Reklama

Rezurekcja i świętowanie Wielkanocy na Podlasiu

Niedziela podlaska 17/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Na terenie Polski do XVI wieku obrzędy Rezurekcji były bardzo zbliżone do obrzędów praktykowanych na terenie Anglii i Normandii. W tradycji polskiej liturgia Wigilii Paschalnej kończy się uroczystym ogłoszeniem zmartwychwstania Jezusa Chrystusa i radosnym wezwaniem do udziału w zwycięstwie zmartwychwstałego Pana wyrażonym w procesji rezurekcyjnej, w której niesie się krzyż przyozdobiony purpurową stułą oraz figurę Zmartwychwstałego. W niektórych parafiach badanego regionu był taki zwyczaj, iż podczas procesji rezurekcyjnej porządku pilnował tzw. szwajcar z buławą w ręku. Była to osoba najczęściej bardzo pobożna i zasłużona w parafii. Rolę tę pełnił mężczyzna. Jego zadaniem było ustawianie procesji, pilnowanie porządku, kolejności itp. (ks. S. Pajka).
Dawniej podczas procesji rezurekcyjnej żołnierze strzelali z moździerza. Był to jednak zwyczaj bardzo niebezpieczny i dlatego szybko zanikł. Najczęściej strzelano z amunicji przygotowywanej domowym sposobem, czyli z pakuły, papieru lub innego jakiegoś materiału łatwopalnego (ks. S. Pajka). Procesja rezurekcyjna demaskowała czarownice. Żadna z nich nie mogła trzykrotnie obejść kościoła. Rezurekcji towarzyszy huk wystrzałów i petard.

Pozdrowienia

Przy spotkaniu na Wielkanoc wierni pozdrawiają się w różny sposób: „Pochwalony Jezus Chrystus”, „Szczęść Boże”, „Chrystus zmartwychwstał - prawdziwie zmartwychwstał” (Józef Wilkowski, Ciechanowiec). Bywało i tak, iż niektóre osoby nie pozdrawiały się albo na słowa: „Chrystus zmartwychwstał” nie wiedziały, co odpowiedzieć. Przy tych pozdrowieniach ludzie składali sobie życzenia świąteczne. Treść ich dotyczyła najczęściej zdrowia, wszelkiej pomyślności, radości w życiu, miłości od ludzi, długich lat życia, Bożego błogosławieństwa itp. Niektóre z tych życzeń brzmiały następująco: „Zdrowych i szczęśliwych świąt wielkanocnych”, „Zdrowych i pomyślnych wraz z radosnym Alleluja”. Inne to: „Wszystkiego dobrego, szczęścia, zdrowia, pomyślności, daj Boże za rok doczekali” (Anna Goś, Treblinka), „Niech Was Chrystus Zmartwychwstały darzy zdrowiem, miłością do ludzi i wszelką pomyślnością” (Jadwiga Czorniej, Korczew), „Wszystkiego dobrego, dużo zdrowia, radości z dzieci, długich lat życia oraz wytrwania w Bogu” (Stanisław Tymosiak, Obniże; Zofia Sawicka, Sawice; Helena Kosieracka, Sawice), „Obfitych łask Bożych od zmartwychwstałego Pana, smacznego święconego jajka oraz wesołego Alleluja” (Jadwiga Sikora, Poniatowo), „Wiele radości od zmartwychwstałego Pana” (ks. S. Pajka; H. Osiejewicz, Sawice; K. Czarnocka, Sawice).

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Zwyczaje

Z porankiem wielkanocnym, a szczególnie z powrotem po Rezurekcji do domu jest wiele zwyczajów, niekiedy nawet o charakterze magicznym. Najczęściej związane były one z dobrym urodzajem w polu, z błogosławieństwem w domu. Są znane wyścigi furmanek i samochodów. Kto pierwszy powrócił do domu, to wróżyło mu szczęście w gospodarstwie, dobry urodzaj w polu oraz że szybko i bujnie wzejdzie zboże i wyda obfity plon. Temu, kto pierwszy wróci do domu po Rezurekcji, miała się urodzić szczególnie pszenica. Natomiast tam, gdzie były małe dzieci, to wówczas miały szybko chodzić, nawet przed czasem (Regina Tymińska, Żale; Antoni Lachowski, Hornowo; Stanisław Kryszczuk, Skiwy Małe; Mieczysław Orzepowski, Skiwy Małe; Robert Kunicki, Skiwy Małe). Zwycięstwo w tym wyścigu miało przynieść szybkie ukończenie żniw.
Było i takie przekonanie, że kto pierwszy z danej miejscowości powróci do domu po Mszy św. rezurekcyjnej, to urodzi się jemu len i będą mocne nici (Tadeusz Nowakowski, Wirów; Krystyna Krakowska, Wirów; Janina Tołwińska, Tołwin).
Dawniej, jak chodziło się na Rezurekcję przeważnie pieszo, to tego rodzaju wyścigi były nawet wśród pieszych. Zwyciężał ten, kto był silniejszy w nogach, czyli młodzi. Kto pierwszy wrócił do domu, temu miała urodzić się pszenica bądź len. Im więcej wyprzedziło się osób po drodze z kościoła do domu, tym bogatszy miał być urodzaj w polu (Józef Kryszczuk, Miłkowice Maćki; Kazimierz Niemyjski, Skiwy Duże; Stanisław Rusiński, Skiwy Małe). Zwyczaj ten było mocno związany z ludowymi przysłowiami: „Jeśli pierwszy do domu wróci mężczyzna, to urodzi się pszenica, jeśli zaś kobieta, to urodzi się len” (J. Łukasiuk, Sawice; A. Żółkowska, Sawice).
W dniu pierwszego dnia Wielkanocy nie wolno było leżeć w łóżku, gdyż zboże mogło się wylec w polu (E. Leoniak, Sawice; J. Strzała, Sawice). Tego dnia nie można było także i spać, gdyż to przyniosłoby nieurodzaj w polu bądź jakieś nieszczęście w gospodarstwie (M. Karpińska, J. Czakowska, T. Boroń, Pobikry).
Dzień Wielkanocy w domach obchodzono bardzo uroczyście. Tego dnia nie wolno było wykonywać żadnych prac domowych, nie odwiedzano także znajomych i sąsiadów. Był to dzień odwiedzin przez dzieci oraz młodzież (Jerzy Daniluk, Skiwy Małe; Mikołaj Iwaniuk, Skiwy Duże).
Pokarmy poświęcone przez kapłana w Wielką Sobotę spożywano podczas uroczystego śniadania wielkanocnego. Śniadanie wielkanocne nazywało się inaczej paschalne i można je było spożywać wcześniej jak po Rezurekcji. We wszystkich domach śniadanie wielkanocne rozpoczynano od dzielenia się poświęconym jajkiem. Samo poświęcone jajko dzielono na tyle części, ile było osób w rodzinie (Regina Tymińska, Żale; H. Zółkowska, Sawice; Marian Niemyjski, Skiwy Duże; Józef Stępkowski, Skiwy Małe).
Ceremonia dzielenia się jajkiem święconym była i jest bardzo żywa w całym regionie nadbużańskim. Święcone tego terenu obfitowało zawsze w mięsa, najczęściej wieprzowe, wędliny, sery, masło, jaja na twardo, chrzan. Wśród wypieków pierwsze miejsca zajmowały mazurki lukrowane, przyozdabiane w różnego rodzaju paski, kołacze, baby wielkanocne, bułki drożdżowe, w bogatszych domach z bakaliami, były to suszone gruszki, śliwki, jabłka, rodzynki itp. (Maria Krasowska, Tołwin; Lucyna Zaremba, Tołwin).
Sam obrzęd śniadania wielkanocnego przebiegał w sposób następujący: najpierw każdy brał połówkę jajka i jeden drugiemu składał życzenia zdrowia, pomyślności i wiele radości. Nie można było nic pozostawić ze święconego, należało wszystko zjeść do końca.
Przygotowując stół wielkanocny, należało uroczyście nakryć go zielonym asparagusem, gałązkami zielonymi bądź wierzbowymi. Na stole koniecznie musiały się znaleźć kurczaczek z waty, zielona pszenica lub zasiane na 10 dni przed Wielkanocą żyto. Wszystkie te ozdoby symbolizują nowe życie otrzymane na chrzcie świętym. Na środku stołu umieszcza się paschał rodzinny, baranka oraz tzw. święconkę. Przygotowuje się także wodę i kropidło. Tą wodą poświęcało się stół i całe mieszkanie. Wszyscy, stojąc wokół stołu, czynili znak krzyża świętego i odmawiali pacierz. Ojciec rodziny odczytywał Ewangelię o zmartwychwstaniu Pana Jezusa według św. Łukasza, po usłyszeniu fragmentu odpowiadało się: „Chwała Tobie, Chryste” i dopiero po tych obrzędach rozpoczynało się śniadanie całej rodziny.
Przed rozpoczęciem śniadania wielkanocnego zapalano świecę i odmawiano modlitwę: „Z radością wysławiamy Ciebie, Panie, Jezu Chryste, który po swoim zmartwychwstaniu ukazałeś się uczniom przy łamaniu chleba.
Panie, bądź z nami, kiedy z wdzięcznością spożywać będziemy te dary, i jak dzisiaj w braciach przyjmujemy Ciebie w gościnę, przyjmij nas kiedyś jako współbiesiadników w swoim królestwie, który żyjesz i królujesz na wieki wieków. Amen” (Józef Wilkowski, Ciechanowiec).
Jeszcze inni respondenci śniadanie wielkanocne opisują w następujący sposób: „Głowa rodziny - najczęściej ojciec dzielił jedno jajko na tyle kawałków, ile było osób, i każdy brał chleb tak samo, i kiedy wszystko było już gotowe, każdy członek rodziny brał swoją cząstkę i spożywał” (Czesław i Łucja Borzymowie, Borzymy). Według respondentów, resztę święconego sypało się do ogródka, z tego rosła tzw. marynka (Zofia Syczewska, Walentyna Puchacewicz, Załuskie Koronne).
Tego dnia w domach śpiewano pieśni wielkanocne, takie jak: „Wesoły nam dziś dzień nastał”, „Chrystus zmartwychwstan jest”,” Wesel się, Królowo miła”, „Zwycięzca śmierci, piekła i szatana”, „Alleluja - Jezus żyje”, „Przez Twoje święte zmartwychpowstanie”.
Był znany i taki zwyczaj, iż mężczyźni w nocy z pierwszego na drugi dzień Wielkanocy chodzi od domu do domu i zbierali jajka, pieniądze, co kto dał. Wszystkie te datki przeznaczali na rzecz parafii. Bywało nieraz i tak, że niektórzy nic nie dali i wtedy polewali ich wodą (A. Kazimierczuk, Sawice; M. Hardej, Sawice; M. Danilczuk, Sawice).
Drugi dzień świąt wielkanocnych to Poniedziałek Wielkanocny, zwany potocznie Lanym Poniedziałkiem. W tym dniu młodzież urządzała zabawy. To dzień wesołości, żartów, towarzyskich spotkań i różnego rodzaju zabaw - polewania się wodą. Korzenie tego zwyczaju sięgają czasów pogańskich. Oblewanie wodą miało symbolizować zdrowie, urodę, płodność. Nazwa zwyczaju śmigus-dyngus pochodzi ze starych zwyczajów. Śmigus polegał na uderzeniu zieloną gałązką, najczęściej wierzbową. Dyngus zaś pochodzi od słowa „dygować”, czyli otrzymywać wykup w formie jaj od osób, które chciały uniknąć oblania wodą. Śmigus-dyngus, czyli swawolne oblewanie się wodą, głównie pieczołowicie zachowywane na wsi. Pierwsze wzmianki o tym zwyczaju pochodzą z XV wieku i są zawarte w uchwałach synodu diecezji poznańskiej. Kościół nawet zakazywał tego zwyczaju.
Na Podlasiu dyngusem nazywano także chodzenie po włóczebnym, śpiewanie pod oknem lub w środku domu odpowiednich życzeń świątecznych. Śpiewano przeważnie pannom na wydaniu. Wierzono, że dziewczyna, która została tego dnia oblana wodą, w najbliższym roku wyjdzie za mąż. Stąd wiele panien nawet chciało być oblane wodą (Jadwiga Czorniej, Korczew).

Przysłowia

Z tym dniem były także związane przysłowia, które głównie dotyczyły dobrego urodzaju, pomyślności w domu i w polu: „Jaka w dzień zmarwtychwstania pogoda, tyle chłodu i deszczu czerwiec doda (Jadwiga Czorniej, Korczew), „W Wielką Niedzielę pogoda - duża w polu uroda” (Anna Żebrowska, Niewiadoma), „Jak Wielka Niedziela biała, z pola pociecha mała”, „Pogodny dzień wielkanocny - grochowi wielce pomocny”, „Jak na Wielkanoc jasne słońce, to lato gorące”, „Gdy na dzwony wielkanocne pada, suchość nam przez całe lato włada” (Józef Wilkowski, Ciechanowie).
„Dynguśnicy” śpiewali następujące przyśpiewki: „Przyszliśmy po dyngusie, żeby mówić o Jezusie” (Teresa Kraska, Przywózki).
We wtorek wielkanocny wspominano zmarłych. Odwiedzano cmentarze i zapalano na grobach lampki (Jadwiga Czorniej, Korczew).
Okres wielkanocny, według tradycji, kończy się we wniebowstąpienie Pańskie. Przez swoje wniebowstąpienie Pan Jezus w nas wzmacnia nadzieję, potwierdza wiarę w sens naszego trudu i cierpienia.

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Stań przed Bogiem taki, jaki jesteś

2024-04-24 19:51

Marzena Cyfert

O. Wojciech Kowalski, jezuita

O. Wojciech Kowalski, jezuita

W uroczystość św. Wojciecha, biskupa i męczennika, głównego patrona Polski, wrocławscy dominikanie obchodzą uroczystość odpustową kościoła i klasztoru.

Słowo Boże podczas koncelebrowanej uroczystej Eucharystii wygłosił jezuita o. Wojciech Kowalski. Rozpoczął od pytania: Co w takim dniu może nam powiedzieć św. Wojciech?

CZYTAJ DALEJ

Bp Artur Ważny o swojej nominacji: Idę służyć Bogu i ludziom. Pokój Tobie, diecezjo sosnowiecka!

2024-04-23 15:17

[ TEMATY ]

bp Artur Ważny

BP KEP

Bp Artur Ważny

Bp Artur Ważny

Ojciec Święty Franciszek mianował biskupem sosnowieckim dotychczasowego biskupa pomocniczego diecezji tarnowskiej Artura Ważnego. Decyzję papieża ogłosiła w południe Nuncjatura Apostolska w Polsce. W diecezji tarnowskiej nominację ogłoszono w Wyższym Seminarium Duchownym w Tarnowie. Ingres planowany jest 22 czerwca.

- Idę służyć Bogu i ludziom - powiedział bp Artur Ważny. - Tak mówi dziś Ewangelia, żebyśmy szli służyć, tam gdzie jest Jezus i tam gdzie są ci, którzy szukają Boga cały czas. To dzisiejsze posłanie z Ewangelii bardzo mnie umacnia. Bez tego po ludzku nie byłoby prosto. Kiedy tak na to patrzę, że to jest zaproszenie przez Niego do tego, żeby za Nim kroczyć, wędrować tam gdzie On chce iść, to jest to wielka radość, nadzieja i takie umocnienie, że niczego nie trzeba się obawiać - wyznał hierarcha.

CZYTAJ DALEJ

Fascynacja Słowem Bożym

2024-04-25 17:41

Paweł Wysoki

Laureaci ze swoimi katechetami. Od lewej: ks. Grzegorz Różyło, Łucja Bogdańska, Izabela Olech-Bąk, Karina Prokop i Paweł Wawer

Laureaci ze swoimi katechetami. Od lewej: ks. Grzegorz Różyło, Łucja Bogdańska, Izabela Olech-Bąk, Karina Prokop i Paweł Wawer

Łucja Bogdańska z „Biskupiaka” wygrała etap diecezjalny 28. edycji Ogólnopolskiego Konkursu Wiedzy Biblijnej.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję