Reklama

Wiadomości

MSWiA opublikowało projekt nowelizacji ustawy wprowadzającej zmiany w dowodach osobistych

Resort spraw wewnętrznych i administracji opublikował w poniedziałek projekt nowelizacji ustawy wprowadzającej zmiany w dowodach osobistych. Chodzi m.in. o umieszczanie w warstwie elektronicznej dokumentu odcisków palców. Zmiany miałyby wejść od sierpnia przyszłego roku.

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Projekt nowelizacji ustawy o dowodach osobistych oraz niektórych innych ustaw, który został opublikowany w poniedziałek na stronach Rządowego Centrum Legislacji dostosowuje przepisy ustawy o dowodach osobistych do rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady UE w sprawie poprawy zabezpieczeń dowodów osobistych obywateli UE, a także dokumentów pobytowych wydawanych obywatelom i członkom ich rodzin, którzy korzystają z prawa do swobodnego przemieszczania się.

Jak zaznaczono w Ocenie Skutków Regulacji (OSR) do projektu, rozporządzenie ma ograniczyć ryzyko fałszowania dokumentów oraz przestępstw przeciwko wiarygodności dokumentów, poprzez usunięcie znaczących różnic w poziomie zabezpieczeń dokumentów wydawanych w poszczególnych krajach członkowskich. Nowela ujednolica również krajowe przepisy w tym zakresie.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Najważniejszą zmianą będzie wprowadzenie do dowodów osobistych drugiej cechy biometrycznej, tj. odcisków palców, które odwzorowywane będą w urzędzie, tak jak dzieje się to obecnie podczas wydawania paszportów.

Przepisy UE zobowiązują także Polskę do uzupełnienia warstwy graficznej dowodu osobistego o podpis posiadacza. Wyjątkiem będą tutaj dzieci do 12. roku życia oraz osoby powyżej 12. roku życia, które nie mogą złożyć podpisu. Przepisy UE zobowiązują także Polskę do wprowadzenia dowodu osobistego z 12-miesięcznym lub krótszym terminem ważności. Dokumenty takie będą wydawane osobom, u których czasowo nie można pobrać odcisków palców. Nie dotyczy to jednak dzieci poniżej 12. roku życia, od których - jak informowało MSWiA odciski palców nie będą pobierane.

Zgodnie z informacjami resortu dowody osobiste nadal będą wydawane na 5 i 10 lat. "Dla osób, które nie będą mogły udać się do urzędu gminy, aby oddać odciski palców, nowe regulacje przewidują możliwość skorzystania z mobilnej stacji obsługiwanej przez urzędników" - informował resort.

Reklama

Dodatkowo - jak zaznaczono w OSR, przewidziano zmiany związane z zapewnieniem Inspektorowi Nadzoru Wewnętrznego bezpośredniego dostępu do danych gromadzonych w Rejestrze Dowodów Osobistych, a także w rejestrze PESEL oraz rejestrach mieszkańców.

Do wdrożenia nowych wzorów dowodów osobistych zobowiązane są wszystkie państwa członkowskie Unii Europejskiej. Według projektu nowelizacji nowe dowody w Polsce będą wydawane od 2 sierpnia 2021 roku.

Jak zapewnia resort spraw wewnętrznych i administracji, dowody będą wymieniane na nowe sukcesywnie, z datą upływu terminu ważności dotychczasowych. (PAP)

autor: Marcin Chomiuk

mchom/ lena/

2020-09-28 20:08

Ocena: 0 -3

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Zmiany w taryfikatorze punktów karnych - utrata prawa jazdy już za dwukrotne użycie telefonu w czasie jazdy

[ TEMATY ]

przepisy

zmiany

Stock.Adobe

Nowy taryfikator punktów karnych, który zacznie obowiązywać za ok. dwa tygodnie przewiduje szereg wykroczeń, za które będzie można nałożyć już nie 10, ale nawet 15 pkt. karnych. Oznacza to, że prawo jazdy będzie można stracić już np. za dwukrotne naruszenie zakazu używania telefonu w czasie jazdy.

Od połowy września ma zacząć obowiązywać rozporządzenie MSWiA w sprawie ewidencji kierujących pojazdami naruszających przepisy ruchu drogowego. W nowym taryfikatorze punktów karnych wyszczególniono szereg wykroczeń, za które kierowca może otrzymać jednorazowo 15 punktów karnych. Znalazło się też kilka wykroczeń, za które będzie można dostać kilkanaście punktów karnych. Zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami maksymalna liczba punktów to 10.

CZYTAJ DALEJ

Nasz pierwszy święty

Niedziela Ogólnopolska 16/2021, str. VIII

[ TEMATY ]

św. Wojciech

Wikipedia/Obraz malarstwa Zbigniewa Kotyłło

Jest nim św. Wojciech, patron Polski, który został wyniesiony do chwały ołtarzy w niecałe 2 lata po męczeńskiej śmierci.

Wojciech żył w drugiej połowie X stulecia. Był Czechem z pochodzenia, niemniej jednak można o nim powiedzieć, że był obywatelem Europy, którą bardzo dobrze znał, bo wiele po niej podróżował. Był świetnie wykształconym duchownym, choć początkowo miał zostać rycerzem. Jako że pochodził z możnego rodu Sławnikowiców, utrzymywał zażyłe relacje z tzw. wielkimi tego świata – zarówno w kręgach świeckich, jak i kościelnych, również papieskich. Nigdy jednak nie zaniedbywał ludzi gorzej od siebie sytuowanych, troszczył się o nich, o czym świadczą jego biografowie.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje" DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję