Szczęść Boże wszystkim Drogim Diecezjanom oraz Czytelnikom
Niedzieli! Minął pierwszy miesiąc mojego pobytu w Kinszasie, zakończony
uczestnictwem w najważniejszym dla nas chrześcijan święcie Zmartwychwstania,
które przeżyłem na jednej z parafii prowadzonych przez ojców z naszego
Zgromadzenia, która znajduje się na obrzeżach miasta. Liturgia Wielkiego
Tygodnia trwa o wiele dłużej niż ma to miejsce w Polsce, nie mówiąc
już o Belgii. Eucharystia Wielkiego Czwartku trwała ponad 3 godziny
i pomimo tego nie odczułem mijającego czasu. Procesjonalne wejście
poprzedzają tańczące dziewczynki ubrane w specjalne stroje, zresztą
księża też klaszczą w dłonie i śpiewają. Chwała na wysokości Bogu
jest pieśnią i tańcem radości: ministranci, lektorzy i księża, wszyscy
otaczają ołtarz, tańcząc, śpiewając i klaszcząc w dłonie, wykonując
przy tym specjalne gesty i w ten sposób oddają chwałę Stwórcy.
Liturgia Wielkiego Piątku rozpoczyna się od Drogi Krzyżowej
o godz. 15.00. Jeden z mężczyzn przebrany jest za Jezusa i niesie
na swoich barkach krzyż. Wszyscy wierni podążają za nim drogą prowadzącą
przez dzielnicę śpiewając odpowiednie pieśni i co jakiś czas zatrzymując
się na poszczególnych stacjach, aby rozważać Mękę Pańską. Nie muszę
dodawać, że w popołudniowym upale i kurzu Droga Krzyżowa nabiera
specjalnego wymiaru, tym bardziej, że kończy się przed zachodzącym
słońcem, tj. o godz. 18.00 w kościele. Kilka minut później rozpoczyna
się nabożeństwo Wielkiego Piątku, które tak jak wszędzie, jest przeżywane
w głębokiej zadumie.
Wigilia Paschalna Wielkiej Soboty rozpoczyna się po zachodzie
słońca i trwa ponad 4 godziny. Nie muszę jej specjalnie opisywać,
ponieważ różnica polega tylko na "rozśpiewanej i roztańczonej" liturgii.
Należy dodać, że ewangeliczny rytuał obmycia nóg apostołom jest sprawowany
we wszystkich kościołach i procesja z darami, to też specjalny rytuał,
podczas którego przynoszone są nie tylko chleb, wino i kwiaty, ale
również wszelkie dary płodów ziemi i ofiary wiernych. Co szczególnie
jest tu zauważalne, kobiety jak i mężczyźni noszą wszelkie pakunki,
kosze na głowie i przy pewnym ciężarze jak również i odpowiednich
wykonywanych przy tym ruchach, wygląda to niesamowicie. Podczas liturgii
ma zazwyczaj miejsce chrzest neokatechumenów. Najczęściej są to osoby
w wieku 15-25 lat, choć zdarzają się i starsi. W niektórych parafiach
ma miejsce również sakrament małżeństwa. Co ciekawe, w Kongo znak
pokoju przekazuje się przed Ofiarą Eucharystyczną i jest to pełny
radości gest podania sobie rąk wraz z przekazywanym szczerym uśmiechem.
W Kinszasie mieszka i pracuje ok. 50 rodaków, nie muszę
zaznaczać, że głównie są to misjonarze, misjonarki, pracownicy ambasady,
nieliczni biznesmeni, niektórzy z nich są w związkach małżeńskich
z ludnością miejscową. Pierwszego dnia Wielkanocy Polonia spotyka
się na wspólnej Eucharystii i obiedzie, by podzielić się tradycyjną "
święconką" i podzielić się swoimi przeżyciami. Jest to bardzo sympatyczne
spotkanie i bardzo ważne dla nas, bo na zawsze zostajemy Polakami.
Święta się kończą i wracamy do codziennych zajęć. Ja
wracam do szkoły, by kontynuować naukę lingala i zgłębiać zwyczaje
i filozofię afrykańską. I tak jak obiecałem postaram się w kilku
zdaniach opisać moją szkołę. Jest to specjalny kurs adaptacyjny dla
nowo przybyłych misjonarzy. Znajduję się w 12-osobowej grupie, w
której znajduje się również drugi Polak - kleryk kombonianin, rozpoczynający
teologię w przyszłym semestrze, księża z Europy, Ameryki Łacińskiej,
jak również sześciu kleryków z Meksyku, Indonezji i Filipin, oraz
świecki pielęgniarz z Niemiec. Podstawowym dla mnie, zresztą dla
wszystkich, kursem jest lekcja lingala. Mamy zajęcia 3 razy w tygodniu
po 2 godziny. Następnym, bardzo ważnym kursem jest filozofia afrykańska.
Podczas tego kursu dowiadujemy się sposobu rozumienia świata wg Afrykańczyków.
W ich rozumieniu Bóg nie jest rozumiany jako Stwórca, ale jako Praprzodek
obecny ponad czasem, jako Pierwszy Ojciec, a właściwie to Matka wszystkich
ludzi, i z tego też względu duchy zmarłych odgrywają bardzo znaczącą
rolę w życiu każdego Kongijczyka i naturalną rzeczą jest szacunek
dla starszych. Duchy przodków mogą przebywać w przedmiotach i przez
nie oddziaływać na żyjących, np. gdy zdarzy się wypadek, nóż spadł
ze stołu i zranił dziecko, to oczywistą sprawą dla nich jest, że
winny za to jest duch przodka, który znalazł się w nożu, a nie jakbyśmy
to tłumaczyli, że ktoś poruszył stołem, albo nóż leżał na krawędzi
i wibracje naszych kroków spowodowały jego upadek, i tak można by
było przykłady mnożyć w nieskończoność. Wracając do Boga jako Matki,
to w kulturze afrykańskiej ważniejszą rolę odgrywa córka, a nie syn,
jak u nas, ponieważ przez córkę przechodzi dalej życie. Brak córki
w rodzinie jest brakiem błogosławieństwa przodków, a bezdzietność
to już przekleństwo. Każde nieszczęście w rodzinie jest rezultatem
rzuconego przekleństwa przez "ndoki", czyli czarownika, czarownicy,
którym może być w zasadzie każdy. Często posądzane są o to dzieci,
szczególnie wtedy, gdy ktoś w rodzinie zachoruje lub umrze. Na skutek
tego często w konsekwencji są one wyrzucane z domu. Do odrzucenia
czarów jest potrzebna pomoc uzdrowiciela - "nganga". Dlaczego o tym
piszę? Ponieważ w ostatnim czasie ogromną popularnością cieszą się
sekty chrześcijańskie, które tłumaczą Ewangelię dla własnego użytku
i wielu z ich przywódców uznaje się za uzdrowicieli, oczywiście nie
za darmo, a jak wiemy wiara czyni cuda... Sekty są poważnym problemem,
ponieważ wykorzystują ludzką naiwność do swoich prywatnych interesów.
Ostatnie dane mówią już o ok. 30% społeczności Kinszasy, która szuka
u nich rozwiązania swoich problemów. Niestety, w społeczności, która
w 90% wierzy w Chrystusa, 90% wierzy równocześnie w przekleństwa,
przesądy, często obwiniając innych za swój los czy swoje zaniedbania.
Często są wśród nich księża i siostry zakonne po wieloletniej formacji
teologicznej. Jest to rzeczywistość, z którą się spotykamy i jest
to na początku trudne do zrozumienia, ale czy u nas w Polsce jeszcze
50 lat temu ludzie nie wierzyli w przekleństwa, rzucone
uroki i
czy to nie jest jeszcze obecne w wielu miejscowościach naszego regionu?
I jak często się to sprawdza i dlaczego? Są to pytania, które zostawiam
do przemyślenia i na które powinniśmy udzielić sobie sami odpowiedzi.
Pomóż w rozwoju naszego portalu