W sobotnie popołudnie trudno było nie zauważyć w okolicach Sanktuarium Jasnogórskiego pątników w charakterystycznych czerwonych koszulkach. Byli to uczestnicy 23. Pielgrzymki Rowerowej Strzelce Krajeńskie - Jasna Góra. 105 osób, podzielonych dla bezpieczeństwa i lepszej organizacji na 5 grup, w ciągu 6 dni pokonało blisko 600 km. Najdłuższa z tras liczyła 120 km, najkrótsza - 60. Uczestnicy to w większości osoby dobrze się znające, lubiące swoje towarzystwo (rodzinną i serdeczną atmosferę było widać na pierwszy rzut oka), a w związku z tym uczestniczące w pielgrzymce po raz kolejny. Prym w tej dziedzinie wiedzie Dariusz Kamzelski, który rowerem do Pani Jasnogórskiej ze strzelecką grupą wybrał się już po raz 15. W tym roku najstarszy z pielgrzymów miał 76 lat, najmłodszy - 6. Jako że to już 23. pielgrzymka, grupa jest w zasadzie samowystarczalna: doczekała się wielu sponsorów, w związku z czym koszt uczestnictwa jest niewielki, dysponuje własną kuchnią polową, a nad bezpieczeństwem i sprawną organizacją czuwa sztab złożony z 15 osób zajmujących się całą logistyką, a więc pilotowaniem, zabezpieczeniem trasy, służbą medyczną i stroną socjalną. Na trasie pielgrzymi zatrzymują się w zaprzyjaźnionych już szkołach czy remizach, zapraszając na wspólne modlitwy, jak Eucharystia czy Apel Jasnogórski, i pogodne wieczory miejscowych mieszkańców (trzeba odnotować, że strzeleccy pątnicy to grupa wyjątkowo rozśpiewana).
Oczywiście, trud pielgrzymowania podejmują również strzeleccy duszpasterze: ks. kan. Mirosław Maciejewski, odchodzący do parafii pw. Najświętszego Zbawiciela w Zielonej Górze, dotychczasowy proboszcz parafii pw. św. Franciszka z Asyżu, który - jak zaznacza Dariusz Wieczorek, prezes Stowarzyszenia Rodzin Katolickich - 3 lata temu uwierzył w swoje siły i przesiadł się na rower (wcześniej ks. Mirosław jeździł na skuterze, pełniąc funkcję pilota), a także miejscowy wikariusz ks. Przemysław Janicki - przewodnik pielgrzymki oraz dk. Dariusz Wytrykowski.
Podczas trasy pielgrzymi dziękowali m.in. za beatyfikację Jana Pawła II, a swoją modlitwą towarzyszyli Maciejowi Przekwasie, który nie mógł wziąć udział w tegorocznym pielgrzymowaniu (po wypadku samochodowym odbywa rehabilitację). Stąd na trasie towarzyszyło im też zawołanie: „Wiara, miłość i nadzieja - my jedziemy dla Macieja”. Zgodnie z tradycją pielgrzymi na początku drogi modlili się u Pani Cierpliwie Słuchającej w Rokitnie, odwiedzili też Jezioro Lednickie i przeszli przez Bramę-Rybę, Gniezno, Stary Licheń, Kazimierz Biskupi.
Momentem kulminacyjnym pielgrzymki był Msza św. w Kaplicy Cudownego Obrazu w sobotę o godz. 18.30, którą odprawił ks. Mirosław. W homilii mówił m.in.: „Niech głos rozbrzmiewający na weselu w Kanie Galilejskiej: «Zróbcie wszystko, cokolwiek Syn mój wam powie» dotrze do każdego z nas, a my wychodząc z tego miejsca, wracając do swoich codziennych spraw i obowiązków, wyjedźmy z przeświadczeniem, że dobro zasiane w czasie tej naszej pielgrzymki może zrodzić plon obfity, że Słowo, które stało się Ciałem, zamieszkało między nami, zamieszkało w nas. To jest komunia człowieka z Bogiem”. Kolejną okazję do spotkania z Najlepszą z Matek pielgrzymi mieli jeszcze dnia następnego. Tym razem Mszy św. o godz. 11 przewodniczył i homilię wygłosił dla nich ks. Przemysław.
Pomóż w rozwoju naszego portalu