Reklama

Popatrzcie, co potrafią ludzie wiary

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

W dniu 14 maja br. w Śniatowie metropolita szczecińsko-kamieński abp Andrzej Dzięga poświęcił nową świątynię. Kościół otrzymał wezwanie ogłoszonego 1 maja błogosławionym papieża Jana Pawła II. Jest pierwszym kościołem na Pomorzu Zachodnim, który otrzymał takiego patrona (i jednym z pierwszych w Polsce).
14 maja w kierunku Śniatowa, małej wioski położonej na południe od Kamienia Pomorskiego, należącej do parafii Benice, zmierzały grupy pielgrzymów. Miłośnicy rowerów w liczbie 70 osób przybyli na miejsce już w przeddzień uroczystości. Wszyscy kierowali się do centrum wsi, w której wznosi się nowo wybudowana świątynia. Miejsce to jeszcze 6 lat temu porastały drzewa i krzewy. Wcześniejsza, zbudowana w 1910 r. świątynia została decyzją władz komunistycznych zburzona w połowie lat 50. ubiegłego wieku. Konsekwencją braku kościoła było osłabienie religijności.
2 czerwca 2003 r. do parafii Benice skierowany został ks. Roman Rostkowski, obejmując urząd proboszcza. Gdy po raz pierwszy spotkałem tego duszpasterza, odniosłem wrażenie, że jest to w działaniu jeden z tych „gwałtowników, którzy zdobędą królestwo niebieskie”. Zadanie, którego się podjął, było, zdaniem wielu, niezwykle trudne. Śniatowo to niezasobna wioska popeegerowska. Wraz z wiernymi z Gańca i Giżkowa to razem 250 osób. A jednak przystąpił do realizacji idei odbudowy kościoła, która zrodziła się w dniach umierania Jana Pawła II.
- Popatrzcie, co potrafią ludzie wiary, gdy są zjednoczeni - mówi ks. Roman. - Od początku świątynię budowali parafianie, bezrobotni, osadzeni w zakładzie karnym w Buniewicach więźniowie, przyjaciele z pielgrzymek rowerowych na Jasną Górę i motocykliści z Klubu „Gryf” w Gryficach, a także ludzie dobrej woli z różnych miejsc na ziemi szczecińskiej i z całej Polski. Trzydziestu dwóch kapłanów naszej archidiecezji w Szczecinie oraz nad morzem otworzyło swoje serca i w parafiach, gdzie pracują, mogliśmy przeprowadzić kwesty. Tamtejsi wierni okazywali zainteresowanie i hojność.

Architekt Adam Barczyk zaplanował kościół, nawiązując do dobrych, regionalnych wzorców architektury sakralnej. Na planie prostokąta na fundamentach rozebranej świątyni wzniesiono salowy korpus, przykrywając go dachem dwuspadowym. Od wschodu zamknięty jest absydą, z dachem wielopołaciowym. Od zachodu posiada wieżę - przyszłą dzwonnicę. Wymurowano go starannie z kamienia narzutowego i cegły klinkierowej. Dla upiększenia wnętrza wiele uczynił rzeźbiarz amator Edward Zator z Wschowy. Wszystkie rzeźby w kościele są jego autorstwa. W prezbiterium to postać Papieża w otoczeniu Apostołów. On też rzeźbił krzyżyki na potrzeby kwest, wykonał konfesjonały. Tym sposobem drzewa ścięte wcześniej na placu kościelnym zastosowano na potrzeby wznoszonego obiektu.
Uroczystość poprzedziło odmówienie części radosnej Różańca św. poprowadzone przez s. Kornelę. Po przywitaniu abp. A. Dzięga odebrał oficjalny dokument państwowy oddający kościół do użytku wiernych, datowany dnia poprzedniego 13 maja, dokładnie 30 lat od zamachu na życie Papieża Polaka. Bardzo szczegółowo troski i nadzieje, których doświadczali budujący kościół, przedstawiła Halina Gębicka, przewodnicząca Rady Odbudowy Kościoła. Długotrwałe oklaski nagrodziły Stanisława Jankowskiego z Kamienia Pomorskiego, który bezpłatnie podjął się nadzoru budowlanego. Kościół budowano nadzwyczaj sprawnie. Po ustaleniu i odsłonięciu pierwotnych fundamentów 2 kwietnia 2007 r. wmurowano kamień węgielny. Zatem świątynia powstała w sześć lat. To błyskawicznie, jeśli wziąć pod uwagę, że nie korzystano z żadnej firmy budowlanej. Fachowcem był tylko jeden kamieniarz, korzystający z pomocy osób miejscowych i przyjezdnych gości, przybywających pomóc na kilka godzin, dzień lub dłużej.
Abp Andrzej Dzięga przekazał obiekt Bogu na własność w ceremonii jego poświęcenia, pokrapiając ściany budynku wodą święconą z zewnątrz i we wnętrzu. W kolejnej części obrzędu namaścił olejem ołtarz i tzw. zacheuszki na murach wnętrza. Na koniec rozpalił na ołtarzu kadzidło i zapalił świece. Następnie wraz z 30 księżmi przystąpił do sprawowania Eucharystii, w czasie której wygłosił homilię. Zestawił w niej równolegle daty i wydarzenia życia Jana Pawła II oraz losy kościoła w Śniatowie.
Na zakończenie uroczystości Ksiądz Arcybiskup przekazał dla kościoła relikwię drugiego stopnia, fragment sutanny noszonej przez Jana Pawła II. Ogłosił 22 października jako patronalne święto kościoła. Prosił, by kościół, będąc sanktuarium Jana Pawła II, był otwarty przez cały dzień, także wieczorem.
Po Mszy św. odbył się festyn. W jego programie paradowały orkiestra i motocykliści, były występy artystyczne, kiermasz. Wypuszczono gołębie i balony. Próbowano grochówki, bigosu, ciast, papieskich kremówek, z których dochód przeznaczono na dalsze potrzeby świątyni.
Ksiądz Roman marzy, że za rok z wieży na chwałę Panu zabiją dzwony. Pytany o to, czy czuje obecność Jana Pawła II, wyznał, że nie było dnia, w którym, by się do niego nie modlił. To zawierzenie Błogosławionemu przyniosło już owoc obfity. Z pewnością przyniesie też dalsze.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

R. Czarnecki: Najbardziej ideologiczna kadencja europarlamentu od czasu wstąpienia Polski do UE

2024-04-24 09:01

[ TEMATY ]

polityka

Unia Europejska

parlament europejski

Łukasz Brodzik

Ryszard Czarnecki

Artur Stelmasiak

Ryszard Henryk Czarnecki

Ryszard Henryk Czarnecki

Zbliżają się wybory do europarlamentu. Nie ulega wątpliwości, że ostatnia kadencja była nadzwyczajna ze względu nie tylko na pandemię i wojnę na Ukrainie, ale także wielość spraw ideologicznych forsowanych przez Komisję Europejską.

Czym zajmowali się europosłowie przez ostatnie 5 lat? Czy nastąpią zmiany po wyborach? Czy prawicowe ugrupowania powiększą swój stan posiadania? I czy przyszły parlament wycofa się z tak krytykowanego Zielonego Ładu, czy paktu migracyjnego? O tym z Ryszardem Czarneckim, europosłem Prawa i Sprawiedliwości rozmawia Łukasz Brodzik.

CZYTAJ DALEJ

Marcin Zieliński: Znam Kościół, który żyje

2024-04-24 07:11

[ TEMATY ]

książka

Marcin Zieliński

Materiał promocyjny

Marcin Zieliński to jeden z liderów grup charyzmatycznych w Polsce. Jego spotkania modlitewne gromadzą dziesiątki tysięcy osób. W rozmowie z Renatą Czerwicką Zieliński dzieli się wizją żywego Kościoła, w którym ważną rolę odgrywają świeccy. Opowiada o młodych ludziach, którzy są gotyowi do działania.

Renata Czerwicka: Dlaczego tak mocno skupiłeś się na modlitwie o uzdrowienie? Nie ma ważniejszych tematów w Kościele?

Marcin Zieliński: Jeśli mam głosić Pana Jezusa, który, jak czytam w Piśmie Świętym, jest taki sam wczoraj i dzisiaj, i zawsze, to muszę Go naśladować. Bo pojawia się pytanie, czemu ludzie szli za Jezusem. I jest prosta odpowiedź w Ewangelii, dwuskładnikowa, że szli za Nim, żeby, po pierwsze, słuchać słowa, bo mówił tak, że dotykało to ludzkich serc i przemieniało ich życie. Mówił tak, że rzeczy się działy, i jestem pewien, że ludzie wracali zupełnie odmienieni nauczaniem Jezusa. A po drugie, chodzili za Nim, żeby znaleźć uzdrowienie z chorób. Więc kiedy myślę dzisiaj o głoszeniu Ewangelii, te dwa czynniki muszą iść w parze.

Wielu ewangelizatorów w ogóle się tym nie zajmuje.

To prawda.

A Zieliński się uparł.

Uparł się, bo przeczytał Ewangelię i w nią wierzy. I uważa, że gdyby się na tym nie skupiał, to by nie był posłuszny Ewangelii. Jezus powiedział, że nie tylko On będzie działał cuda, ale że większe znaki będą czynić ci, którzy pójdą za Nim. Powiedział: „Idźcie i głoście Ewangelię”. I nigdy na tym nie skończył. Wielu kaznodziejów na tym kończy, na „głoście, nauczajcie”, ale Jezus zawsze, kiedy posyłał, mówił: „Róbcie to z mocą”. I w każdej z tych obietnic dodawał: „Uzdrawiajcie chorych, wskrzeszajcie umarłych, oczyszczajcie trędowatych” (por. Mt 10, 7–8). Zawsze to mówił.

Przecież inni czytali tę samą Ewangelię, skąd taka różnica w punktach skupienia?

To trzeba innych spytać. Ja jestem bardzo prosty. Mnie nie trzeba było jakiejś wielkiej teologii. Kiedy miałem piętnaście lat i po swoim nawróceniu przeczytałem Ewangelię, od razu stwierdziłem, że skoro Jezus tak powiedział, to trzeba za tym iść. Wiedziałem, że należy to robić, bo przecież przeczytałem o tym w Biblii. No i robiłem. Zacząłem się modlić za chorych, bez efektu na początku, ale po paru latach, po którejś swojej tysięcznej modlitwie nad kimś, kiedy położyłem na kogoś ręce, bo Pan Jezus mówi, żebyśmy kładli ręce na chorych w Jego imię, a oni odzyskają zdrowie, zobaczyłem, jak Pan Bóg uzdrowił w szkole panią woźną z jej problemów z kręgosłupem.

Wiem, że wiele razy o tym mówiłeś, ale opowiedz, jak to było, kiedy pierwszy raz po tylu latach w końcu zobaczyłeś owoce swojego działania.

To było frustrujące chodzić po ulicach i zaczepiać ludzi, zwłaszcza gdy się jest nieśmiałym chłopakiem, bo taki byłem. Wystąpienia publiczne to była najbardziej znienawidzona rzecz w moim życiu. Nie występowałem w szkole, nawet w teatrzykach, mimo że wszyscy występowali. Po tamtym spotkaniu z Panem Jezusem, tym pierwszym prawdziwym, miałem pragnienie, aby wszyscy tego doświadczyli. I otrzymałem odwagę, która nie była moją własną. Przeczytałem w Ewangelii o tym, że mamy głosić i uzdrawiać, więc zacząłem modlić się za chorych wszędzie, gdzie akurat byłem. To nie było tak, że ktoś mnie dokądś zapraszał, bo niby dokąd miał mnie ktoś zaprosić.

Na początku pewnie nikt nie wiedział, że jakiś chłopak chodzi po mieście i modli się za chorych…

Do tego dzieciak. Chodziłem więc po szpitalach i modliłem się, czasami na zakupach, kiedy widziałem, że ktoś kuleje, zaczepiałem go i mówiłem, że wierzę, że Pan Jezus może go uzdrowić, i pytałem, czy mogę się za niego pomodlić. Wiele osób mówiło mi, że to było niesamowite, iż mając te naście lat, robiłem to przez cztery czy nawet pięć lat bez efektu i mimo wszystko nie odpuszczałem. Też mi się dziś wydaje, że to jest dość niezwykłe, ale dla mnie to dowód, że to nie mogło wychodzić tylko ode mnie. Gdyby było ode mnie, dawno bym to zostawił.

FRAGMENT KSIĄŻKI "Znam Kościół, który żyje". CAŁOŚĆ DO KUPIENIA W NASZEJ KSIĘGARNI!

CZYTAJ DALEJ

W Lublinie rozpoczęło się spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec

2024-04-24 17:59

[ TEMATY ]

Konferencja Episkopatu Polski

Konferencja Episkopatu Polski/Facebook

W dniach 23-25 kwietnia br. odbywa się coroczne spotkanie grupy kontaktowej Episkopatów Polski i Niemiec. Gospodarzem spotkania jest w tym roku abp Stanisław Budzik, przewodniczący Zespołu KEP ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Niemiec.

Głównym tematem spotkania są kwestie dotyczące trwającej wojny w Ukrainie. Drugiego dnia członkowie grupy wysłuchali sprawozdania z wizyty bp. Bertrama Meiera, ordynariusza Augsburga, w Ukrainie, w czasie której odwiedził Kijów i Lwów. Spotkał się również z abp. Światosławem Szewczukiem, zwierzchnikiem Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję