Reklama

Sztandarowa lekcja historii

Niedziela warszawska 18/2002

Bądź na bieżąco!

Zapisz się do newslettera

Sztandary są dla nas świętością. Może ze względu na burzliwą historię, która przez wiele stuleci zmuszała nas do gromadzenia się w ich cieniu i walki o wolność. Haftowanie sztandarów, opiewane w żołnierskich i patriotycznych pieśniach zawsze było czynnością świętą, którą zajmowały się białogłowy z najprzedniejszych domów. Dziś rzadziej wykonuje się sztandary dla wojska, częściej dla szkół, parafii i instytucji społecznych. Ale siostry westiarki wspominają, jak haftowały sztandar dla Pierwszej Polskiej Samodzielnej Brygady Spadochronowej w Londynie, albo dla upamiętnienia bitwy pod Olszynką Grochowską.

List od najdroższych

- Bomby leciały na głowę, a s. Zofia siedziała przy krosnach i haftowała sztandar, który miał być dostarczony do Londynu - wspominała s. Anastazja Magowska. Był rok 1942. Ryzykując życiem siostry pracowały w okupowanej przez hitlerowców Warszawie. Sztandar miał być darem dla Pierwszej Polskiej Brygady Spadochronowej utworzonej przez Rząd RP w Londynie. Biel sztandaru pochodziła z sukni ślubnej babci jednej z haftujących sióstr. Czerwień z płaszcza kardynała Sapiehy. - Któż opisze trud hafciarek, dziergających nocą tajemnie przy świecy? Oczy ślepły od wysiłku, słuch nieustannie natężony czy "Oni" nie idą? Cała noc strawiona bezsennie nad haftem. I nieraz palce hafciarek opadają mdlejące, bezsilnie na ślubną biel i kardynalską purpurę - pisała Zofia Kossak-Szczucka. Sztandar poświęcono 3 listopada 1942 r. w kościele Panien Kanoniczek na obecnym pl. Teatralnym. Uroczystość, z obawy przed gestapo, odbywała się w ścisłej tajemnicy. Matkami chrzestnymi sztandaru zostały Zofia Kossak-Szczucka i Maria Kann. Polscy spadochroniarze otrzymali sztandar w szkockiej miejscowości Cupar. Odbierał go osobiście dowódca I Samodzielnej Polskiej Brygady Spadochronowej, gen. Stanisław Sosabowski. Uroczystości miały bardzo podniosły charakter. Przybyli na nie prezydent RP Władysław Raczkiewicz i Naczelny Wódz gen. Kazimierz Sosnkowski.

Dziennik Polski w Londynie tak opisywał wydarzenie: " W dniu 15.06 w jednym z miasteczek szkockich, będących miejscem postoju polskich oddziałów spadochronowych odbyła się prawdziwie wzruszająca i piękna uroczystość. W dniu tym stolica Polski Walczącej wręczyła swym żołnierzom chorągiew niedawno z kraju przywiezioną i haftowaną rękami kobiet warszawskich (...) Chorągiew ta jest listem od najdroższych" . Sztandar można oglądać dziś w Instytucie Historycznym im. Gen. Sikorskiego w Londynie.

W poszukiwaniu premiera Składkowskiego

Dziś zamówienia na sztandary najczęściej składają u westiarek szkoły. Wcześniej dużo szyłyśmy nie tylko dla szkół, ale również dla straży i różnego rodzaju cechów - wspomina s. Grażyna. Zdarzyło się też niecodzienne zamówienie... na sztandar PZPR. Siostry nie miały wyboru. Widziały, że jest to polityczna prowokacja, a jednocześnie ich pracownia zarejestrowana była jako miejsce wykonywania usług hafciarskich. Było to chyba jedno z najcięższych zleceń.

Najnowsze zamówienie realizują siostry dla gimnazjum w Pomiechówku. Najtrudniej było ze znalezieniem podobizny premiera Składkowskiego. W jego rodzinnym Pomiechówku zapamiętano go jako człowieka z natury bardzo dobrego. Chociaż piastował stanowisko premiera, potrafił zakasać rękawy i chwycić do ręki kielnię przy budowie kościoła czy szkoły. Gorzej było z pamiątkowymi fotografiami. W stosie zdjęć brakowało oficjalnych - premier w mundurze. Pani dyrektor pomiechowskiego gimnazjum znalazła w końcu jedno, z serii czarno-białych fotografii. Ale podobizna premiera nie prezentowała się najlepiej. Z pomocą przyszedł starszy pan, piłsudczyk, który razem ze Składkowskim służył w piechocie, dobrze go znał i pamiętał jego twarz. Składkowski namalowany na płótnie wyszedł jak żywy. Zanim s. Wiesława zabrała się do haftowania munduru Składkowskiego, trzeba było odbyć wyprawę do Muzeum Wojska Polskiego. Razem z s. Grażyną dreptały dwie godziny po muzeum. Podglądały jak wyglądają dodatki do munduru przy różnych stopniach wojskowych. Oglądały jak zmienia się tkanina pod wpływem oświetlenia. Haftowanie Składkowskiego trwało od listopada do kwietnia.

S. Wiesława od listopada żyje premierem Składkowskim. - Nigdy nie jest tak, że przykładamy projekt do tkaniny i zaczynamy haftować - opowiadają siostry. Najpierw trzeba przeżyć to, co będzie się robić. Trzeba zapoznać się dokładnie z historią życia, poznać osobowość. W pewien sposób wejść w tą postać. Często zamawiający nie mają gotowego projektu. Przyjeżdżają z ogólnymi założeniami. Często przybliżone projekty wykonują uczniowie. Zdolności plastyczne nie zawsze idą w parze z historyczną wiedzą. Siostry czasem muszą poszperać w różnych dokumentach. - Oddajemy pracę, która dla zamawiającego ma ogromne znaczenie - mówi s. Wiesława. Nie możemy pozwolić na to, żeby ktoś zarzucił nam przekłamania.

Prace przy sztandarze noszą w sobie wymiar patriotyczny dla obydwu stron: zamawiającej i wykonującej. - Dyrekcji bardzo zależy, aby społeczność szkolna miała swojego patrona. O randze tego wydarzenia świadczy chociażby oprawa towarzysząca nadaniu placówce czy szkole sztandaru.

Siostry otrzymują zaproszenia na uroczystości poświęcenia sztandaru, choć rzadko w nich uczestniczą. - Byłam na uroczystości 20. rocznicy zrywu "Solidarności" w Ursusie - mówi s. Wiesława. Ale uważamy, że my mamy swoją rolę do spełnienia przy pracy podczas powstawania sztandaru.

Bywa i tak, że poświęcony w szkole czy w placówce sztandar jedzie do Ojca Świętego. Niedawno siostry wyhaftowały podobiznę Ojca Świętego z niepełnosprawnym dzieckiem. Rodzice niepełnosprawnych dzieci, uczących się w placówce pojechali ze sztandarem do Rzymu.

Pomóż w rozwoju naszego portalu

Wspieram

Reklama

Interesy z Ojcem Kolbe

Dla zamawiających sprawa sztandaru nabiera wyrazu nie tylko patriotycznego, ale również bardzo osobistego. Pani dyrektor szkoły w Leoncinie, w czasie, kiedy siostry szyły sztandar wybrała się z pielgrzymką na Jasną Górę. Jedenasta w jej życiu pielgrzymka miała szczególną intencję - aby sztandar prezentował się jak najlepiej. Bardziej niż o swoją kondycję pani dyrektor troszczyła się o pracę przy sztandarze. Dzwoniła jeszcze z trasy pielgrzymki, pytając jak postępują prace. S. Wiesława przyznaje, że troska o sztandar towarzyszyła im obydwu. - Był 12 sierpnia. Następnego dnia pielgrzymka warszawska miała wejść na Jasną Górę. Wyszyte już były szaty Ojca Świętego. Nie miałam ochoty zabrać się za dalszą pracę, ponieważ przede mną było najtrudniejsze zadanie: wyszywanie twarzy Ojca Świętego - mówi s. Wiesława. Następnego dnia przypadało wspomnienie św. Maksymiliana Kolbego. Przypomniałam sobie, że przecież to Jan Paweł II wynosił tego Świętego na ołtarze. Poprosiłam ojca Kolbe o wsparcie i złożyłam ślub: jeśli twarz Ojca Świętego będzie podobna, to pojadę z podziękowaniem do Niepokalanowa. W tej pracy odczułam wyraźnie ingerencję o. Maksymiliana. Ojciec Święty wyszedł bardzo podobny do siebie. Najłatwiej jest z awersem, czyli ważniejszą stroną sztandaru. Zawsze ta strona zawiera godło Polski - orła haftowanego srebrną nicią. Orzełek musi być wyhaftowany w takiej wersji, jaką w danym okresie zatwierdził polski Senat. Siostry prawie na pamięć znają, które piórka pokryć jakim odcieniem srebra.

I tak się trudno rozstać

S. Wiesława przyznaje, że zakończeniu prac przy haftowaniu sztandaru towarzyszy radość, ale jednocześnie trudno jest się z nim rozstać. - Na przykład ten z Ojcem Świętym dla szkoły w Leoncinie, wykonywałam od projektu, włożyłam w niego wiele modlitwy. Siostry przyznają zgodnie, że każdy sztandar zawiera ich duchowy wkład. Sztandar nabiera szczególnej rangi, jeśli praca przy nim dokonuje się w zjednoczeniu z Bogiem. Inaczej staje się tylko martwym przedmiotem.

2002-12-31 00:00

Oceń: 0 0

Reklama

Wybrane dla Ciebie

Papież: wynegocjowany pokój lepszy niż niekończąca się wojna

2024-04-25 07:41

[ TEMATY ]

Franciszek

PAP/EPA/GIUSEPPE LAMI

Papież Franciszek

Papież Franciszek

W wywiadzie dla amerykańskiej stacji telewizyjnej CBS Franciszek wezwał do zaprzestania wojen na Ukrainie, w Strefie Gazy i na całym świecie. Przypomniał, że w Kościele jest miejsce dla każdego: jeśli ksiądz w parafii nie wydaje się przyjazny, poszukaj gdzie indziej, zawsze jest miejsce, nie uciekaj od Kościoła, jest wspaniały - stwierdził Ojciec Święty.

Fragmenty wywiadu, który trwał około godziny i został przeprowadzony przez Norah O'Donnell, dyrektora „Cbs Evening News”, zostały wyemitowane po północy czasu polskiego. Rozszerzona wersja dialogu zostanie wyemitowana w niedzielę, 19 maja, w przeddzień Światowego Dnia Dziecka, który odbędzie się w Rzymie w dniach 25 i 26 maja.

CZYTAJ DALEJ

Co nam w duszy gra

2024-04-24 15:28

Mateusz Góra

    W parafii Matki Bożej Częstochowskiej na osiedlu Szklane Domy w Krakowie można było posłuchać koncertu muzyki gospel.

    Koncert był zwieńczeniem weekendowych warsztatów, podczas których uczestnicy doskonalili lub nawet poznawali tę muzykę. Warsztaty gospelowe to już tradycja od 10 lat. Organizowane są przez Młodzieżowy Dom Kultury Fort 49 „Krzesławice” w Krakowie. Ich charakterystycznym znakiem jest to, że są to warsztaty międzypokoleniowe, w których biorą udział dzieci, młodzież, a także dorośli i seniorzy. – Muzyka gospel mówi o wewnętrznych przeżyciach związanych z naszą wiara. Znajdziemy w niej szeroki wachlarz gatunków muzycznych, z których gospel chętnie czerpie. Poza tym aspektem muzycznym, najważniejszą warstwą muzyki gospel jest warstwa duchowa. W naszych warsztatach biorą udział amatorzy, którzy z jednej strony mogą zrozumieć swoje niedoskonałości w śpiewaniu, a jednocześnie przeżyć duchowo coś wyjątkowego, czego zawodowcy mogą już nie doznawać, ponieważ w ich śpiew wkrada się rutyna – mówi Szymon Markiewicz, organizator i koordynator warsztatów. W tym roku uczestników szkolił Norris Garner ze Stanów Zjednoczonych – kompozytor i dyrygent muzyki gospel.

CZYTAJ DALEJ

Lubojna. Wieczór z dobrą muzyką

2024-04-25 14:06

[ TEMATY ]

koncert

Lubojna

parafia NSPJ

Marcin Gawęda

Parafia Najświętszego Serca Pana Jezusa w Lubojnie zaprasza na koncert organowy z okazji rocznicy poświęcenia organów piszczałkowych w świątyni parafialnej.

To już siódma edycja tego wydarzenia. Wykonawcami koncertu będzie duet organowy: Miriam Wójciak oraz Krzysztof Bas, studenci Akademii Muzycznej im. Krzysztofa Pendereckiego w Krakowie.

CZYTAJ DALEJ

Reklama

Najczęściej czytane

W związku z tym, iż od dnia 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 z dnia 27 kwietnia 2016r. w sprawie ochrony osób fizycznych w związku z przetwarzaniem danych osobowych i w sprawie swobodnego przepływu takich danych oraz uchylenia Dyrektywy 95/46/WE (ogólne rozporządzenie o ochronie danych) uprzejmie Państwa informujemy, iż nasza organizacja, mając szczególnie na względzie bezpieczeństwo danych osobowych, które przetwarza, wdrożyła System Zarządzania Bezpieczeństwem Informacji w rozumieniu odpowiednich polityk ochrony danych (zgodnie z art. 24 ust. 2 przedmiotowego rozporządzenia ogólnego). W celu dochowania należytej staranności w kontekście ochrony danych osobowych, Zarząd Instytutu NIEDZIELA wyznaczył w organizacji Inspektora Ochrony Danych.
Więcej o polityce prywatności czytaj TUTAJ.

Akceptuję