vitro, a także możliwość eutanazji w przypadku nieuleczalnie chorych osób (taka sytuacja, nagłośniona przez żądne sensacji media, miała np. miejsce w zeszłym roku we Włoszech w głośnej sprawie Elany Englaro, która zmarła po odłączeniu sondy, przez którą była odżywiana 17 lat. Sąd przychylił się do woli jej ojca, który twierdził, że córka nie chciałaby być sztucznie utrzymywana przy życiu). Poklask i posłuch zyskują krzykacze, mający wsparcie środowisk feministycznych i laickich mediów, których zdanie coraz częściej przyjmuje się jako jedynie słuszne, wbrew głosowi rozsądku i sumienia, na przekór logicznym, naukowym argumentom. A przecież dla katolików, czyli dla większości społeczeństwa, życie powinno być bezcennym darem, bo pochodzi od Boga samego.

Kościelna recepta

W najbliższy czwartek 25 marca, w uroczystość Zwiastowania Pańskiego, obchodzić będziemy (w Polsce od 1998 r.) Dzień Świętości Życia, będący odpowiedzią na apel sługi Bożego Jana Pawła II, zawarty w encyklice „Evangelium vitae”: „Proponuję, aby corocznie w każdym kraju obchodzono Dzień Życia. Trzeba, aby dzień ten był przygotowany i obchodzony przy czynnym udziale wszystkich członków Kościoła lokalnego. Jego podstawowym celem jest budzenie w sumieniach, w rodzinach, w Kościele i w społeczeństwie świeckim wrażliwości na sens i wartość ludzkiego życia w każdym momencie i w każdej kondycji, a więc od poczęcia do naturalnej śmierci” - pisze Papież (por. 85).
Tego dnia w kościołach w całej Polsce będą odprawione Eucharystie w intencjach: ochrony życia ludzkiego, rodzin zastępczych i adopcyjnych oraz osób zaangażowanych w powstawanie „okien życia” - miejsc, gdzie matki mogą pozostawić nowo narodzone dzieci, zachowując anonimowość („okna życia” z powodzeniem funkcjonują już w wielu polskich miastach, m.in. w: Warszawie, Krakowie, Częstochowie, Wrocławiu, Zielonej Górze czy Białymstoku). Dzień ten stanowi ponadto doskonałą okazję, by pochylić się nad własnym życiem i dostrzec jego wartość i sens, co często gubimy w pędzie codzienności; pochylić się nad życiem chorych i cierpiących, samotnych, bezdzietnych, ale i tych najbardziej bezbronnych - poczętych, a bywa, że już zagrożonych zabiciem tam, gdzie powinny czuć się najbezpieczniej - pod sercem matki.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Kilka obrazków

Z jednej strony dzisiejszy człowiek, nastawiony na przyjemności, czerpiący z życia pełnymi garściami, świadomie rezygnuje z zakładania rodziny (single), a więc i z posiadania dzieci. Żyje beztrosko, wręcz zabawowo i - co jest dla niego najważniejsze - bez zobowiązań i odpowiedzialności. Wchodzi w coraz to nowe związki, nie potrafiąc (bojąc się?) zbudować trwałych relacji z drugą osobą. Czy jest naprawdę szczęśliwy? - sprawa jest dyskusyjna. Na pewno jest samotny. Z drugiej - mimo podjęcia decyzji o założeniu rodziny coraz więcej par ma problem z poczęciem dziecka, a wiele kobiet z utrzymaniem ciąży. Wpływ na to ma zapewne wiele czynników: pośpiech, stres, warunki ekonomiczne i w związku z tym coraz późniejszy wiek kobiet. Niedawno od znajomej z czasów studiów dostałam e-maila następującej treści: „U nas w sprawach ważnych też bez wyraźnych zmian, jakoś nie chce nas przybyć. Ale tak sobie myślę, że każdy ma w życiu jakiś plan do zrealizowania, widocznie my mamy taki”. Mimo bólu, ileż w tych słowach pokory i wiary w Boży plan względem człowieka. Inna z moich znajomych urodziła martwe dziecko w 5. miesiącu ciąży i do dzisiaj nie może się z tego otrząsnąć, mimo że w końcu została mamą zdrowej córeczki. Ciągle zadaje sobie pytanie, co zrobiła nie tak, że Jasiowi nie dane było przyjść na świat (widoczna już była płeć dziecka). Jeszcze inna została samotną matką, na przekór całemu światu, a więc osób próbujących namówić ją na aborcję. I choć, oczywiście, na początku jej sytuacja nie przedstawiała się różowo: zagrożona ciąża, problemy z nieodpowiedzialnym ojcem dziecka, utrata pracy, dziś cieszy się macierzyństwem i nie wyobraża sobie, że mogłoby być inaczej. Kolejna, będąc osobą samotną, zdecydowała się zostać rodziną zastępczą dla 8-letniej dziewczynki i - jak mówi - dopiero teraz czuje się osobą spełnioną, potrzebną i naprawdę szczęśliwą. Znam też kobietę, matkę 10-letniego chłopca, która usunęła ciążę w majestacie prawa. Badania prenatalne wykazały, że jej dziecko miało m.in. zespół Downa. Przyszła do mnie z prośbą o polecenie jej dobrego spowiednika… „Dziś już bym tak nie postąpiła” - mówiła, nie mogąc sobie wybaczyć i każdego dnia borykając się z poczuciem winy, a więc z bezpośrednimi skutkami aborcji (inne to m.in. myśli samobójcze czy popadanie w nałogi - alkohol i narkotyki).
Jeszcze inną sytuację miała p. Jadzia, matka piątki dzieci, którą kiedyś dane mi było poznać. „Kiedy dowiedziałam się o piątej ciąży, spanikowałam - opowiadała. - Mąż po stracie pracy rozpił się i robił ciągłe awantury, w domu brakowało dosłownie na wszystko: opłaty, ubrania, jedzenie. Miałam dość borykania się z tą beznadzieją. A tu kolejna ciąża. Nie dam rady - myślałam. - W głowie zaświtała okrutna myśl o pozbyciu się niechcianego dziecka. Opamiętanie przyszło w ostatniej chwili, w gabinecie pseudolekarza. Codziennie dziękuję Bogu, że nie doszło do najgorszego i dzisiaj jestem najszczęśliwszą z matek”. I tak się zdarzyło, że niedługo potem mąż p. Jadzi dostał pracę i wszystko dobrze się skończyło. Jak mówi, Pan Bóg czuwał nad jej rodziną i jest przekonana, że ktoś modlił się za jej nienarodzone dziecko.

Reklama

Zaczęło się w Fatimie

W intencji dzieci zagrożonych zabiciem w łonie matki możemy podjąć dzieło Duchowej Adopcji Dziecka Poczętego. Ruch ten zrodził się tuż po objawieniach Matki Bożej w Fatimie jako odpowiedź na wezwanie Maryi do modlitwy różańcowej, pokuty i zadośćuczynienia za grzechy, które ranią Jej Niepokalane Serce. Do Polski został przeniesiony w 1987 r. Pierwszy Ośrodek Duchowej Adopcji powstał w Warszawie - w kościele Ojców Paulinów i stąd rozprzestrzenił się na całą Polskę. Centralny Ośrodek Duchowej Adopcji znajduje się na Jasnej Górze. Co ważne, Duchową Adopcję może podjąć każdy: zarówno osoby świeckie, jak i konsekrowane, starsi i młodsi, żyjący w związkach niesakramentalnych i rozwiedzeni, a także sprawcy aborcji, jedyne ograniczenie dotyczy dzieci - mogą ją podjąć jedynie pod opieką osoby dorosłej, np. jednego z rodziców. Duchowa Adopcja trwa 9 miesięcy i polega na codziennym odmawianiu jednej tajemnicy różańcowej i specjalnej modlitwy w intencji zagrożonego dziecka i jego rodziców. Do modlitwy tej można dołączyć wybrane dodatkowe postanowienia (nie są one obowiązkowe), jak np.: częsta spowiedź i Komunia św., adoracja Najświętszego Sakramentu, czytanie Pisma Świętego, zachowywanie postu, walka z nałogami, pomoc osobom potrzebującym czy dodatkowe modlitwy (litanie, nowenny, koronki). Duchowa Adopcja dotyczy jednego dziecka, którego imię i narodowość znane są tylko Bogu. Można ją podejmować wielokrotnie w ciągu życia, pod warunkiem dotrzymania wcześniejszych zobowiązań. Często Msza św. w uroczystość Zwiastowania Pańskiego połączona jest z podjęciem przyrzeczeń Duchowej Adopcji przez osoby, które zdecydowały się zaangażować w to dzieło. Oczywiście, intencją Duchowej Adopcji jest podjęcie modlitwy, a w konsekwencji - uratowanie życia dziecka zagrożonego zabiciem w łonie matki, ale trzeba też pamiętać, że leczy ona głębokie zranienia wewnętrzne, spowodowane grzechem aborcji, i pozwala matkom odzyskać wiarę w Boże miłosierdzie, przynosząc spokój ich sercom. Poprzez modlitwę, ofiarę i post, a więc konkretny, bezinteresowny dar z samego siebie, pomaga też kształtować charakter, walczyć z egoizmem i odkrywać radość odpowiedzialnego rodzicielstwa, a w konsekwencji - uczy postrzegać miłość i seks oczami Boga. Ucząc zaś systematycznej modlitwy i pozytywnego działania, pogłębia sens zaniedbanych praktyk ascetycznych, co ważne jest szczególnie w okresie Wielkiego Postu. Może też stać się czynnikiem odrodzenia wspólnej modlitwy i miłości w rodzinie.

Dlaczego „tak” dla życia?

Powodów, by odpowiedzieć „tak” dla życia można znaleźć co najmniej kilka. Po pierwsze, dlaczego opowiadać się za cywilizacją śmierci, skoro można opowiedzieć się za cywilizacją życia i miłości, stając się razem z Bogiem współtwórcami kolejnej nieśmiertelnej duszy. Pojawienie się na świecie dziecka to niezaprzeczalny powód do radości i źródło niekończącej się miłości dla jego rodziców - do Boga, siebie nawzajem i nowej istoty ludzkiej, a także zapewnienie pozostałym dzieciom rodzeństwa, które ułatwia uspołecznienie się. To uczenie pokory, cierpliwości i wyrozumiałości, a przez to wzrastanie w cnotach i świętości. To także, patrząc trochę egoistycznie, zapewnienie sobie pewności, że na starość nie będziemy samotni, a przez to zgorzkniali, jak również nasz wkład w polską gospodarkę i przeciwdziałanie wyludnianiu świata. Ale przede wszystkim - i to dla nas, katolików, najważniejsze - współdziałanie z Boskim planem stworzenia. Dlatego nie warto i nie można odsuwać się od życia (niech przykładem będzie dla nas postawa św. Joanny Beretty Molli czy, bardziej współcześnie, Agaty Mróz - bohaterskich kobiet, które poświęciły swoje życie dla ratowania życia swych dzieci). I choć coraz częściej media informują nas o dzieciach porzuconych na śmietnikach, maltretowanych, niechcianych i niekochanych, przeciwdziałajmy temu zjawisku, tworząc szczęśliwe, kochające i wzajemnie wspierające się rodziny. Nie pozwólmy, by refleksja na temat życia pojawiała się w kontekście jego kruchości i ulotności, gdy dotyka nas jakaś tragedia i np. odchodzi ktoś z naszych bliskich czy znajomych. Nie stawiajmy na piedestale śmierci (choć nieprzypadkowo Dzień Świętości Życia przeżywamy zazwyczaj w kontekście tajemnicy Wielkiego Postu, Męki Pańskiej bądź bezpośrednio Świąt Paschalnych. Kościół kolejny raz przypomina nam i uświadamia, że nie da się oddzielić życia od śmierci, a każde życie, jakie by ono nie było, jest święte, bo „z Boga pochodzi”) i właśnie dzisiaj, 25 marca, zatrzymajmy się na chwilę, ucieszmy się z tego, że żyjemy, jesteśmy i czujemy. Postawmy na piedestale życie, a nie śmierć!

2010-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Bp Miziński: bądźmy wierni dziedzictwu św. Wojciecha

– Dzisiaj musimy się zapytać, co uczyniliśmy z tym dziedzictwem, które przyniósł nam św. Wojciech – mówił w homilii bp Artur Miziński, Sekretarz Generalny Konferencji Episkopatu Polski, który 23 kwietnia w uroczystość św. Wojciecha, patrona Polski przewodniczył Mszy św. w kościele św. Wojciecha w Częstochowie.

– Zapewnienie Chrystusa zmartwychwstałego w słowach: „Gdy Duch Święty zstąpi na was, otrzymacie Jego moc i będziecie moimi świadkami w Jeruzalem i w całej Judei, i w Samarii, i aż po krańce ziemi” zrealizowało się nie tylko w życiu apostołów, ale także w życiu i posłudze ich następców. Św. Wojciech jest tego jasnym przykładem – podkreślił bp Miziński.

CZYTAJ DALEJ

Uroczystości odpustowe w Czerwieńsku

2024-04-24 10:54

[ TEMATY ]

Czerwieńsk

parafia św. Wojciecha

Waldemar Napora

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Po zakończonej Eucharystii wokół kościoła parafialnego przeszła uroczysta procesja z relikwiami św. Wojciecha

Parafianie z Czerwieńska 23 kwietnia przeżywali odpust ku czci św. Wojciecha.

CZYTAJ DALEJ

Ghana: nie ma kościoła, w którym nie byłoby obrazu Bożego Miłosierdzia

2024-04-24 13:21

[ TEMATY ]

Ghana

Boże Miłosierdzie

Karol Porwich/Niedziela

Jan Paweł II odbył pielgrzymkę do Ghany, jako pierwszą na Czarny Ląd, do tej pory ludzie wspominają tę wizytę - mówi w rozmowie z Radiem Watykańskim - Vatican News abp Henryk Jagodziński. Hierarcha został 16 kwietnia mianowany przez Papieża Franciszka nuncjuszem apostolskim w Republice Południowej Afryki i Lesotho. Dotychczas był papieskim przedstawicielem w Ghanie.

Arcybiskup Jagodziński opowiedział Radiu Watykańskiemu - Vatican News o niezwykłej wierze Ghańczyków. „Sesja parlamentu zaczyna się modlitwą, w parlamencie organizowany jest też wieczór kolęd, na który przychodzą też muzułmanie. Tutaj to się nazywa wieczorem siedmiu czytań i siedmiu pieśni bożonarodzeniowych" - relacjonuje. Hierarcha zaznacza, że mieszkańców tego kraju cechuje wielka radość wiary. „Ghańczycy we wszystkim, co robią, są religijni, to jest coś naturalnego, Bóg jest obecny w ich życiu we wszystkich jego aspektach. Ghana jest oczywiście państwem świeckim, ale to jest coś naturalnego i myślę, że moglibyśmy się od nich uczyć takiego entuzjazmu w przyjęciu Ewangelii, ale także tolerancji, ponieważ obecność Boga jest dopuszczalna i pożądana przez wszystkich" - wskazał.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję