Zaplanowana na marzec premiera z powodu epidemii odbywa się z niemal półrocznym opóźnieniem. Jednak film zdążył mieć swoją prapremierę w Lublinie, gdzie był kręcony. Miasto nad Bystrzycą „zagrało” powojenny Słupsk, a nawet Rzym. Ekipa filmowa pracowała na uliczkach Starego Miasta oraz w klasztorze oo. Dominikanów, w archikatedrze i Muzeum Wsi Lubelskiej. 3 marca publiczność wraz z twórcami, m.in. reżyserem Robertem Glińskim i odtwórcami głównej roli Andrzejem Sewerynem oraz Mateuszem Więcławkiem (młody Zieja), a także z grającym oficera Zbigniewem Zamachowskim, zobaczyła polską produkcję o niezwykłym księdzu i działaczu społecznym XX w.
Okazją do przywołania różnych sytuacji z życia ks. Jana Ziei (1891 - 1991) jest spotkanie sędziwego kapłana z oficerem służb bezpieczeństwa. Ks. Jan Zieja, współzałożyciel Komitetu Obrony Robotników, wezwany na przesłuchanie przez majora Grosickiego i nakłaniany do współpracy, dzieli się swoimi doświadczeniami z czasów wojny polsko-bolszewickiej z 1920 r., Powstania Warszawskiego, czy trudnych lat powojennych. Rozmowy duchownego z funkcjonariuszem aparatu bezpieczeństwa stają się inspirującą podróżą po barwnym życiu kapłana, obrazem jego niezłomnej postawy oraz opowieścią o najważniejszych wydarzeniach z historii Polski XX w. Twórcy filmu ukazali człowieka, który stawiał na szali swoje życie i wolność, ryzykował wszystkim w imię wyznawanych wartości moralnych, etycznych i religijnych. Jego idealistyczne, najprostsze i bezpośrednie pojmowanie przykazania „nie zabijaj”, dobra, miłości i wyrozumiałości dla ludzkich wad oraz niezwykły kręgosłup moralny powodowały, że często szedł pod prąd, nie tylko bieżącej sytuacji politycznej, ale i kościelnych reguł. Bezkompromisowy, wierny swoim zasadom, wyszedł bez szwanku z niezliczonych zagrożeń, nigdy nie wyrzekając się swoich przekonań.
- W dzisiejszych, pełnych chaosu czasach, potrzebny jest film o kimś, kto jest krystalicznie czysty, prawy i walczy o wyznawane przez siebie wartości. Ks. Zieja był buntownikiem, jednak na zasadzie walki o własne przekonania - mówił Robert Gliński. Z pewnością warto zobaczyć jego produkcję.
Pomóż w rozwoju naszego portalu