Reklama

„Świadectwo życia nauczyciela”

Ks. prof. dr hab. Jan Śledzianowski - wieloletni pracownik naukowy Wydziału Pedagogiki (kieleckiej WSP, potem Akademii Świętokrzyskiej, a obecnie Uniwersytetu Jana Kochanowskiego), z ogromnym dorobkiem naukowym, zawsze stara się podejmować ważkie tematy z zakresu pedagogiki, rodziny, uzależnień, odpowiadając na najistotniejsze wyzwania społeczne. Jest założycielem licznych organizacji charytatywnych i stowarzyszeń katolickich w diecezji oraz przyjacielem wielu środowisk. Laureat licznych nagród, wyróżnień i odznaczeń państwowych

Niedziela kielecka 45/2011

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Ksiądz Śledzianowski, syn Romana i Emilii z Ozimkiewiczów urodził się 3 czerwca 1938 r. w miejscowości Myślin - w woj. mazowieckim. Myślin leży wśród łąk i mokradeł nad rzeką Wkrą, między Sierpcem a Mławą, (w gminie i parafii Bieżuń). Bieżuń długą i szacowną historię łączy z książętami mazowieckimi, którzy stawiali tutaj w średniowieczu, jak głoszą najstarsze podania, warownie obronne. Największym dobrodziejem Bieżunia, który ufundował również kościół parafialny, był późniejszy właściciel tych dóbr - Andrzej Zamoyski. Oczynszował chłopów i pozwolił im swobodnie pracować na roli. Rodzice ks. Jana, wywodzący się z zaściankowej szlachty, gospodarowali w 20-hektarowym majątku.

Naznaczony przez wojnę

Ks. Jan Śledzianowski reprezentuje pokolenie wojny. W jego wczesnym dzieciństwie skumulowało się całe jej okrucieństwo, nie mające miary i końca. Trudno jest mówić o takim dzieciństwie, kiedy przed oczyma ma katowanych przez żandarmów niemieckich niewinnych kolegów, którzy wypuścili z łańcuchów psy, ot tak, dla zabawy. Czasem, wieczorem powraca myśl o nieodłącznym towarzyszu wojny - lęku - wyrywającym serce z małej piersi, paraliżującym wszystkie członki ciała, podobnie jak o wszechobecnej wtedy śmierci - wyrytej na bladej jak papier twarzy zabitego przez Niemców młodego Zenka; o drzewie, na którym zawisło trzynastu mężczyzn z okolicy, ukaranych dla przykładu przez żandarmów czy o poukładanych rzędami w kościele dziesiątkach sosnowych trumien, zawierających doczesne szczątki zabitych w egzekucjach. Na trzydzieści parę domostw Myślina zginęło 56 mieszkańców. Kto wyrazi ból tych, co zostali? Ks. Jan pamięta szeptane nocą przez matkę pacierze za swoje pięcioro dzieci i ich ojca, który cudem uciekł z więzienia w Olsztynie, za pomordowanych i za oprawców i prześladowców…, smak rozgotowanego zboża zbieranego ukradkiem przed okupantem po polach, bo nie było chleba, rewizje, prowadzonych na śmierć, torturowanych za nic. Gehenna wojny nie zniekształciła w ludziach odruchów serca. W rodzinnym domu Jana znalazło schronienie kilka osób w potrzebie - nie tylko najbliżsi krewni matki, ale i ich znajomi - wysiedleni przez Niemców.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Dziecko kułaka

Wiadomość o zakończeniu wojny wszyscy w Myślinie i Bieżuniu przyjęli z wielką radością. Mieszkańcy patrzyli na maszerujących na zachód żołnierzy radzieckich i uciekających w popłochu Niemców. Myślano, że nadchodzi wyzwolenie. Wkrótce okazało się inaczej. Ciężar nowej niewoli odczuwali po wojnie zwłaszcza patrioci i gospodarze - w oczach Stalina i komunistycznych władz - kułacy, którym należy nałożyć przymusowe dostawy, pozbawić majątku i upokorzyć. Ojciec, który przeżył ciężkie lata okupacji, w czasach stalinowskich znalazł się w więzieniu. Jan, syn kułaka, był piętnowany za pochodzenie. Tę dyskryminację odczuwał, pokonując pieszo cztery kilometry do szkoły w Bieżuniu. Kiedy wylewała Wkra, z czterech robiło się sześć kilometrów… - O tym żebym miał kanapkę do szkoły, nie było mowy. Przymusowo oddawaliśmy niemal całe mleko od dwu krów, zostawało niewiele. Chleb tylko rano - 2 kg na rodzinę, cukier - ćwierć kilko na rodzinę, ale tylko na święta, braki były wszędzie - opowiada.

Kleryk kieleckiego Seminarium w wojsku

Myśl o kapłaństwie przyszła w 1948 r., po misjach parafialnych. Jan wybrał Liceum Ogólnokształcące im. św. Stanisława Kostki w Płocku. Ponieważ była to szkoła diecezjalna i prywatna, nie miała praw państwowych, dlatego klasę 11. i maturę złożył w LO w Staroźrebach pod Płockiem. Po maturze wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Kielcach. Studia w kieleckim Seminarium były czasem formacji duchowej i intelektualnej, przerwanej obowiązkowym poborem do wojska. Nie on jeden musiał założyć mundur. Był na trzecim roku, kiedy został posłany do Bartoszyc, do kościuszkowców. - Wojsko mnie „rozminowało”, to znaczy szeroko otwarło na ludzi - mówi. W strukturach wojskowych trafiałem na różnych ludzi, jednak dzięki temu nauczyłem się szanować każdego człowieka. Każdy ma w sobie godność - podkreśla. Oczywiście nie był to łatwy okres - spartańskie warunki, codzienna musztra, wyczerpujące ćwiczenia, a do tego stosowana z premedytacją przekora wojskowych, próbujących łamać różnymi technikami morale szeregowców, np. w piątek na śniadanie, obiad, kolację - obowiązkowo mięso. Jan notorycznie odmawiał. Po odbyciu służby chłonny, młody umysł pozwolił mu na nadrobienie zaległości.

Reklama

Ku przestrodze i pojednaniu

Święcenia kapłańskie otrzymał z rąk bp. Czesława Kaczmarka w 1963 r. Ks. Jan doświadczenie zdobywał jako wikariusz w Książu Wielkim, później w l. 1965-1969 w Miechowie. Tutaj napisał książkę pt. „Ona była taka”, będącą czymś więcej niż wspomnieniem dziecka z czasów okupacji. Autor - naznaczony okrucieństwem wojny, świadek makabrycznych zbrodni hitlerowskich, wraca do swojego dzieciństwa raz jeszcze, by dać świadectwo prawdzie. Jest głosem, który przemawia w imieniu zamordowanych mieszkańców ziemi mazowieckiej, poległych w egzekucjach młodzieńców, osieroconych dzieci, skamieniałych z bólu matek. Pokazuje, że ziemia na Mazowszu, jego mała ojczyzna, już nigdy nie będzie taka sama. Jednocześnie książka niesie przesłanie pozytywne, wskazuje szansę na budowę świata opartego na miłości i przebaczeniu. Książka ukazała się pod pseudonimem Radzikowski w „Znaku” w 1968 r. Drugie jej wydanie - nakładem Wydawnictwa „Jedność” w 2009 r. - z nazwiskiem ks. Śledzianowskiego.

Duszpasterz młodych na „pełny etat”

W 1969 r. bp Jaroszewicz mianował ks. Jana duszpasterzem młodzieży akademickiej. Pracował na „pełny etat”. Na jego konwersatoria z zakresu społecznej nauki Kościoła, problemów małżeństwa i rodziny, etyki i moralności przychodziło wielu młodych z Wyższej Szkoły Nauczycielskiej, z Wyższej Szkoły Inżynierskiej, szkół pomaturalnych, szkoły pielęgniarskiej i innych. W ciągu tygodnia przez duszpasterstwo przewijało się od 300 do 400 osób. Byli podzieleni na grupy. W centrum była formacja duchowa z niedzielną Mszą św. - najpierw w kościele Świętej Trójcy, potem także w kościele św. Wojciecha. W niedzielę zazwyczaj zabierał młodych na rajdy w Góry Świętokrzyskie, maszerowali ze Świętej Katarzyny na Święty Krzyż, czasem szli nocą z pochodniami. Stworzył środowisko ludzi, którzy chcieli być ze sobą. Tak było przez cztery lata. W 1973 r. otrzymał funkcję duszpasterza młodzieży pozaszkolnej. Dwa razy w roku organizował dekanalne dni skupienia. Ponadto pomagał prowadzić działania w duszpasterstwie rodzin, za które odpowiadał ks. dr Marian Gosek. W 1977 r. bp Jaroszewicz polecił mu funkcję ojca duchownego kleryków w kieleckim Seminarium, wcześniej był ich spowiednikiem. W l. 1973-1995 pełnił również funkcję referenta ds. patologii, alkoholizmu, narkomanii. W stanie wojennym był diecezjalnym duszpasterzem rodzin, kobiet, mężczyzn oraz członkiem KEP ds. Trzeźwości i Podkomisji ds. Duszpasterstwa Kobiet. W 1982 r. bp Stanisław Szymecki powierzył mu duszpasterstwo ogólne. Ks. Jan zawsze wykazywał dużą troskę o człowieka i rodzinę, pochylał się również nad ludzkim nieszczęściem i biedą. Dowodem tego są założone przez niego organizacje - Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta w Kielcach (1985). Jego prezesem był do 1993 r. Dom Samotnej Matki - w Łukowej, następnie w Wiernej, Schroniska dla Bezdomnych Mężczyzn w Miechowie (1991). i w Kielcach (1994). Założył również Stowarzyszenie Rodzin Katolickich Diecezji Kieleckiej, a w1995 r. - Polski Związek Kobiet Katolickich oraz Katolicki Ośrodek Adopcyjno-Opiekuńczy.
Równocześnie z pełnionymi obowiązkami duszpasterskimi w latach 70. kontynuował studia na KUL. W 1976 r. - obronił pracę magisterską i tuż po obronie, za namową ks. prof. Piotra Poremby, rozpoczął seminarium doktoranckie. W 1981 r. obronił doktorat, a w 1989 r. uzyskał stopień doktora habilitowanego. Pracę naukową rozpoczął od wykładów z etyki na Wydziale Pedagogicznym kieleckiej WSP w 1991 r. Przez długie lata kierował Zakładem Profilaktyki Społecznej i Resocjalizacji na Wydziale Pedagogiki, w którym pracował od 1993 r. do 2009 r. W tym czasie wypromował aż 317 magistrów. Obok pracy w WSP (dziś UJK) stale współpracował z różnymi uczelniami i ośrodkami naukowymi w Polsce m.in.: w Lublinie, Wrocławiu, Krakowie, Katowicach, Bydgoszczy i innych miastach. „Ks. Profesora można podziwiać i naśladować szczególnie w aspekcie Jego niezłomnej wiary, nadziei i miłości Boga i ludzi. Dla współczesnego świata wartość pedagogicznego zaangażowania mierzona jest świadectwem życia nauczyciela” - napisał w imieniu wszystkich wdzięcznych współpracowników i uczniów ks. Jana, ks. Mieczysław Rusiecki.

Reklama

Trzyma rękę na pulsie

Tematyka badań Księdza Profesora zawsze odpowiada aktualnym problemom i wyzwaniom społecznym. - Staram się mieć rękę na pulsie - tłumaczy. Wiarygodne próby badawcze, prowadzone przy dużym zaangażowaniu studentów na przynajmniej tysiącu osobach, mogą być reprezentatywne dla obszaru całej Polski, a uzyskane wnioski, analizy, diagnozy są cenne dla socjologów, prawników, a nawet rządzących. W 2000-2001 r. przeprowadził badania na temat uzależnień wśród młodzieży gimnazjalnej i ponadgimnazjalnej, wykorzystując ankietę szwedzką. Badania te okazały się największymi w Unii Europejskiej (przebadano 5899 osób). Inne z przeprowadzonych badań na grupie 1615 gimnazjalistów pokazywały, jak reforma edukacji wpłynęła na eskalację problemów wychowawczych w szkole. Bardzo ważne były również badania pokazujące miejsce Ojca Świętego Jana Pawła II w życiu przeróżnych środowisk: nauczycieli, lekarzy, bezdomnych, więźniów. Większość badań znajduje swój finał w publikacji. Swoją jeszcze „ciepłą” książkę rozdawał na międzynarodowej konferencji we Wrocławiu - na 25-lecie Towarzystwa Pomocy św. Brata Alberta w 2006 r. Opracowanie „Zdrowie bezdomnych” zawierało wnioski z badań przeprowadzonych na 1525 bezdomnych z 37 schronisk w Polsce. Streszczenie opracowania przygotowano w kilku językach. 360 egzemplarzy rozeszło się już na sali obrad. Wyrazem jego troski o rodzinę było zainicjowanie w Kielcach konferencji naukowych w ramach Międzynarodowego Dnia Rodziny, ustanowionego przez ONZ na 15 maja. Pokłosiem konferencji jest kilkanaście wydawnictw zawierających wszystkie wygłoszone referaty. Tematy przewodnie konferencji to m.in. „Ojciec w rodzinie”, „Dziecko w rodzinie”, „Jan Paweł II stróżem ludzkiej rodziny” i inne.

Reklama

Wszystko to łaska Boża

Ks. prof. Śledzianowski jest autorem ponad czterdziestu publikacji zwartych oraz kilkuset artykułów naukowych. Wciąż nad czymś pracuje. Ostatnio zajmuje się problematyką eutanazji oraz osób niepełnosprawnych. Wciąż otrzymuje propozycje wykładów od różnych ośrodków naukowych w Polsce. Obecnie współpracuje z Akademią Andrzeja Frycza Modrzewskiego w Krakowie i Wyższą Szkołą Handlową w Radomiu. Chłonny wiedzy, zachowuje świeżość umysłu i z niespożytą energią oddaje się pracy naukowej, żywo reagując na problemy społeczne. Wakacje są dla niego czasem, kiedy badania, wykresy, statystyczne dane zamieniają się w opracowania… Spod jego pióra wychodzą kolejne publikacje. - Jestem człowiekiem ogromnego niepokoju wewnętrznego. Uspakajam się, kiedy zaczynam pisać - mówi o sobie. Ksiądz Profesor podejmuje trudne i ważne tematy, choćby analizę wydarzeń pogromu Żydów w Kielcach w 1946 r. w publikacji „Pytania nad pogromem”. Od lat dokumentuje też historię Kościoła kieleckiego. Jest autorem biografii bp. Czesława Kaczmarka ujmującej życie, posługę duszpasterską oraz męczeństwo kieleckiego biskupa. Jest ona cennym dokumentem, który obalił komunistyczną propagandę, przez wiele lat szkalującą dobre imię biskupa, a przede wszystkim zadał kłam oskarżeniom z publikacji apostaty ks. Świderskiego.

* * *

- Ja sobie nic nie przypisuję, wszystko to łaska Boża. Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia - powtarza za św. Pawłem. O sobie mówi niewiele. Przytulny pokój wypełnia przede wszystkim wielka biblioteka, gromadzona przez długie lata. Książki to jego przyjaciele, ale dużo bardziej ludzie, których spotyka na swej drodze, środowiska, dla których jest duszpasterzem, opiekunem, towarzyszem, przyjacielem. - Ten obraz to pamiątka od pana Szoły - malarza kieleckiego, tutaj - fotografia z wypadu z młodzieżą akademicką w góry, ta, to pamiątka za posługę wśród grupy AA, a ta od więźniów…

W następnym numerze sylwetka stuletniego mjr. Stanisława Parlaka, żołnierza, pedagoga, społecznika

2011-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Przewodniczący KEP: nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia!

2024-04-18 08:57

[ TEMATY ]

aborcja

abp Tadeusz Wojda SAC

Episkopat News

Abp Tadeusz Wojda

Abp Tadeusz Wojda

Nie ma prawa do zabijania, ale do ochrony życia – powiedział przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski abp Tadeusz Wojda podczas trzydniowego Zebrania Plenarnego Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej. Zaznaczył, że życie jest największym darem Bożym.

W piątek w Łomży zakończy się trzydniowe Zebranie Plenarne Konferencji Episkopatów Unii Europejskiej(COMECE). W czasie trzech sesji biskupi dyskutują o procesie integracji Unii Europejskiej, o jej postrzeganiu z perspektywy Europy Środkowej i Wschodniej i o przyszłych kierunkach jej rozwoju w obliczu wyzwań geopolitycznych.

CZYTAJ DALEJ

Francja: kościół ks. Hamela niczym sanktuarium, na ołtarzu wciąż są ślady noża

2024-04-18 17:01

[ TEMATY ]

Kościół

Francja

ks. Jacques Hamel

laCroix

Ks. Jacques Hamel

Ks. Jacques Hamel

Kościół parafialny ks. Jacques’a Hamela powoli przemienia się w sanktuarium. Pielgrzymów bowiem stale przybywa. Grupy szkolne, członkowie ruchów, bractwa kapłańskie, z północnej Francji, z regionu paryskiego, a nawet z Anglii czy Japonii - opowiada 92-letni kościelny, mianowany jeszcze przez ks. Hamela. Wspomina, że w przeszłości kościół często bywał zamknięty. Teraz pozostaje otwarty przez cały dzień.

Jak informuje tygodnik „Famille Chrétienne”, pielgrzymi przybywający do Saint-Étienne-du-Rouvray adorują krzyż zbezczeszczony podczas ataku i całują prosty drewniany ołtarz, na którym wciąż widnieją ślady zadanych nożem ciosów. O życiu kapłana męczennika opowiada s. Danièle, która 26 lipca 2016 r. uczestniczyła we Mszy, podczas której do kościoła wtargnęli terroryści. Jej udało się uciec przez zakrystię i powiadomić policję. Dziś niechętnie wraca do tamtych wydarzeń. Woli opowiadać o niespodziewanych owocach tego męczeństwa również w lokalnej społeczności muzułmańskiej.

CZYTAJ DALEJ

Radio TOK FM odpowie finansowo za język nienawiści

2024-04-19 13:50

[ TEMATY ]

KRRiT

Tomasz Zajda/fotolia.com

Urząd skarbowy ściągnie z kont należącego do Agory radia Tok FM 88 tys. złotych. To kara, jaką na stację nałożył przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji za używanie języka nienawiści.

Krajowa Rada ukarała Tok FM za sformułowania znieważające, poniżające i naruszające godność najważniejszych osób w państwie, w tym Prezydenta Rzeczypospolitej. KRRiT ukarała kwotą 80 tys. złotych tę samą rozgłośnię za pełne nienawiści wypowiedzi na temat podręcznika prof. Wojciecha Roszkowskiego „Historia i Teraźniejszość”. Pracownik stacji stwierdził na antenie, że książkę „czyta się jak podręcznik dla Hitlerjugend”. Autor tych słów pracuje obecnie w TVP info.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję