Dobrze o tym wie Krzysztof Krzemień, który przez całe swoje pracowite życie śpiewa, a przez ostatnie kilkanaście lat również dyryguje chórami kościelnymi na terenie Szczecina. Po urodzeniu mieszkał w Szczecinie-Podjuchach, tam też podczas przygotowań do I Komunii św. w roku 1981 został zachęcony przez miejscową siostrę Misjonarkę Chrystusa Króla do włączenia się w śpiew dziecięcej scholii.
Umiłowanie piosenki i pieśni religijnej tak go zafascynowało, że trwał w tej uczniowskiej pasji do ukończenia podstawówki. W szkole średniej Krzysiek rozwijał swoje muzyczne zainteresowania w Ruchu Światło-Życie, który ukształtował całą jego dzisiejszą ewangeliczną postawę wobec życia i ludzi. Z czasem podjął się w tym młodzieżowym ruchu pełnienia funkcji animatora muzycznego. Pod koniec edukacji w technikum oraz w czasie studiów na Politechnice Szczecińskiej prowadził w parafii w Szczecinie-Podjuchach założoną wraz z ks. Arturem Migasem scholę młodzieżową. Pod koniec studiów związał się z Ośrodkiem Duszpasterstwa Akademickiego przy Sanktuarium Najświętszego Serca Pana Jezusa. Tam Krzysztof Krzemień najpierw uczestniczył w liturgicznej scholii na „Dwudziestce”, a potem prowadził ją przez kilka lat. Wreszcie w roku 2003 założył w ramach wspomnianego duszpasterstwa akademickiego chór kameralny „Vox Cordis”, w którym śpiewają studenci i absolwenci szczecińskich uczelni, dyrygując nim do dziś. Krzysztof Krzemień, absolwent Politechniki Szczecińskiej, ukończył również Podyplomowe Studium Chórmistrzowskie na Akademii Muzycznej w Bydgoszczy. Obecnie studiuje na najmłodszej szczecińskiej uczelni - na Wydziale Edukacji Muzycznej Akademii Sztuki, bowiem ceni swoich chórzystów, ich talenty śpiewacze i uważa, że zasługują na to, by prowadził ich profesjonalny dyrygent, więc takim chce się stać.
Muzyka, w najszerszym tego słowa pojęciu, wypełnia całe jego życie pozazawodowe. Jest też stale obecna w jego małżeństwie i rodzinie. Stojące w salonie Krzemieniów pianino służy nie tylko tacie - chórmistrzowi, ale także jego umuzykalnionym dzieciom: Mai i Hani. Miejmy nadzieję, że i Stasio też pokocha w przyszłości grę na tym instrumencie.
Odwiedzam Krzysztofa i Marzenę w ich rodzinnym, przytulnym gniazdku w bloku spółdzielczym, by dowiedzieć się o najlepszym kameralnym chórze parafialnym prawobrzeżnego Szczecina prowadzonym przez naszego czciciela św. Cecylii.
- Chór „Cantare Deo” (czyli „Śpiewając Bogu”) powstał przy parafii w Szczecinie-Zdrojach w roku 2000, a prowadzę go od roku 2001 - wyjaśnia dyrygent. - Jest to czterogłosowy, mieszany chór kameralny, liczący aktualnie 18 osób dorosłych. Śpiewamy głównie pieśni religijne, ubogacające liturgię mszalną, ale także mamy w swoim repertuarze piosenki patriotyczne, na które jest również zapotrzebowanie. W każdą środę wieczorem zbieramy się na próby. Mamy własne stroje, dzięki którym chór wygląda bardzo pięknie i uroczyście. Przynależność do naszej wspólnoty chóralnej pomaga nam razem modlić się, integrować, mieć świadomość, że jesteśmy społecznie potrzebni, a także wzajemnie pomagamy sobie tak jak w rodzinie. Jest to też forma walki z samotnością, na którą skarży się coraz więcej ludzi.
Czekamy na każdą osobę, która pragnie swoim głosem wzmocnić nasz chór. Zapraszam zatem każdego dorosłego Czytelnika „Kościoła nad Odrą i Bałtykiem”, który pragnie siebie i nas ubogacić swoim śpiewem. Są wśród nas osoby w różnym wieku, z wielu dzielnic Szczecina, więc każdy znajdzie w chórze jakąś bratnią duszę. Nie trzeba obawiać się, że może nie śpiewam jak zawodowy wokalista - w chórze uczymy się śpiewać od podstaw, więc każdy, kto ma minimum słuchu muzycznego, poradzi sobie. Warto jeszcze dodać, że według nie tylko mojej oceny, chóry amatorskie bardzo często śpiewają i brzmią dużo lepiej niż zawodowe zespoły wokalne, bo braki w wykształceniu i umiejętnościach nadrabiają pasją i zaangażowaniem. Przeżywają to, o czym śpiewają, i w efekcie śpiew brzmi bardziej autentycznie i porywająco.
Trzeba jeszcze podkreślić, że nic tak nie łączy ludzi jak wspólny śpiew religijny w chwilach trudnych, ale i radosnych. Wielki papież bł. Jan Paweł II sam bardzo dużo śpiewał i zachęcał wszystkich do wspólnego śpiewania w rodzinie i w kościele, bo śpiew najlepiej koi wszelkie nasze codzienne dramaty. Region zachodniopomorski pod tym względem jest daleko za rozśpiewaną Małopolską, Podlasiem czy Wielkopolską. Nie bądźmy więc gorsi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu