Andrzej Seweryn jest odtwórcą tytułowej roli w filmie Prymas,
poświęconym kard. Stefanowi Wyszyńskiemu. Zdjęcia zakończyły się
w lipcu br. Reżyser - Teresa Kotlarczyk przedstawia autentyczne wydarzenia
z lat 1953-55, kiedy to komunistyczne władze aresztowały i więziły
Księdza Prymasa.
Zamiarem reżysera było stworzenie filmu umiejscowionego
między światem historycznych faktów a światem wartości duchowych,
które - odważnie wyznawane - wpłynęły, być może, na obecny kształt
Polski. Dramatyczne wydarzenia z lat 1953-55, kiedy to ważyły się
losy Kościoła w Polsce, stanowią punkt wyjścia do rozważań nad obecnością
wartości uniwersalnych w życiu, fenomenem wiary, czystości i dobra.
- Uwięzienie Prymasa Wyszyńskiego było faktem - mówi reżyser
Teresa Kotlarczyk. - Jego pełna godności, wiary i rozumienia ludzkiej
słabości postawa również. Przy całym szacunku dla faktów nie chcę
się jednak do nich ograniczać. Ten film nie będzie biografią czy
moralitetem. Nie myślę o nim w kategoriach narodowych, ideowych czy
historycznych. To będzie film o drodze duchowego rozwoju. W Zapiskach
więziennych Prymasa Wyszyńskiego można znaleźć takie zdanie: "Więzienie
jest dla mnie łaską". I tak to trzeba rozumieć: był to czas schodzenia
w głębię, zanurzania się w siebie.
Akcja filmu rozpoczyna się w Pałacu Prymasowskim w Warszawie,
skąd Ksiądz Prymas zostaje uprowadzony. Jego losy będą się od tego
momentu splatać z losami zabranego z więzienia w Rawiczu ks. Stanisława
oraz przewiezionej z więzienia w Grudziądzu, zastraszonej s. Leonii.
Władze komunistyczne przygotowały własny plan zdarzeń: podsłuchiwany,
szpiegowany i manipulowany przez komendanta Prymas ma się załamać.
Ks. Stanisławowi udaje się przekazać na zewnątrz informację o miejscu
uwięzienia Prymasa. Wkrótce oprawcy przewożą Prymasa Polski do kolejnego
miejsca odosobnienia. Akcja filmu kończy się w 1955 r. i nie obejmuje
momentu uwolnienia.
Zdaniem reżysera filmu, cała ta historia ma w sobie jakąś
niezwykłą moc. Można przez nią ujrzeć ścieranie się sił zła z siłami
dobra. Z jednej strony wyspecjalizowany aparat, dysponujący praktycznie
nieograniczoną władzą, z drugiej - pojedynczy człowiek uzbrojony
w swoją duchowość.
Siła charakteru Księdza Prymasa zafascynowała również innego
reżysera - Jana Purzyckiego. - Był on człowiekiem mądrego kompromisu,
ale był również człowiekiem nieugiętym, kiedy komuniści zapragnęli
zawładnąć Kościołem - mówi autor scenariusza. - "Non possumus" spowodowało
internowanie Prymasa i tu, w tych trzech latach, zbliżamy się do
tajemnicy sprawiającej, że człowiek całkowicie odizolowany odnosi
nad barbarzyńcami zwycięstwo duchowe, którego wpływ na nasze współczesne
dzieje jest nie do przecenienia. W naszym filmie chcieliśmy dotknąć
tej tajemnicy.
Równie głęboko przeżywali pracę nad tym filmem aktorzy.
- Muszę się przyznać, że pierwszego dnia, gdy do sceny kazania przymierzałem
szatę Prymasa, nie mogłem opanować autentycznego głębokiego wzruszenia
- powiedział Andrzej Seweryn. - Wierzę, że ten film, daleki od kina
rozrywkowego, sprawi niespodziankę, ludzie bowiem mogą już mieć dość
wszechobecnej filmowej papki.
W listopadzie br. zakończy się montaż zdjęć i udźwiękowienie
materiału, całość będzie gotowa w lutym przyszłego roku. Film jest
kooprodukcją: Wizji TV, Komitetu Kinematografii, Telewizji Polskiej
SA i MT ART.
Pomóż w rozwoju naszego portalu